Ogłoszenie o sprzedaży długów, które ,,Gazeta Pleszewska’’ zamieściła w poprzednim tygodniu, wywołało spore zamieszanie w mieście. Czytelnicy dzwonili do nas i pytali, co teraz będzie i czym to grozi. Niektórzy opowiadali, dlaczego się zadłużyli, radzili się, co mają robić?
Pani Janina mówiła, że ma 1200 zł długu. – Zawsze staraliśmy się z mężem płacić wszystkie należności, ale tak wyszło, że zachorowałam, trzeba było zapłacić w Poznaniu lekarzowi. I zabrakło tych pieniędzy – mówi nasza Czytelniczka.Zapowiada, że zapożyczy się, a zapłaci. Boi się firmy windykacyjnej, bo nigdy nie miała z windykatorem do czynienia.
Pan Marian nie bardzo rozumie, jak można sprzedać długi. Ale i on się boi. Nasz Czytelnik mówi, że ma niewielką emeryturę, zawsze za wszystko starali się z żoną płacić, ale teraz wszystko drożeje i nie starczyło.
Także on postara się jakoś wykombinować pieniądze i zanieść je do kasy Przedsiębiorstwa Komunalnego jeszcze w październiku. Chociaż - jak mówi - jest tyle wydatków. - Znicze na groby trzeba kupić, węgiel na zimę, jakieś cieplejsze ubranie by się przydało – wylicza.
Prezesa Przedsiębiorstwa Komunalnego poprosiliśmy, żeby przybliżył naszym Czytelnikom problem.
Grzegorz Knappe twierdzi, że kwoty zadłużenia rosną. Cierpliwość zarządu się skończyła.
- Nie może być tak, że wszyscy nasi klienci zrzucają się na dłużników. Pamiętajmy, że wewnętrzna obsługa długu też przecież kosztuje. Koszty stałe dostarczenia wody oraz oczyszczenia ścieków są i ktoś je musi wziąć na siebie - mówi prezes . Dodaje, że na liście dłużników ,,komunalki’’ jest 530 gospodarstw domowych oraz firm, które za wodę, ścieki oraz wywóz śmieci nie zapłacili.
- Cierpliwość naszych zakładowych windykatorów też się wyczerpała. Nie chcemy oddawać spraw do sądu, bo to generuje dalsze koszty - zapowiada Knappe. Mówi, że zadłużenie klientów jest różne, od trzech miesięcy do trzech lat. ,,Największy’’ dłużnik jest winien jego firmie 14 000 złotych plus odsetki. W sumie ludzie zalegają Przedsiębiorstwu Komunalnemu 700 000 złotych.
Dlatego zarząd postanowił, część tego długu sprzedać firmie windykacyjnej. - Ale wtedy dłużnik zapłaci nie tylko kwotę główną, którą jest winien PK, ale też odsetki i koszty, które windykator naliczy za obsługę - ostrzega prezes PK. Co w tej sytuacji mogą zrobić dłużnicy? Grzegorz Knappe ma nadzieję, że dzięki informacji zamieszczonej w gazecie dłużnicy spłacą swoje należności wobec firmy i dzięki temu unikną jakichkolwiek problemów.
Do końca października ,,komunalka’’ daje dłużnikom czas.
- Nawet zaciągnięcie w banku kredytu bardziej się opłaca, niż rozliczanie się z windykatorem - ostrzega prezes. Tam już ,,nie ma zmiłuj’’. Knappe wyjaśnia, że z grubsza licząc, przy zadłużeniu 14 000 zł wobec PK, firmie windykacyjnej trzeba będzie zapłacić nawet 27 000 zł(odsetki za 3 lata, plus koszty windykacji).
Zarząd PK nie chce nikogo dobijać, wychodzi naprzeciw zadłużonym. Tym, którzy przyjdą się rozliczyć do końca października, komunalka obiecuje przeanalizować każdą sprawę i w sytuacjach losowych, umorzyć część odsetek, ale kwotę główną - jak mówi - każdy musi zapłacić. Aktualnie Przedsiębiorstwo Komunalne prowadzi rozmowy z firmami windykacyjnymi. Długi zostaną sprzedane na początku listopada. Wtedy na ulicy Fabrycznej z nikim niczego się nie załatwi.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?