Chocz. Z parafii odszedł proboszcz

Chocz. W sobotę poranna msza w niczym nie przypominała tej powszedniej. Kościół po brzegi wypełniony był wiernymi. Wśród nich byli przedstawiciele grup i wspólnot duszpasterskich działających przy chockiej parafii, przedstawiciele gminy, rady. Nie mogło zabraknąć Orkiestry Dętej pod batutą Włodzimierza Mrozińskiego czy Ochotniczej Straży Pożarnej w Choczu.

Chocz. Pożegnalną mszę świętą odprawiło dwóch proboszczów: odchodzący Ojciec Gwidon Sławomir Borkiewicz i obejmujący jego funkcję Ojciec Hiob Środowski. W czasie mszy zagrała Orkiestra Dęta i zaśpiewał chór parafialny na czele z dyrygentką Danutą Michalską. Zaraz po nabożeństwie do ołtarza ustawiła się długa kolejka, na której czele stanęła przedstawicielka Rady Parafialnej Ryszarda Kaźmierska. Trzymając w ręku kwiat - palmę (proboszcz uwielbia kwiaty) podziękowała.

- W imieniu parafian pragniemy podziękować za zaangażowanie w pracy duszpasterskiej przez osiem lat podczas pobytu w naszej parafii. Za to, co udało się zrobić. Zapamiętamy Cię, jako człowieka, który nas rozumiał, wspierał, prowadził - mówiła. Za nią życzenia i prezenty na ręce proboszcza złożyli wszyscy przedstawiciele rady parafialnej.

Wierni parafii Chocz w podziękowaniu za pracę w parafii wręczyli księdzu rower - czarną "damkę", taką samą, jaką jeździ "Ojciec Mateusz", profesjonalny sprzęt wędkarski, bo ojciec Gwidon to zapalony wędkarz i wiele innych prezentów. - Było ich tyle ile przedstawicieli naszej rady, czyli dwanaście - mówiła Kaźmierska.

Życzenia złożyli przedstawiciele władzy: wójt gminy Chocz Marian Wielgosik, wicewójt Magdalena Marciniak, przewodniczący rady gminy Jan Woldański i wiceprzewodniczący rady powiatu Zbigniew Rodek. Swojego wzruszenia nie krył wójt Wielgosik, któremu podczas przemowy łamał się głos, a na końcu pojawiły i łzy. - Niech ta Matka Boska, którą tak ciągle przywołujesz ma Cię w swojej opiece - życzył wójt. Proboszcz wyróżniony został statuetką gminy Chocz, którą podczas pożegnania przekazał na jego ręce przewodniczący Jan Woldański.

Obraz Matki Boskiej ofiarowała proboszczowi malarka Anna Markiewicz z Piły. - Namalowałam dla Ciebie portret tej Twojej ukochanej mamy, której kult tutaj tak pokochałeś i wszystkich nas uczyłeś tej miłości. Portret przedstawia taką prawdziwą matkę, która przebierając pieluchę synkowi patrzy jeszcze na inne dziecko - mówiła.

Historyczka Zdzisława Flisińska dodała. - Ktoś mądry, kiedyś powiedział, że zapłatą tego świata jest niewdzięczność. Ta niewdzięczność spowodowała, że ta nasza współpraca została przerwana. Życzyła, by na nowej placówce proboszcz więcej dbał o swoje zdrowie.

Wiele ciepłych słów otrzymał od turków, przedstawicieli straży, dyrektorki GOK - u Patrycji Woźniak - Koneckiej, przedstawicielek chóru parafialnego: Anny Rodek i Pauliny Konowrockiej, a także mieszkańców, których nie sposób wymienić.

Proboszcz nie krył swojego zaskoczenia. Jak przystało na skromnego człowieka podziękował wszystkim, których przez te osiem lat poznał i mógł z nimi współpracować. - Jedną część serca zostawiłem w Zabrzu, bo to moja pierwsza parafia, pewną część w Górkach Wielkich, inną w gminie Chocz i jeszcze troszeczkę mi tego serca zostało, a gdzie zostawiłem najwięcej, tego wam dzisiaj jeszcze nie powiem - powiedział z uśmiechem proboszcz. pl