Wątpliwości, które nam towarzyszyły, czyli kto będzie tam przychodził, kto będzie z tego korzystał, zostały rozwiane - podkreśla gospodarz gminy. - Mieli trzymać jedno miejsce dla mnie, a już go nie ma - żartuje Wielgosik.
Ja też miałem obawy, i wcale się tego nie wstydzę, czy to wypali. Inne samorządy miały problem, aby wypełnić dom dla 15 osób. Forma, rozwiązania, które przyjęliśmy były skuteczne, przyciągnęły mieszkańców
- dodaje już poważnie burmistrz Chocza.
Pozyskane środki pozwolą na wzbogacenie oferty, rozszerzenie spektrum działania. Pieniądze zostaną przeznaczone m.in. na zakup sprzętu rehabilitacyjnego czy udział seniorów w wydarzeniach kulturalnych.
Zrealizowane marzenie
- Czasami mówię o swoich marzeniach, tych związanych z rozwojem i funkcjonowaniem gminy. Takim moim pragnieniem, do którego dążyłem było utworzenie na terenie gminy Chocz Domu Seniora. Udało się dzięki mojemu uporowi. Pomogło mi w tym przedsięwzięciu wiele osób, m.in. przedstawiciele Urzędu Wojewódzkiego i Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu - mówi burmistrz Marian Wielgosik.
- Działania rozpocząłem od sprawdzenia możliwości uzyskania wsparcia finansowego na przebudowę obiektu. Dzięki uprzejmości starosty Macieja Wasielewskiego, dyrektor Grażyny Kaczmarek, Grzegorza Grygla i Ewy Wasielewskiej mogłem zobaczyć jak takie domy funkcjonują w innych gminach - kontynuuje opowieść gospodarz Chocza.
- Powstał projekt budowlany. Następnie pozyskałem dofinansowanie z Urzędu Wojewódzkiego na przebudowę i funkcjonowanie obiektu, podpisałem umowę z wojewodą. Pomimo tego wsparcia finansowego, szukałem dalszych możliwości i udało się pozyskać z Urzędu Marszałkowskiego około 1,3 mln zł. Pieniądze ubogacą funkcjonowanie domu naszych wspaniałych seniorów. Umowę podpisałem w tym roku. Na samym początku seniorów oddałem pod opiekę Arlecie Ogrodowicz, która swoje zadania wykonuje z sercem. W miarę przybywania uczestników zaczęła wspierać ją Aneta Zięty - podkreśla burmistrz.
Udało się to wszystko dzięki ogromnemu zaangażowaniu pracowników Urzędu, przychylności decydentów. Wszystkim, którzy mnie wspierali w tym dziele serdecznie dziękuję. Nie ukrywam, że było to dość trudne zadanie do zrealizowania. Miałem na to kilka miesięcy. A dziś możemy wspólnie cieszyć się z tego sukcesu. Jestem zadowolony, że swój cel zrealizowałem i służy on lokalnej społeczności
- kończy Marian Wielgosik.
Intensywne pół roku
Dzienny Dom Seniora w Kwileniu funkcjonuje od kilku miesięcy. Jak jego uczestnicy spędzają kolejne dni i tygodnie? Czym się zajmują? Najstarsi mieszkańcy gminy mają zapewniony dowóz. W budynku pojawiają się rano. - Zaczynamy od rozmowy, wymiany doświadczeń. Opowiadamy o tym, co przydarzyło nam się wczorajszego popołudnia. Następnie jest czas na kinezyterapię. Wykonujemy podstawowe ćwiczenia rozruchowe na poprawienie krążenia i kondycji - opowiada Arleta Ogrodowicz, która opiekuje się uczestnikami Dziennego Domu Seniora.
Później seniorzy, w zależności od zainteresowań, dzielą się na grupy. Ci, którzy lubią gotować, udają się do kuchni. - Wszystkie posiłki przygotowujemy sami, sami również dbamy o porządek - podkreśla opiekun. Osoby zainteresowane rękodziełem szydełkują, robią na drutach, poznają nowe techniki. Seniorzy relaksują się przy rozwijających pamięć i koncentrację grach stolikowych, rozwiązują krzyżówki. Na nudę nie mają czasu. - To półrocze mieliśmy bardzo intensywne - podkreśla pani Arleta.
Gmina Chocz i Dzienny Dom Senior+ ściśle współpracuje ze Stowarzyszeniem Centrum Rozwoju w Pleszewie, którego prezesem jest Grażyna Kaczmarek, a rolę koordynatora projektów senioralnych pełni Dorota Olejniczak. Dzięki tej kooperacji seniorzy wzięli udział w cyklu warsztatów (psychologiczne, kulinarne, z pielęgnacji zieleni), szkoleniu z udzielania pierwszej pomocy, zajęciach z muzykoterapii. Jeździli do Pleszewa na basen, do jarocińskiego kina. Byli na koncercie Teresy Werner w Ostrowie Wlkp., spotkaniu integracyjnym w Domu Seniora w Jarocinie. - To wszystko było w ramach projektu. A już we własnym zakresie organizowaliśmy wyjazdy łączące zwiedzanie z piknikiem. Udaliśmy się m.in. do Gołuchowa czy Grodźca - opowiada pani Arleta.
Jak rodzina
Nieocenioną wartością Domu Seniora jest możliwość przebywania w grupie. Tworzą ją ludzie, którzy w większości dobrze się znają, a to pozwala im wymieniać się doświadczeniami, dyskutować, wspominać dawne czasy. Jeden drugiemu pomaga choćby przy wypełnianiu dokumentów.
Grupa jest aktywna, wesoła, wszyscy angażują się w pracę na rzecz ogółu. Śmiało można powiedzieć, że stworzyliśmy rodzinę, która lubi ze sobą przebywać, o czym świadczy wysoka frekwencja
- mówi Arleta Ogrodowicz
"Betlejemska bimba" na ulicach Poznania. Ostatnie kursy świątecznych tramwajów
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?