Parafia otrzymała 140 tys. zł, a całkowity koszt remontu szacowany był na około 300 tys. zł. Dużo problemów ojcom franciszkanom i chockiej społeczności sprawiło znalezienie firmy, która podjęłaby się realizacji remontu. Gdy to się udało, pojawiły się kolejne komplikacje. - Po oględzinach zrobionych przez wykonawcę, który pojawił się u nas w towarzystwie cieśli i kosztorysanta oraz ze specjalistycznym sprzętem okazało się, że lewa nawa jest w tragicznym stanie, jest nie do odratowania. Prace musiałyby polegać na całkowitym odtworzeniu lewych sklepień, tak bardzo są one przegniłe, uszkodzone przez grzyb i kornika - opowiada proboszcz parafii o. Medard Hajdus. Jeśli konserwator wyrazi zgodę, parafia jest gotowa podjąć się tego wyzwania, choć będzie ono bardzo kosztowne.
Kolejny kłopot stanowi uciekający czas. Ministerstwo wymaga zakończenia robót do końca października (za zgodą do listopada), a prace potrwają minimum 5 miesięcy, więc żeby udało się zmieścić w wyznaczonym terminie modernizacja musiałaby ruszyć lada dzień. Chocka społeczność tymczasem oczekuje jeszcze na decyzję konserwatora. Inny pomysł zakłada pozostawienie lewej nawy bez remontu. Wtedy czynna byłaby tylko środkowa i prawa, a po wymalowaniu i posprzątaniu świątynia znów zostałaby otwarta dla wiernych. Na ostateczne decyzje musimy jeszcze jednak chwilę poczekać. - Na razie czekamy na opinie ekspertów - podkreśla proboszcz. Remont kościoła rozpoczął się w 2012 r.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?