Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Córeczko, w Kijowie latają rakiety...". Młodzi z Ukrainy wobec koszmaru wojny

Blanka Aleksowska
Blanka Aleksowska
W czwartek pod konsulatem Rosji w Poznaniu odbyła się pokojowa akcja protestacyjna. Przy ulicy Bukowskiej zebrały się tysiące osób.
W czwartek pod konsulatem Rosji w Poznaniu odbyła się pokojowa akcja protestacyjna. Przy ulicy Bukowskiej zebrały się tysiące osób. Robert Woźniak
“Piszę to i ręce mi się trzęsą. Moi rodzice powiedzieli, że będą bronić Ukrainy do końca. Są szczęśliwi, że ja jestem w bezpiecznym miejscu. Nie zamierzają uciekać” - pisze dwudziestokilkuletnia Anastasiia. To jedna z tysięcy młodych osób, które przyjechały do Polski na studia, do szkół, do pracy. Dziś w bezsilności patrzą na swój dom pod ostrzałem rakiet i kul. I drżą o życie swoich bliskich.

24 lutego 2022. To dzień, w którym rosyjski reżim kolejny raz dopuścił się zbrojnej agresji przeciwko innemu, suwerennemu państwu. Na naszych oczach dzieje się najciemniejsza z odsłon historii. I jak każda, będzie analizowana, dyskutowana, opisywana. Będziemy zastanawiać się, dlaczego, co i po co. Będziemy rozważać, który polityk co osiągnął, ile bogactw zyskał, który miał więcej rakiet. Który lepiej się wypowiedział, użył mocniejszych słów.

Ta historia, to naukowe studium przypadku, jest koszmarem, który trudno sobie wyobrazić. Jest dziś dramatem naszych sąsiadów z bloku, pani w sklepie, kolegów z pracy i obcych, których mijamy właśnie na ulicy. Także młodych ludzi, w którzy na Ukrainie zostawili swoje dotychczasowe życie, rodziny, dzieciństwo. I ruszyli w poszukiwania lepszej przyszłości.

Anastasiia studiuje w Polsce od 5 lat. Przyjechała, by zdobyć wykształcenie na europejskiej, renomowanej uczelni. - Moja rodzina powiedziała, że zostanie w Kijowie do końca, że nie opuszczą swojej ojczyzny. Piszę to i ręce mi się trzęsą - wyznaje. Od kilku dni nie spała, w telefonie non stop ma włączony dźwięk. Bo może dzwonić ktoś z rodziny, bo mogło się coś stać.

Moi rodzice powiedzieli, że będą bronić Ukrainy do końca. Są szczęśliwi, że ja jestem w bezpiecznym miejscu. Nie zamierzają wyjechać i uciekać. Piszę to i łzy się leją. Wczoraj obudził mnie SMS od matki: “Córeczko, w Kijowie podrywają się rakiety” - czytamy.

Koleżanka Anastasii z roku, Khrystyna, zaczęła słoneczny czwartek od protestu pod rosyjską ambasadą. W Polsce mieszka prawie 5 lat, pochodzi z Tarnopola.

Przyjechałam do Polski jeszcze w 2017 roku na studia. Postanowiłam że chcę otrzymać europejskie wykształcenie, dlatego wybrałam Uniwersytet Warszawski. Chciałam przyjąć europejskie standardy, które mogłabym potem zastosować na Ukrainie - relacjonuje nam 23-latka.

Jej rodzina przebywa w domu. Podobnie jak jej przyjaciele i znajomi, nie zamierzają uciekać z Ukrainy. Oddają dziś krew dla ukraińskich żołnierzy. Na tę chwilę czują się bezpieczni. Z Khrysią są w stałym kontakcie.

Czego pragnę ja i cała Ukraina? Spokoju. Żeby ta wojna, która trwa 8 lat zakończyła się i żeby osoba, która to wszystko rozpoczęła, poniosła odpowiedzialność - pisze. Prosi też by dodać, że jest wdzięczna Polakom. - Ze strony mojej i całego narodu ukraińskiego - chcę podziękować całej Polsce za to wsparcie, które nam dają. Zawsze Polska, szczególnie w ciągu tych 8 lat, pomagała i wspierała Ukrainę na arenie międzynarodowej. To jest bardzo ważne, bo ukraińska armia walczy dziś nie tylko o swoją niepodległość. Walczy o pokój dla całego świata - pisze. W tym roku broni pracę magisterską na stosunkach międzynarodowych.

Dla Anastasii udział w zajęciach był ostatnio trudny. Wszyscy wiedzą, jaka jest sytuacja, ale nie czują tego, co ona. - Może tego nie widać na zajęciach, ale bardzo boli jak wszyscy o tym mówią obojętnie, czasem nie wiedzą że na sali są Ukraińcy, a dla mnie to niesamowity ból - pisze nam studentka. Jak dodaje, to najgorszy dzień w jej życiu. Bo nie może pocałować swoich rodziców, być blisko. Gdy zrywa połączenie, bo zrywa zasięg. - Straszne jest widzieć to wszystko w Kijowie, w moim domu, tam gdzie moje życie i moje serce. Ten ból jest niewyobrażalny, dopóki tego nie przeżyjesz - opisuje.

O przerażeniu i szoku mówi nam Stanisław. Jego zdaniem 24 lutego to nieprzypadkowy dzień inwazji na jego ojczyznę - zakończyły się bowiem igrzyska olimpijskie w Pekinie, a w środę obchodzono w Rosji Dzień Obrońcy Ojczyzny. - Obudziłem się, zacząłem czytać wiadomości i zaniemówiłem. Przestraszyłem się, popłakałem, byłem cały roztrzęsiony. W sumie cały poranek. Pierwsze emocje to jest oczywiście strach, zaniepokojenie. Telefony do rodziny - czy wszystko jest w porządku? Na szczęście tak - opisuje.

Na polskich uniwersytetach uczy się wielu młodych z zagranicy - także z Rosji. Mają świadomość, że toczy się realna wojna, która pochłonie życie zwykłych ludzi.

"Wstyd mi za to co robi rosyjski rząd. Ani ja, ani moja rodzina w Rosji tego nie popieramy. To, co wspiera rosyjski rząd, nie znaczy, że jego ludzie popierają to samo. Wysyłam dziś wsparcie i bezpieczeństwo dla Ukrainy" - napisała na Facebooku do swoich znajomych Irina. Na Uniwersytecie Warszawskim ukończyła politologię, także wśród kolegów i koleżanek z Ukrainy.

Jak podkreśla nam Stanisław, jego kraj gospodarczo i militarnie jest dziś w o wiele lepszej formie, niż w 2014 roku, gdy Władimir Putin dokonał bezprawnej aneksji Krymu. - Armia jest dziś na o wiele lepszym poziomie, jest ogromne, odczuwalne wsparcie państw Zachodu. Dostaliśmy amunicję i sprzęt, który znakomicie się sprawdza. Oczywiście wiadomo, że te siły nie są równe, Rosja jest drugą armią na świecie. Ale jest szansa - mówi. I dodaje, że Rosjanie już nigdy nie będą dla Ukraińców partnerami. Nigdy nie będą braćmi.

Anastasiia wierzy, że jej kraj się obroni. - Wszyscy są przygotowani, armia jest gotowa do obrony, nikt nie odda nawet metra ojczyzny. Ale ja już wiem, co to wojna. Jestem prawdziwą osobą, mam rodzinę, historię - mówi. - Teraz odczuwam, co to znaczy wojna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Córeczko, w Kijowie latają rakiety...". Młodzi z Ukrainy wobec koszmaru wojny - Głos Wielkopolski

Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto