Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ludzie 25 - lecia dr Adela Grala Kałużna z Pleszewa

Irena Kuczyńska
Ludzie 25 lecia dr Adela Grala - Kałużna Pleszew
Ludzie 25 lecia dr Adela Grala - Kałużna Pleszew
Adela Grala - Kałużna wygrała plebiscyt ,,Gazety Pleszewskiej’’ 25 osobistości na 25 lat wolności. Jest lekarzem, była dyrektorką szpitala, prezeską szpitalnej spółki, przewodniczącą rady miejskiej

Ludzie 25 - lecia dr Adela Grala - Kałużna

Urodziła się w Marszewie. Potem nauka w Jedynce, dalej pleszew-skie liceum, gdzie zadzierzgnęła przyjaźnie, które przetrwały przez lata. Potem studia na Akademii Medycznej w Białymstoku, pierwsza praca i doktorat w Klinice Chorób Wewnętrznych w Białym stoku.13 grudnia 1981 roku spakowała walizki i wróciła do Ple-szewa.
Od Białegostoku do granicy ze Związkiem Radzieckim było blisko, dlatego Adela posłuchała profesora, który powiedział: uciekaj do domu!

- Przyjechałam i zostałam. Zatrudniono mnie w starym szpitalu, gdzie ordynatorem na oddziale wewnętrznym był Zygmunt Kołodziej. Pracowałam też w przychodni - wspomina dr Adela. W tym samym czasie do Pleszewa zjechali młodzi lekarze: Ryszard Bosacki, Stanisław Leszczyński, Maria i Jan Krasińscy, Eliaszowie, Siemaszkowie, Paweł Przybył, Andrzej Wojtyła. Wszyscy byli przyjmowani ,,pod nowy szpital’’, który budowano przy ul. Poznańskiej.
Lekarka wspomina, że w latach 80. była ,,zupełnie inna medycyna’’. Wszystko było gotowane, prasowane. Nie było jednorazowego sprzętu. W całym szpitalu może było z 50 leków.

- Wkrótce zaczęły przychodzić do sióstr służebniczek leki z Włoch, Niemiec a my z dr. Sobczakiem je segregowaliśmy. Trafiały do szpitala i do osób potrzebujących. Wydawały je siostry. W Pleszewie na dr Adelę czekała nie tylko praca ale też mąż. Leszek Kałużny był sąsiadem i miłością życia Adeli. Chodzili z sobą przez całą szkołę średnią i wszystkie lata jej studiów. Ślub wzięli w 1978 roku. Ich pierwsza córka Marta przyszła na świat już w nowym szpitalu w roku 1982.

Młodzi małżonkowie zamieszkali w bloku przy ówczesnej ul. Duboise - obecnie Mieszka I. Tam urodziły się kolejne dwie córki: w 1984 Izabela , która przyszła na świat w Kaliszu, bo pleszewska porodówka była malowana i cztery lata później Natalia. W nowym szpitalu były lepsze warunki pracy, ale leków i sprzętu brakowało nadal, mimo iż ówczesny dyrektor Edward Horoszkiewicz ,,miał swoje dojścia i zdobywał, co się dało’’. W tym czasie były dostępne tylko cztery antybiotyki, a ,,sorbonit’’ aplikowano na wszystko.

– Praca w szpitalu, praca w przychodni, pacjenci w domu. A co z dziećmi? – Dziewczynkami zajmowała się rodzina, mąż i pani Maria Matylowa. To do niej szły z przedszkola a potem ze szkoły. Potem przejmował je Leszek - wspomina dr Kałużna. Mówi, że pierwszy gabinet miała w mieszkaniu.Jak to się stało, że w 1989 roku trafiła do polityki, zwłaszcza, że nie należała do ,,Solidarności’’ . – Komitet Obywatelski ,,Solidarność’’ szukał znanych osób, które chciałyby się zaangażować w lokalną politykę – mówi lekarka. Z środowiska lekarskiego zaproszono oprócz niej Zbigniewa Kończaka, który działał w Solidarności, Jana Krasińskiego i Zdzisława Karbowskiego.W 1990 roku lekarze zostali radnymi.

Rok później Adela zostaje nawet Przewodniczącą Rady MIejskiej. - Podobno dlatego, że byłam najmniej konfliktowa i nie miałam przeciwników - mówi Kałużna. W 1994 roku - kolejne wyzwanie życiowe. Wojewoda Kaliski ogłasza konkurs na dyrektora Zakładu Opieki Zdrowotnej w Plesze-wie. Wchodziły w jego skład oprócz szpitala wszystkie przychodnie w gminach i żłobek.Było trzech kandydatów. Adela wygrywa. Ma 42 lata i staje na czele firmy, która zatrudnia 1500 osób. Dotychczasowy dyrektor Edward Ho-roszkiewicz podejmuje pracę na oddziale ginekologicznym.

W 2000 roku Jerzy Buzek przeprowadza reformę zdrowia. Powstają Niepubliczne Zakłady Opieki Zdrowotnej. Usamodzielniają się stomatolodzy, okulistki, laryngolodzy, chirurdzy, pielęgniarki tworzą Spółkę ,,Pigułkę’’, Gołuchów i Gizałki przejmują podstawową opiekę zdrowotną. Tymczasem stara przychodnia przy ul. Poznańskiej się wali. Powiat nie ma 1 000 000 zł na remont. Kosztem 200 000 zł wybudowano dla Spółki ,,Zdrowie’’ budynek przy szpitalu. Tam przeniosła się Podstawowa Opieka Zdrowotna. Żeby dobrze zarządzać szpitalem, dr Adela Grala - Kałużna podejmuje 3 - letnie studia zarządzania w służbie zdrowia na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Wyjeżdża z domu we wtorek i wraca w piątek. W Krakowie nauczy się liczyć koszty i zarządzać budżetem szpitala
- Profesorowie z Europy pokazywali nam, jak powinny funkcjonować szpitale - mówi dr Kałużna. Wtedy z Banku Światowego szpital dostał 6 komputerów, ale nie wszyscy pracownicy od razu chcieli na nich pracować.
Kiedy dziewczynki dorastały, mama dyrektorka w domu bywała gościem, bo jako przewodnicząca rady musiała bywać na imprezach. Wspomina, że małą Natalkę musiała przekupywać, kiedy wyjeżdżała z domu. Dodaje z uznaniem, że dziewczyny same sobie radziły, gotowały obiady, sprzątały, dobrze się uczyły.

Wracając do liczenia kosztów szpitala, okazało się to celowe także dlatego, że wojewoda widząc dokładne rozliczenie wydatków, zwykle pieniędzy dokładał. - Pracownicy się przekonali, że warto liczyć pieniądze, dobrze pracować, a szpital zaczął w rankingach ogólnopolskich zdobywać czołowe miejsca - mówi Adela Grala - Kałużna.
Miała odwagę sprywatyzować warsztaty, stołówkę, która teraz żywi nie tylko pacjentów ale ,,pół Pleszewa’’.
Oddała sprzątanie firmie sprzątającej, inicjowała tworzenie nowych oddziałów, organizowała festyny na rzecz szpitala.

Kiedy w kierowanej przez nią firmie wydatki bilansowały się z wpływami, dr Kałużna zaczęła optować za utworzeniem spółki po to, żeby łatwiej pozyskiwać pieniądze na inwestycje. I udało się. W kwietniu 2008 roku powstało Pleszewskie Centrum Medyczne. Kilka miesięcy później Adela Grala - Kałużna przechodzi na emeryturę. Majątek szpitala wynosił wówczas 40 000 000 zł. Prywatny inwestor wszedł z tomografem komputerowym, co było ewenementem w szpitalu powiatowym.

Jednak myli się ten, kto myśli, że dr Adela po przejściu na emeryturę zwolniła tempo. Wstaje o 6.15, je owsiankę ugotowaną przez Leszka, potem jedzie do przychodni, gdzie już czekają pacjenci. Przyjmuje ich do 13.00, potem wizyty, recepty, obiad. Od 16.00 znów w przychodni do wieczora. Czasem trzeba wyskoczyć na zajęcia w Ple-szewskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku, którego jest prezeską. Zajrzeć do Środowiskowego Domu Samopomocy, który prowadzi Stowarzyszenie Zrozumieć i Pomóc, gdzie też jest prezeską.

W soboty i niedziele jest z rodziną. Ma trzy wykształcone córki, troje wnucząt: Apolonię od Marty i Aleksandra oraz Antoninę od Izy. Nie wie, gdzie w domu jest mąka, ale drugie danie na niedzielny obiad zawsze robi sama. Rosół to domena Leszka. Na wakacje daleko nie wyjeżdża. Lubi - jak mówi - gniazdować w domu w Pleszewie. Ubiera się w Pleszewie, czesze się w Pleszewie, całą rodzinę i licznych znajomych ma w Pleszewie. Mówi, że kocha Pleszew.
- Spotkałam tu wspaniałych ludzi: m.in. Włodzimierza Lehmanna. Marka Zdunka, Piotra Hasińskiego, Eugeniusza Małeckiego, Andrzeja Wojtyłę, Edwarda Kubisza, Michała Karalusa.

Jej zdaniem w ciągu 25 lat miasto bardzo się rozwinęło. - Pleszew miał szczęście do ludzi z wizją, którym się chciało pracować. Rozwinął się szpital, dzięki inwestorowi zachodniemu kwitnie FAMOT, rzemieślnicy, ogrodnicy wzięli sprawy w swoje ręce, tworzą firmy kotlarskie, przewoźnicze, cukiernicze, samochodowe.
To oni są prawdziwymi bohaterami 25 - lecia wolnej Polski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto