Tym razem dyżur pełnili rajcy powiatowi: Jarosław Kubiak, Grzegorz Król i Marian Włosik. Nieobecność Andrzeja Skrzypczaka była w pełni uzasadniona. Przebywa na wakacjach za granicą.
Jesteśmy za, ale ostateczny projekt wymaga dopracowania
Radni nie ukrywają, że ich praca jest podporządkowana zasadzie: działać dla dobra mieszkańców. Dlatego z entuzjazmem włączyli się w akcję zainicjowana przez Niezależny Samorządny Związek Zawodowy ,,Solidarność”. To właśnie Solidarność podjęła aktywne działania w tej kwestii. Nie czekając na inicjatywę ze strony prezydenta Andrzeja Dudy, który w 2020 starając się o reelekcję zapowiadał emerytury w zależności od stażu. Solidarność rozpoczęła zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy w tej sprawie. W biurze PiS-u można udzielić poparcia temu projektowi. Celem jest zebranie w Polsce przynajmniej 100 tys. ważnych podpisów od pełnoletnich obywateli Rzeczpospolitej Polskiej, po to by ta sprawa trafiła do sejmu i była rozpatrywana przez posłów.
Warto przypomnieć na początku podstawowe założenia projektu:
* Emerytura stażowa dotyczy osób urodzonych po 31 grudnia 1948 r.,
* Na emeryturę stażową może przejść osoba, której staż pracy wynosi 35 lat w przypadku
kobiet i 40 lat w przypadku mężczyzn,
* emerytura stażowa wyliczana przez składki nie byłaby niższa od emerytury minimalnej.
Wnioskodawcy chcą też aby emerytura stażowa nie była niższa od emerytury minimalnej przypadającej w danym roku. Aktualnie emerytura minimalna wynosi 1250,88 zł brutto, czyli 1022,30 zł ,,na rękę".
Tyle założenia: Radni otwierając dyskusje w powiecie krotoszyńskim nad tym projektem rozważają wszelkie za i przeciw. –
Popieramy ten projekt z pewnymi zastrzeżeniami. Liczymy jednak, że w czasie procedowania odpowiednich przepisów te nasze uwagi zostaną wysłuchane
- mówi w imieniu kolegów Włosik. Były sołtys wsi Gorzupia, który udzielił już poparcia pod tym projektem, nie chce by pomięto w nim ludzi, który w czasie przemian zmuszeni byli pracować na umowach śmieciowych: zlecenia lub o dzieło. To samo dotyczy zresztą młodszych Polaków, który przymuszeni przez swoich pracodawców często przez wiele lat musieli godzić się na pracę w takich warunkach. –
Czynili to nie z własnej winy, pozbawieni alternatywy ze strony chlebodawców, zwłaszcza prywatnych. Dlatego ta sprawa musi być odpowiednio uregulowana-
mówi. Król dodaje jednak, że ten projekt jest bardzo potrzebny. Niezgoda na niego nasuwa mu wypełnienie nauki ,,na złość mamie odmrożę sobie uszy”. -
Na taką podstawę zgody nie ma. Reszta jest do dyskusji-
tłumaczy
Czujemy się wprowadzeni w błąd przez starostę
Radni żywo też przyglądają się kondycji krotoszyńskiego szpitala powiatowego. Ze zgrozą obserwują zamieszenie z anestezjologami, co skutkuje obecnie zawieszeniem Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii w krotoszyńskiej lecznicy. Dlatego po 1 września, gdy doszło do tak drastycznych kroków chcieli zwołania sesji w trybie nadzwyczajnym. Niestety powiedziano im, że jest ich za mało. Klub liczy 4 członków, a potrzeba 5 rajców by ten wniosek był rozpatrywany. –
Jednak po środowym wystąpieniu rajcy Bartosza Kosiarskiego, wiem. że dziś włodarze powiatu chcieliby cofnąć czas. Strzelili sobie w kolano
- opowiada Kubiak. Nie ma jednak satysfakcji. Wie, iż przedłużający się marazm będzie ze szkodą dla mieszkańców powiatu. Radny Włosik dodaje. –
Briefing Kosiarskiego był potrzebny i ważny. Przypominam jednak, że ja zadawałem pytania o szpital już w czasie sesji w czerwcu czy sierpniu
- opowiada. Do tego radni są zniesmaczeni postawą starosty Stanisława Szczotki, który podczas sesji z 31 sierpnia nie przedstawił całej prawdy. –
Nie mówił o skali problemu. Co więcej wyrażał się z optymizmem o zamieszaniu z anestezjologami-
twierdzą zgodnie radni. Dla nich sytuacja jest konsekwencją przedłużającej się budowy szpitala. Dziś potrzeba podwójnej obsady anestezjologów, gdyż nadal szpital funkcjonuje w 2 lokalizacjach. –
Obecnie wspomina się po cichu o listopadzie jako czasie ostatecznego oddania szpitala-
przypomina Włosik. –
Ja nie jestem takim optymistą. Wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazują na jedno. Nie uda się tego przeprowadzić do końca roku
- dopowiada ze smutkiem w głosie Kubiak. Wylicza zresztą listę problemów i zaniedbań. Zresztą ważną kwestią dla radnych jest zmiana na końcowym etapie rozbudowy szpitala na ul. Mickiewicza inżyniera projektu. –
Muszę powiedzieć jasno i wyraźnie. Nie zgadzamy się na jedno: by włodarz powiatu posługiwał się kłamstwem podczas sesji czy komisji opowiadając o sytuacji w szpitalu. Do dziś pamiętam mu zdanie, iż pacjenci nie byli wywożeni do ościennych szpitali. Po przyjeździe telewizji i obaleniu tego mitu, zmienił natychmiast narrację
.- mówi Kubiak.
On sam jest zwolennikiem twardych, ale zawsze szczerych rozmów o problemach. W sytuacjach konfliktowych proponowałby konfrontację obu stron. –
Dziś zauważam, że starosta Stanisław Szczotka nie zna całokształtu obrazu szpitala . Polega tylko na ludziach i przekazuje potem to, co od nich usłyszy-
kończy Kubiak.
Radni będą zatem dalej zadawać pytania na interesujące ich kwestie. Pierwsza dogodna okazja już w najbliższy piątek podczas obrad jednej z komisji rady powiatu.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?