Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Pleszewa. Wspomnienie o ppor. Weronice Bilińskiej - ostatnim żołnierzu AK

Irena Kuczyńska
Wspomnienie o ppor. Weronice Bilińskiej - ostatnim żołnierzu AK w Pleszewie
Wspomnienie o ppor. Weronice Bilińskiej - ostatnim żołnierzu AK w Pleszewie Irena Kuczyńska
Historia Pleszewa - Weronika Bilińska była ostatnim żołnierzem Armii Krajowej w Pleszewie. Usłyszała ostatni rozkaz dowództwa AK. Nie wykonała go. Miała wysadzić pałac na Maliniu

Historia Pleszewa - Ostatni żołnierz Armii Krajowej w Pleszewie - ppor. Weronika Bilińska
Weronika Bilińska była ostatnim żyjącym żołnierzem Armii Krajowej w Pleszewie. Miała 94 lata. Przyszła na świat w Nowej Wsi pod Ple-szewem w 1922 r.
Po wybuchu wojny została skierowana do pracy w majątku Jouanne’ów w Maliniu, gdzie pracowali już jej kuzynowie: Feliks, Marcin, Franciszek i Wincenty Matyjaszczykowie. Tam też pracował Michał Biliński - przyszły teść oraz Antoni - przyszły mąż - kierownik gorzelni. Najpierw pracowała w ogrodzie a później trafiła do pałacu jako pomoc kuchenna.
W kwietniu 1944 roku wstąpiła do Armii Krajowej. Została zaprzysiężona w dniu 10 kwietnia 1944 r. przez Brunona Nikoleiziga - komendanta obwodu pleszew-sko - jarocińskiego. Otrzymała pseudonim ,,Wiktoria’’. Przydzielono ją do sekcji sanitarnej, była łączniczką pomiędzy placówką a komendantem, należała do grupy kierownictwa AK W Pleszewie.
Brała udział m. in w akcjach sabotażowych, polegających na wrzucaniu środków zapalających i wybuchowych do wagonów na stacji w Taczanowie i w Jarocinie , dezorganizowaniu transportu drogowego w czasie ucieczki Niemców. W maju 1944 roku, wywieziona przymusowo do budowy rowów przeciwczołgowych w okolicach Żerkowa i Poznania , po czterech miesiącach uciekła przy wsparciu członków AK. Schroniła się w domu Anieli ps. „Mirka” i Kazimierza ps. „Bartek” Stasiaków. Przebywała tam do grudnia 1944 roku. 19 grudnia 1944 roku wzięła konspiracyjny ślub z narzeczonym Antonim Bilińskim ps. „Apolinary”. Zamieszkali w gorzelni w Maliniu a ich ich mieszkanie stało się punktem dowodzenia. W domu Bilińskich ,,na dołku’’ukrywali się poszukiwani przez gestapo: komendant kpt Brunon Nikolezig, zastępca Franciszek Łaniewski, Stanisław Sobański, Feliks An-dersz i Kazimierz Hoffmann - prawie cały sztab obwodu. Rozkazy do przebywających na wolności członków organizacji przenosiły Irena Andersz ps. „Maria” i Irena Kosmowska ps. „Sabina”.
Stąd, w styczniu 1945 r., wychodziły wszystkie akcje zbrojne pleszewskiej organizacji. Byli zabici i ranni. Wiktoria Bilińska, jako sanitariuszka, udzielała im pierwszej pomocy, przenosiła do pałacu w Maliniu i organizowała transport do szpitala.
W styczniu 1945 roku otrzymała ostatni rozkaz zastępcy dowódcy Franciszka Łaniewskiego, bo Brunon Nikoleizig już wtedy nie żył, zamordowany przez gestapo po nieudanej akcji zbrojnej. Razem z Janem Holką mieli wysadzić pałac Jouanne’a w Maliniu. Weronika była w ciąży z najstarszym synem Wiktorem.
Szła w kierunku pałacu, miała przy sobie środki wybuchowe. Jako osoba, która pracowała w pałacu, doskonale znała rozkład pomieszczeń. Jak mówi syn Wiktor, który niejednokrotnie słyszał od mamy tę opowieść, żal się jej zrobiło budynku, tym bardziej, że Jouanne’owie już uciekli, a od wschodu nadciągali Rosjanie. Uważała, że szkoda niszczyć taki budynek, bo może się przydać po wojnie.
Uciekający Niemcy przypadkowo ją schwytali i postawili pod ścianą, ale usłyszeli: ,,idą ruski’’ i uciekli w przestrachu i ogólnym zamieszaniu.
Po wojnie podporucznik Weronika Bilińska z żołnierza AK, przemieniła się w żonę, a przede wszystkim w zapracowaną, zawsze służącą pomocą, opiekuńczą, gotową do poświęceń dla swych dzieci matkę. Stroniła od polityki. Zajęła się domem i wychowywaniem sześciorga dzieci. Zbudowali dom przy ul. Traugutta, uprawiali 10 hektarowe gospodarstwo rolne. W 1974 roku zmarł mąż. Pani Weronika poszła do pracy, żeby wyrobić sobie emeryturę. Do końca życia mieszkała z córką Reginą i z rodziną wnuczki Magdaleny. Pochowała nie tylko męża, ale też dwoje dzieci. W 1993 roku otrzymała Krzyż Armii Krajowej nr 1914 przyznany przez Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej.Dopóki jej zdrowie pozwalało, uczestniczyła w uroczystościach upamiętniających zrzuty broni z Londynu w nocy 14/15 września 1943 r., organizowanych przez szkołę i parafię w Tursku. W pogrzebie Weroniki Bilińskiej uczestniczył poczet sztandarowy Szkoły Podstawowej im. Armii Krajowej w Tursku, Drużyna Tradycji 70 Pułku Piechoty mjr Ludwik Misiek - wiceprezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej oraz potomkowie pleszewskich żołnierzy Armii Krajowej.
Na cmentarzu matkę żegnał pierworodny syn Wiktor. Podkreślał, że była kochającą matką , babcią i prababcią. A on, jako syn, jest bardzo dumny, że rodzice Weronika i Antoni byli żołnierzami Armii Krajowej. A pani Weronika taka dzielna, mądra, dobra i kochana pozostanie w sercach dzieci, trzynaściorga wnucząt i siedmiorga prawnucząt. Wraz z jej odejściem kończy się żywa historia AK w obwodzie pleszewskim.

POGRZEB

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto