Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dom Pomocy Społecznej w Kaliszu. Pracownicy domagają się zwolnienia dyrektorki placówki. ZDJĘCIA

Andrzej Kurzyński
Andrzej Kurzyński
Protest pracowników DPS w Kaliszu
Protest pracowników DPS w Kaliszu Andrzej Kurzyński
Pracownicy Domu Pomocy Społecznej w Kaliszu domagają się zwolnienia dyrektorki placówki. Twierdzą, że to przez jej złe decyzje doszło do masowych zakażeń koronawirusem wśród mieszkańców i pracowników placówki. Teraz, kiedy śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura, czują się zastraszani. O wszystkim miały być informowane władze miasta, ale jak na razie żadnej reakcji nie było.

Pracownicy zarzucają dyrektorce między innymi, że nie zadbała w porę o właściwe zabezpieczenie placówki. Brakowało w niej maseczek, czy fartuchów ochronnych. Twierdzą, że nie wdrożono żadnych procedur postępowania w przypadku zakażenia.

- Kiedy pojawiła się osoba podejrzewana o zakażenia koronawirusem, nie zostały zachowane żadne środki bezpieczeństwa. Pani dyrektor wchodziła i mówiła, że z jednego talerza się nie liże i nikt się nie zarazi. Były robione takie pokazówki - mówi jedna z pracownic kaliskiego DPS-u. - Pierwsze maseczki i fartuchy kupiliśmy my, pracownicy. Była w tym celu robiona zbiórka telefoniczna. Te środki dopiero na drugi dzień po zamknięciu domu dojechały.

Przedstawiciele związków zawodowych dodają, że nikt z władz miasta nie chciał z nimi rozmawiać na temat tej sytuacji.

- Chcieliśmy umówić się panem prezydentem, ale nie wyraził na to zgody, choć przewodniczący kilkanaście razy dzwonił. Nie było reakcji ze strony prezydenta, więc pracownicy podjęli decyzję, że po dwóch dniach od powrotu do pracy pani dyrektor powiadomią media. Jeśli tego inni nie usłyszą, to już nikt nas nie wysłucha. To nasz akt desperacji - dodaje pracownica DPS w Kaliszu.

Pracownicy zarzucają dyrektorce, że wybiórczo zgłaszała ich do testów na koronawirusa. Część osób miano pominąć, ponieważ nie mieli kontaktu z zakażonymi.

- 8 kwietnia dostałam temperaturę i już nie przyszłam do pracy. Zachorowałam, miałam wszystkie objawy, ciężko chorowałam i nie mogłam się doprosić o test. Dzwoniłam do pracy i mówiono mi, że nikt nic nie wie na temat list, które poszły do sanepidu. Osobiście obdzwaniałam wszelkie instytucje i dopiero 22 kwietnia miała zrobiony test. Pracodawca w ogóle się nie zatroszczył o to, żebyśmy wszyscy pracownicy mieli wykonane testy w domach - dodaje kolejna z pracownic DPS-u.

- Żądamy odwołania pani dyrektor. Nie wierzymy jej, nie ufamy. Uważamy, że to przez nią doszło do tego, że mieszkańcy i pracownicy zarazili się koronawirusem. Nasz dom został bardzo mocno doświadczony. Umarło tutaj ponad 40 osób. Chcemy, aby pani dyrektor odeszła a dyrektorem został pan, który do tej pory pełnił obowiązki dyrektora. Gwarantuje nam bezpieczeństwo, spokój, docenia pracowników. Chcemy z nim pracować. Jesteśmy emocjonalnie związani z mieszkańcami, chcemy im pomagać, ale w takich warunkach się nie da - mówi jedna z pracownic DPS w Kaliszu.

Od kilku dni w placówce czynności wykonuje prokuratura. Pracownicy twierdzą, że są w związku z tym zastraszani przez dyrektorkę. Mieli oni słyszeć, że zostaną wobec nich wyciągnięte konsekwencje, a nawet zostaną zwolnieni.

Zdaniem Bernarda Niemca, szefa kaliskiej "Solidarności" w sytuacji, gdy może dochodzić do mataczenia, należałoby urlopować dyrektorkę placówki lub zawiesić w czynnościach.

- Jak w tej sytuacji pracownicy mogą bezpiecznie przed prokuraturą rozmawiać i zeznawać? Tutaj mogą być pewnego rodzaju zakłamani i mataczenie. Mamy osobę, która może prowadzić dom pomocy społecznej i się sprawdziła i takie rozwiązanie będę rekomendował prezydentowi Kinastowskiemu, żeby uspokoić sytuację - mówi Bernard Niemiec, przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność" Wielkopolska Południowa.

Dyrektorki Haliny Szalskiej nie było w pracy, choć formalnie od poniedziałku już pracuje po przebytej chorobie i kwarantannie. Z protestującymi pracownikami DPS-u rozmawiał wiceprezydent miasta Mateusz Podsadny. Zapowiedział on przekazać raport ze spotkania prezydentowi miasta wraz ze stanowiskiem pracowników w sprawie zwolnienia dyrektorki.

W dniu 3 czerwca na ternie Domu Pomocy Społecznej w Kaliszu przebywało 113 pensjonariuszy. Jedna osoba jest
urlopowana. 22 osoby przebywają w szpitalach. Łączna liczba mieszkańców wynosi 136. Wśród nich, 73 osoby to ozdrowieńcy. W placówce znajduje się 45 pracowników (w tym 3 osoby stale na terenie DPS-u, 40 osób wychodzących, 2 osoby na zmianę nocną) oraz 1 wolontariusz.

Od 9 kwietnia, czyli od czasu wykrycia masowych zakażeń koronawirusem w Domu Pomocy Społecznej w Kaliszu zmarło 41 mieszkańców.

Dom Pomocy Społecznej w Kaliszu. 40 zakażonych mieszkańców ewakuowanych

Dom Pomocy Społecznej w Kaliszu. 40 zakażonych mieszkańców e...

Ewakuacja mieszkańców DPS w Kaliszu zakażonych koronawirusem

DPS w Kaliszu. Kolejni mieszkańcy zakażeni koronawirusem ewa...


Widzisz wypadek? Coś cię zaniepokoiło? Chcesz się czymś pochwalić?

Pisz do nas na: [email protected]
lub zostaw nam wiadomość na facebooku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto