Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dlaczego odbywają się zabiegi agrolotnicze i czy są szkodliwe?

Iwona Paroń
Dlaczego odbywają się zabiegi agrolotnicze i czy są szkodliwe dla człowieka? Na te pytania odpowiada Paweł Mizera z Nadleśnictwa Sieraków. Przeczytajcie na co należy uważać.

Dlaczego odbywają się zabiegi agrolotnicze i czy są szkodliwe dla człowieka?

W lasach powiatu międzychodzkiego, w tym w Nadleśnictwie Sieraków odbywają się zabiegi agrolotnicze. Czemu mają służyć?
Zostały już wykonane zabiegi ograniczania liczebności chrabąszcza majowego w lasach po południowej stronie rzeki Warty, a przygotowujemy się do rozpoczęcia zabiegów ograniczania liczebności szkodników sosny – gąsienic brudnicy mniszki, strzygoni choinówki (zwanej dawniej sówką choinówką) i barczatki sosnówki – po stronie północnej – w Puszczy Noteckiej. W przypadku chrabąszcza majowego sam owad dorosły, czyli tzw. imago, i jego żerowanie na młodych liściach drzew, w szczególności dębów, nie jest największym zmartwieniem leśników. O wiele gorsze są larwy chrabąszczy, czyli pędraki, które odżywiają się korzeniami roślin, w tym sadzonek drzew. Żyją one 3 lata w glebie i wraz ze swoim rozwojem podgryzają coraz grubsze korzenie co raz starszych drzewek. Drzewka z uszkodzonymi korzeniami usychają. Na tzw. uporczywym pędraczysku, za które uznano ponad 70% sierakowskich lasów po południowej stronie Warty, od lat mamy problemy z wyprowadzeniem upraw leśnych właśnie za sprawą pędraków, zagrażają więc one trwałości lasu. Problem z pędrakami w lesie zaczął się ponad 20 lat temu na skutek likwidacji tzw. „pgr-ów” i zaprzestania utrzymania gleby w kulturze na ogromnych powierzchniach, które ulegając zadarnieniu i zachwaszczeniu stały się pożywką i wylęgarnią dla pędraków, które z czasem rozprzestrzeniły się do sąsiednich lasów. Pędraki w sierakowskich lasach nie były przez wiele lat zwalczane z powodu braku dopuszczonych środków chemicznych. Lasy Państwowe posiadają certyfikaty odpowiedzialnej gospodarki leśnej, które bardzo ograniczają stosowanie środków ochrony roślin. Dopiero od zeszłego roku podjęliśmy starania i zabiegi ograniczania liczebności chrabąszcza majowego przy użyciu samolotu w 2018 roku są pierwszymi w 25 letniej historii Nadleśnictwa Sieraków. Celem zwalczania dorosłych chrabąszczy jest zatem
niedopuszczenie do złożenia przez nie jaj do gleby, z których wylęgłyby się kolejne pędraki. W ten sposób chcemy rozrzedzić populację szkodnika. Jednak z powodu niemożności prowadzenia akcji zwalczania przez wiele lat wstecz pokolenia pędraków wymieszały się i w glebie przebywają w tej chwili zarówno pędraki jedno-, dwu-, jak i trzyletnie, co oznacza, że owady dorosłe pojawią się każdego roku. Zatem zabiegi, żeby były skuteczne na naszym terenie, muszą być prowadzone przez 3 kolejne lata. Specyfika problemów ochronnych w lasach na północ od rzeki Warty, czyli w Puszczy Noteckiej jest zupełnie inna. Puszcza Notecka to ogromny kompleks borów sosnowych porastających piaszczyste śródlądowe wydmy. To w większości las jednogatunkowy, czyli monokultura sosnowa. Brak zróżnicowania gatunkowego jest tutaj naturalny i wynika z przyczyn glebowych. Lasy jednogatunkowe są narażone na tzw. gradacje, czyli okresowe narastanie liczebności populacji szkodników powyżej liczb ostrzegawczych. W tej chwili mamy do czynienia z początkiem gradacji brudnicy mniszki, drugim rokiem wzmożonego występowania strzygoni choinówki, miejscami pojawia się także barczatka sosnówka. Wymienione owady to motyle, których gąsienice odżywiają się igłami, to najważniejsze i najbardziej znane szkodniki sosny. Warto podkreślić, że w wielu miejscach w puszczy szkodniki te występują razem, w kompozycjach np. brudnica mniszka ze strzygonią choinówką, strzygonia choinówka z barczatką sosnówką, i zagrożenia kumulują się. Tzn., że nawet określane wg tabel „Instrukcji ochrony lasu” zagrożenie małe od każdego gatunku z osobna daje łącznie zagrożenie już średnie itd. Szkodniki te obgryzając igły powodują tzw. defoliację, czyli ubytek aparatu asymilacyjnego. W skrajnych przypadkach może dojść do powstania tzw. gołożerów, czyli niemal całkowitego pozbawienia drzew igieł. Osłabione żerem drzewa mają ograniczoną zdolność do prowadzenia procesu fotosyntezy i mogą zostać opanowane przez tzw. szkodniki wtórne, a także ulec infekcji przez patogeny grzybowe. Nie chcemy do tego dopuścić i dlatego potrzebny jest zabieg ograniczania liczebności tych owadów. Warto przypomnieć co stało się z Puszczą Notecką w latach 1922 – 1925. Zniszczył ją wtedy właśnie żer gąsienic strzygoni choinówki („sówki choinówki”). Z kolei ostatnia wielka gradacja brudnicy mniszki miała u nas miejsce w latach 80-tych. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na jedną rzecz. Nadleśnictwo, we współpracy z Wydziałem Ochrony Lasu Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Poznaniu oraz Zespołem Ochrony Lasu w Łopuchówku, prowadzi stały monitoring zagrożeń, prowadzonych jest wiele prac prognostycznych, które w terenie wykonują leśnicy. Obowiązkowe czynności to letnie liczenie samic brudnicy mniszki siedzących na pniach sosen i składających jaja w szczeliny kory, kontrola występowania szkodników korzeni wykonywana w sierpniu i wrześniu, późnojesienne poszukiwania w ściole zimujących stadiów szkodników sosny. Kiedy te obowiązkowe czynności wykażą zagrożenie, zlecane są dodatkowe czynności nadzwyczajne takie jak dodatkowe wiosenne poszukiwania, obserwacje na lepach, ścinki drzew na płachty i liczenie jaj złożonych na igłach oraz żerujących w koronach gąsienic, obserwacje w wylęgu i lotu motyli, liczenie otworów wylotowych po chrabąszczach wychodzących z gleby i inne, które mają to zagrożenie zweryfikować i dać dodatkowe informacje. Tak więc decyzja o przystąpieniu do zwalczania każdego szkodnika nigdy nie jest przypadkowa, lecz jest podparta wieloma obserwacjami i czynnościami. Obserwacje prowadzi się w punktach obserwacyjnych ustalonych zarządzeniem Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych. To bardzo dużo pracy, na te dodatkowe zadania leśnicy muszą znaleźć czas pomiędzy swoimi codziennymi zwykłymi obowiązkami, a wiosna to dla leśników, jak wiemy, i tak bardzo pracowity czas, gdyż trwają odnowienia, czyli sadzenie nowego pokolenia lasu.

Czy istnieje inny sposób walki z chrabąszczem oraz pozostałymi szkodnikami?
Nadleśnictwo Sieraków podejmowało już w przeszłości próby alternatywnych metod walki z pędrakiem, m.in. poprzez modyfikacje składu gatunkowego upraw, czy wysiew roślin antagonistycznych na uprawach – gryki i gorczycy. Nie odniosły one w dłuższej perspektywie zadowalających rezultatów. Na niewielkiej powierzchni pędraki można niszczyć mechanicznie poprzez ich wyoranie z ziemi i ręczny zbiór. Metoda ta jest jednak bardzo pracochłonna. Ostatni zabieg agrolotniczy ograniczający populację szkodników sosny został przeprowadzony na terenie Nadleśnictwa Sieraków w 2013 r. i od tamtego czasu tzw. opór biologiczny, czyli pożyteczna fauna owadożerna, w szczególności ptaki, utrzymywał populację tego szkodnika na niskim poziomie. Historycznie stosowano takie metody zwalczania strzygoni choinówki jak wypalanie ściółki, czy wypas w lesie świń i kur wyjadających poczwarki ze ściółki. Dziś już takich metod się nie stosuje.

Czy nie może on zastąpić zabiegów agrolotniczych?
Rok 2018 jest rokiem spodziewanej rójki głównego szczepu chrabąszcza majowego na tym terenie. Wykonując zabieg chemicznego ograniczania liczebności postaci doskonałej (imago) chrabąszcza majowego w momencie kulminacji rójki można zapobiec złożeniu przez samice milionów nowych jaj do gleby, z których wylęgną się groźne dla korzeni sadzonek drzew leśnych pędraki. Rójka chrabąszcza odbywa się w maju i trwa jedynie kilka do kilkunastu dni. Trzeba zdążyć w tym właśnie okresie wykonać zabieg na bardzo dużej powierzchni. Umożliwia to jedynie technika lotnicza, uzupełniona zwalczaniem naziemnym z zastosowaniem opryskiwacza do drzew wysokich tam, gdzie z powodu specyficznych uwarunkowań terenowych (bliskość cieków i zbiorników wodnych, skomplikowany przebieg granic oddziałów) nie można wyznaczyć pól do zabiegu agrolotniczego. Zagrożenie od brudnicy mniszki i strzygoni choinówki zostało określone na powierzchni prawie 4 tysięcy hektarów i jedynie technika lotnicza umożliwia prawidłowe wykonanie zabiegu we właściwym czasie.

Z czego wynika zakaz wstępu do lasu? Czy środek chemiczny jest również szkodliwy dla człowieka?
Okresowy zakaz wstępu do lasu w momencie kiedy prowadzone są prace z zakresu ochrony lasu wynika bezpośrednio z ustawy o lasach i wprowadza go nadleśniczy. Stosowanie środków ochrony roślin obudowane jest szeregiem przepisów, przede wszystkim ustawą o środkach ochrony roślin i aktami wykonawczymi do tej ustawy, czyli rozporządzeniami Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Zamiar wykonania zabiegów wielkopowierzchniowych z zastosowaniem aparatury lotniczej musi być najpierw zgłoszony z 40 dniowym wyprzedzeniem do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa, który zatwierdza tzw. plan zabiegów. Następnie na 7 dni przed należy zgłosić zamiar przystąpienia do zabiegów. Rozporządzenie nakazuje ponadto przeprowadzenie akcji informacyjnej i powiadomienie wszystkich zainteresowanych stron: jednostek nadzoru fitosanitarnego, miejscowej prasy, samorządów, sołtysów, organizacji pszczelarzy, wszystkich osób mogących być narażonymi na kontakt ze środkami ochrony roślin. Jednostki otrzymujące od nadleśnictwa takie pisemne zawiadomienie, zawierające także mapy pól zabiegowych, powinny je wywiesić na swoich tablicach ogłoszeń i umieścić na stronach internetowych, tak żeby dotarło ono do jak największej liczby osób zainteresowanych. Teren zabiegu oznacza się znakiem zakazu wstępu do lasu wraz z podaniem przyczyny i czasem jego obowiązywania. To wymóg ustawy o lasach i Rozporządzenia Ministra Środowiska. Tablice muszą spełniać wymagania określone w rozporządzeniu i często zamawiamy je wcześniej, kiedy nie znamy jeszcze konkretnego dnia, w którym zostanie przeprowadzony zabieg ( a to zależy jeszcze od pogody). Dlatego okres obowiązywania zakazu wstępu podany na tablicach jest szerszy niż rzeczywisty czas prowadzenia zabiegu. Rozumiem, że tablice mogą wzbudzać niepokój, ale z drugiej strony, gdybyśmy ich nie ustawiali, ktoś spacerujący po lesie w sytuacji zauważenia samolotu wykonującego opryski mógłby spanikować i mieć pretensje do nadleśnictwa, że nie został powiadomiony. Tablice zostaną zdjęte gdy tylko zakończy się okres karencji. Powiadomimy o zakończeniu zabiegów. Stosowany do walki z chrabąszczem środek ochrony roślin MOSPILAN 20 SP, jak podaje producent w etykiecie, jest insektycydem w formie proszku rozpuszczalnego w wodzie, o działaniu kontaktowym i żołądkowym, przeznaczonym do zwalczania szkodników ssących i gryzących. Zawiera 20% substancji czynnej acetamiprydu – związku z grupy pochodnych neonikotynoidów. Na roślinie działa powierzchniowo, wgłębnie i systemicznie. Z ostrzeżeń: działa szkodliwie po połknięciu, działa toksycznie na organizmy wodne (dlatego zabiegi prowadzi się w odległości minimum 100 metrów od zbiorników i cieków wodnych), należy opakowania chronić przed dostępem dzieci; nie jeść, nie pic i nie palić podczas używania produktu, stosować rękawice i odzież ochronną, po pracy wypłukać usta, w przypadku połknięcia w przypadku złego samopoczucia skontaktować się z lekarzem. Te ostrzeżenia dotyczą przede wszystkim osób przygotowujących ciecz roboczą, które rozpuszczają stężony proszek w wodzie, a nie osób korzystających z lasu. Warto zwrócić uwagę, że dawka środka na 1 hektar powierzchni lasu to tylko 400 gramów. Etykieta środka ochrony roślin MOSPILAN 20 SP nie przewiduje dla niego tzw. okresu prewencji, czyli od razu po przeprowadzeniu zabiegu na jego teren mogą wejść ludzie i zwierzęta. Jest jedynie przewidziany okres karencji – stąd 14 dniowy zakaz zbioru runa leśnego po zabiegach.
Stosowany do walki ze szkodnikami sosny środek ochrony roślin DIMILIN 480 SC to insektycyd o działaniu żołądkowym (tzn. owad musi zjeść skropioną nim igłę, nie ginie od samego kontaktu ze środkiem, czyli jest bardzo selektywny i bezpieczny dla innych owadów), w formie stężonej zawiesiny o zawartości substancji czynnej diflubenzuronu (związku z grupy benzoilomoczników, inhibitor biosyntezy chityny) 480 gramów na 1 litr, do rozcieńczania wodą. Maksymalna dawka czystego środka do zastosowania na 1 hektar powierzchni leśnej to 100 mililitrów (pół szklanki). Na roślinie działa powierzchniowo. Działa toksycznie na organizmy wodne i musi być stosowany w odległości minimum 30 m od cieków i zbiorników wodnych. Może powodować wystąpienie reakcji alergicznej. Nie jeść, nie pic i nie palić podczas używania produktu. Stosować rękawice ochronne oraz odzież roboczą w trakcie przygotowywania cieczy użytkowej oraz w trakcie wykonywania zabiegu. Nie wdychać rozpylonej cieczy. Opakowania chronić przed dostępem dzieci. Nie wchodzić do lasu do czasu całkowitego wyschnięcia cieczy użytkowej na powierzchni igieł. Okres karencji na zbiór runa leśnego wynosi tylko 24 godziny, czyli jest znacznie krótszy niż w przypadku MOSPILAN 20 SP (tam tydzień).

Jakie skutki może wywołać kontakt z płynem?
Jak wspomniałem wcześniej, w przypadku środka MOSPILAN 20 SP stosowanego na chrabąszcza, groźny może być bardziej proszek na etapie przygotowywania cieczy roboczej, a do lasu można wejść od razu po zabiegu (nie ma okresu prewencji). Stosowany na szkodniki sosny DIMILIN 480 SC może powodować reakcje alergiczne, więc do lasu można wejść dopiero po jego wyschnięciu na powierzchni roślin.

Jakie jest prawdopodobieństwo, że osoby przebywające w lesie w czasie zabiegu, odczują jego skutki?
W przypadku terenów, na których zwalczano chrabąszcza środkiem MOSPILAN 20 SP – żadne. Sam kontrolowałem w lesie trasy samolotu podczas wykonywania oprysku i nic mi się nie stało. Jeżeli chodzi o DIMILIN 480 SC to producent podaje w etykiecie potencjalną możliwość wystąpienia reakcji alergicznych.

Z czego wynika zakaz zbioru runa leśnego? Czy środek chemiczny ma określony czas działania?
14-dniowy zakaz zbioru runa leśnego na terenach, na których ograniczano liczebność chrabąszcza, wynika z zapisów etykiety środka ochrony roślin MOSPILAN 20 SP. W przypadku środka DIMILIN 480 SC stosowanego na szkodniki sosny okres ten wynosi tylko 24 godziny.

Jak wygląda sytuacja zwierzyny leśnej - czy zwierzęta są także narażone na działanie środków chemicznych?
Środki są stosowane w bardzo małych dawkach i mają działać wyłącznie na owady będące przedmiotem zabiegów. Nie szkodzą ptakom, czy ssakom. Mogą być niebezpieczne dla organizmów wodnych, dlatego są stosowane z zachowaniem odpowiednich odległości od wód. Wody na terenach przyległych do pól zabiegowych są monitorowane pod kątem zawartości substancji czynnych, a na podstawie wyników tych badań aktualizowane są w etykietach środków ochrony roślin minimalne odległości ich stosowania od wód.

Uzdrawiająca energia drzew. "Każdy może uruchomić w sobie umiejętność rozmawiania z drzewami"

Źródło: Dzień Dobry TVN

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto