Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jest decyzja! Nie będzie elektrowni wodnej na Prośnie. Wójt Robert Łoza odmówił wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla budowy

Redakcja
Wójt Robert Łoza odmówił wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla budowy małej elektrowni wodnej na rzece Prośnie w Rudzie Wieczyńskiej. Mieszkańcy trzech gmin, którzy od początku nie wyrażali zgody na realizację inwestycji, mogą odetchnąć.

O pełnym sukcesie mówić jeszcze nie można, bo inwestorowi przysługuje prawo do odwołania się od decyzji podjętej przez wójta gminy Gizałki. Co zaważyło na takim, a nie innym rozstrzygnięciu? - W „Analizie wpływu piętrzenia wód rzeki Prosny” została zawarta informacja, że „do wykupu przewidziano obszary o powierzchni zwartej wykluczając niewielkie enklawy oddalone od koryta rzeki. Powierzchnie do wykupu zestawiono w „Szacunkowym operacie wywłaszczeniowym”, który stanowi odrębne opracowanie”. Z uwagi na to, że inwestycja nie jest wymieniona w art. 6 ustawy o gospodarce nieruchomościami, nie jest inwestycją celu publicznego i nie może być dokonane wywłaszczenie nieruchomości. Biorąc pod uwagę fakt, że właściciel działki w miejscowości Łęg, na której planowana jest inwestycja, nie wyraża zgody na jej realizację, a także brak zgody właścicieli gruntów, które na skutek realizacji przedsięwzięcia mogą być zalane, podtapiane i nadmiernie uwilgotnione oraz zapisy Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej odmówiłem wydania decyzji - tłumaczy wójt Robert Łoza. Decyzja została podjęta w porozumieniu z wójtem Sławomirem Spychajem, ponieważ ewentualna realizacja inwestycji dotyczyłaby również gruntów położonych na terenie gminy Czermin.

To nie koniec

Radości z takiego rozstrzygnięcia nie ukrywa Tomasz Musiałek, prezes Stowarzyszenia na rzecz rozwoju miejscowości Wieczyn i Łęg, który od początku sprzeciwiał się budowie elektrowni. - Jestem zadowolony i usatysfakcjonowany decyzją pana wójta. Cieszę się, że wziął pod uwagę nasze argumenty i dowody w sprawie oraz że stanął po stronie mieszkańców. Nie można zgodzić się na celowe działania, które spowodują podtopienia i zalania gruntów, co z kolei pozbawiłoby środków do życia lokalną społeczność. Temat jeszcze nie jest zakończony, bo inwestor może się odwołać. Stowarzyszenie do ostatecznego zamknięcia sprawy będzie działać na rzecz mieszkańców - opowiada.

Od początku protestowali

Wniosek o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla budowy elektrowni wpłynął do gizalskiego Urzędu Gminy w marcu 2016 r. Ponad 2 lata trwało kompletowanie opinii, ocen środowiskowych. Inwestycja od początku natrafiła na opór ze strony społeczeństwa. Mieszkańcy uzasadniali swoje stanowisko tym, że w związku z podtapianiem, pola nie będą nadawały się do uprawy. Zalewanie i nadmierne uwilgotnienie gruntów spowoduje rolnikom utrudnienia w prowadzeniu gospodarstw, z których się utrzymują.

W lutym odbyła się rozprawa administracyjna, podczas której mieszkańcy wyrazili swoje wątpliwości. Inwestor deklarował możliwość odkupienia gruntów, które ucierpiałyby wskutek budowy elektrowni. Przed wydaniem decyzji jednak nie ustalił z rolnikami warunków ewentualnego wykupu, co też budziło ich obawy. - Możemy zostać oszukani. My umrzemy, a sprawa nadal będzie w sądzie - mówił jeden z nich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto