Tydzień temu, wbrew wszelkim prognozom radni powiatu nie podjęli uchwał o li-kwidacji istniejących zespołów szkół zawodowych. Nie mogło więc dojść do głosowania uchwały o powołaniu Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego. Przeciwko likwidacji zespołów szkół głosowała cała opozycja oraz czterech radnych koalicji: Mariusz Sitnicki, Zbigniew Szóstak, Marek Szewczyk, Piotr Kopczyński. Wiceprzewodnicząca Maria Górczyńska nie dotarła na sesję. Była chora. W tej sytuacji wszyscy radni koalicji wstrzymali się od głosu. W końcu nikt nie chciał ,,likwidacji zespołów szkół, które musiały być rozwiązane przed głosowaniem kolejnej (na innej sesji) głosowaniem o tworzeniu CKZiU.
,,Gazeta Pleszewska’’ pyta, dlaczego tak się stało i co teraz będzie?
– Jestem rozczarowany kolegami z koalicji. Przegrała Borkowska, przegrał Karalus. Od tego pieniędzy nie przybędzie. To jest Pyrrusowe zwycięstwo Marszewa, przeciwników zmian w systemie szkolnictwa zawodowego – powiedział Michał Karalus. Zapewnił, że więcej się za oświatę nie weźmie. – Zarówno na forum w internecie jak i na sesji byłem wielokrotnie obrażany. Nie rozumiem, jak można podziwiać miłosierdzie Franciszka i nienawidzić chłopców z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Marszewie – mówi starosta.
Twierdzi, że ma dość MOWu, chociaż, jeśli się go powiat pozbędzie, oświata zyska puste pomieszczenia w Marszewie a straci 2,5 mln zł subwencji.
Karalus ma żal do radnych, że ,,nie rozumieją sytuacji obiektywnej’’. – Marszew zrobił nam ,,złą robotę’’, rodzice nachodzili radnych w domach, radni się wystraszyli, że stracą diety, dlatego zrobili wszystko, żeby uchwały nie przeszły. Nie mam pretensji do rodziców, tylko do radnych. Miałem odwagę wprowadzać zmiany. Ludzie (czyt. radni) sprawdzają się w sytuacjach trudnych – powiedział Karalus.
– Żałuję, że nie spotykaliśmy się z rodzicami i młodzieżą z Marszewa. Na sesji nikt nie słuchał argumentów. Może gdyby rodzice rozumieli, że nie likwidujemy technikum rolniczego, tylko zmieniamy jego miejsce w innej strukturze, też by było inaczej. Coś zaniedbaliśmy – mówi starosta.
– Pytałem rodziców na sesji, czy u nich w domu nie obowiązuje ekonomia? Nie może być w powiecie enklawy bez ekonomii – tłumaczy.
Dodaje, że teraz sprawa wraca do dyrektorów zespołów szkół. – Mając mniej dzieci, będą musieli szukać oszczędności w zatrudnieniu – mówi starosta. Mirosław Kuberka - przewodniczący rady powiatu twierdzi, że wygrały emocje. – Widocznie rada powiatu nie jest gotowa na przeprowadzanie zmian. Gdybyśmy to wcześniej wiedzieli, to byśmy nie proponowali uchwał – mówi z goryczą.
Kiedy na sesję nie dotarła wiceprzewodnicząca rady, mimo iż – jak mówi Kuberka, w piątek zapewniała, że przyjdzie, wiedział, że to nie przypadek.
Także on powtarza jak mantrę, że ciężar szukania oszczędności spadnie na dyrektorów szkół. Rozpadu koalicji nie przewiduje.
– Mam zapewnienie od radnych, że rozłam dotyczy tylko tego tematu – mówi szef rady.
– Wiem, że zawiodłem Mirka, ale on znał moje zdanie – tłumaczy Zbigniew Szóstak – radny Stowarzyszenia Razem dla Ziemi Pleszewskiej , koalicjant, który głosował przeciwko rozwiązaniu zespołów szkół. Jego zdaniem, przy głosowaniu takich uchwał, nie powinno być podziału na koalicję i opozycje. Każdy powinien głosować tak, jak uważa.
Co do wydatków generowanych przez szkoły, to Szóstak się zgadza, że są wysokie, ale mówi, że trzeba zostawić to dyrektorom, którzy zaczęli w ub. roku oszczędności wprowadzać.
Szóstak popiera zdanie radnego PiS Waldemara Maciaszka, który mówił na sesji , że oszczędzanie trzeba zacząć od siebie.
– Waldek pytał, po co w starostwie dwóch kierowców i dlaczego podniesiono pensje wicestaroście, skarbnikowi i pani sekretarz, ale nikt go nie słuchał – mówi nam Szóstak.
Radny ma wątpliwości co do zarządzania oświatowym molochem, który miał powstać. Nie zgadza się z podejrzeniem, że ktoś na niego naciskał przed głosowaniem.
Ma żal do posłów Andrzeja Dery, Piotra Walkowskiego i Adama Rogackiego, że przyjechali protestować, ale żaden z nich nie mówił, jak ratować szkoły.
Kolejny przepytany przez nas radny Marcin Sitnicki (zrezygnował z członkostwa w PO, ale zapewniał o trwaniu w koalicji) twierdzi, że nie wycofał się głosowania w ostatniej chwili.
– Od samego początku byłem sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. I dawałem temu wyraz wielokrotnie, zarówno na posiedzeniu klubu radnych Razem z PO, klubu koalicyjnego (Razem z PO i PSL), jak i na spotkaniu wszystkich radnych z dyrektorami szkół i związkami zawodowymi. Dodaje, że koledzy z koalicji mieli wątpliwości.
Jego zdaniem oszczędności w oświacie mogą być dokonywane również w obecnej strukturze.
– Chciałbym przypomnieć, że rok temu na oświatę brakowało nam 3 mln zł, a teraz 700 tys. zł, z czego 600 tys. deficytu generują szkoły, które nie miały znaleźć się w Centrum – mówi Sitnicki.
– Myślę, że dla naszej oświaty najważniejsze jest teraz zakopanie wojennych toporów i mądre współdziałanie pomiędzy Starostwem, Wydziałem Oświaty i dyrektorami szkół – uważa radny..
Jeśli chodzi o przyszłość koalicji, to wcale nie przesądza jej końca. – Wręcz przeciwnie, może ona wyjść z tej sytuacji mocniejsza. Najważniejsze jest uszanowanie zdania i opinii każdego radnego i czerpanie z ich doświadczenia i wiedzy – mówi Sitnicki.
Marszew się cieszy i zaciera ręce.
– Myślę, że radni zaczęli wreszcie słuchać wszystkich, dlatego tak zagłosowali – uważa Zbigniew Nawrocki ze Stowarzyszenia Sympatyków i Absolwentów Szkoły Rolniczej w Marszewie.
– Chodziło w tym wszystkim o jedno, o więcej miejsca dla MOW i szkoły specjalnej - twierdzi Nawrocki, pracownik ZSP-P w Marszewie. - Nie wiem, co teraz będzie, bo temat jest za ciepły. Chociaż wygranie bitwy nie oznacza wygrania wojny - uważa Nawrocki. Mówi o niekonsekwencji starosty.
– Twierdził, że rozwiązanie zespołów szkół nie oznacza likwidacji technikum rolniczego w Marszewie, a jak było ze sądem w Pleszewie?
Niby minister Gowin nie zapowiadał likwidacji tylko reorganizację sądów rejonowych, a starosta wyraźnie zbierał podpisy ,,przeciwko likwidacji’’. Więc reorganizacja (sąd) jest likwidacją, a rozwiązanie (zespołu szkół) nie jest likwidacją. Jak to rozumieć - zastanawia się Nawrocki.
– Chłop się zapomniał, przestał panować nad sobą – dodaje Nawrocki. Jest oburzony, że na czas pikiety powiat zaprosił przed starostwo policję z pałkami i grupę szybkiego reagowania.
- A to młodzi walczyli o szkołę - mówi radny. Jego zdaniem, zamiast wyprzedawać ziemię w Marszewie, trzeba ją zagospodarować i czerpać zyski.
– Gospodarz, który sprzedaje ziemię, to bankrut. Dobry gospodarz zdobywa, a nie wyprzedaje - twierdzi Nawrocki.
Zdradza, że w niedzielę przed sesją przez cały dzień było ,,głosowanie SMS-ami’’. Podobno urabiano radnych.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?