18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

CHOCZ - Sto lat pani Janiny

Paulina Latosińska
Janina Miller skończyła 100 lat. Urodziła się jeszcze pod zaborem rosyjskim jako poddana ostatniego cara z dynastii Romanowów. To jedyna mieszkanka gminy, która dożyła tak sędziwego wieku.

Z okazji urodzin rodzina jubilatki zamówiła mszę świętą w kościele św. Andrzeja, podczas której władze gminy czyli wójt Marian Wielgosik, przewodniczący Jan Woldański, sekretarz gminy Elżbieta Tyburska oraz kierownik USC złożyli życzenia i wręczyłlikwiaty oraz prezenty. Po uroczystości w kościele gości zaproszono do restauracji Piotruś w Choczu.
Syn Jan Wojciech opowiadał, że mama Janina pochodzi zRychnowa. Miała dziesięcioro rodzeństwa: pięć sióstr i pięciu braci. – Niestety nikt już nie żyje. Z całej jedenastki pozostała tylko moja mama – wyjaśnia.
Dodaje, że swojego męża również Jana mama poznała na weselu siostry Franciszki. Pan Jan pochodził z Chocza, dlatego zamieszkali tutaj po ślubie. Pani Miller wspólnie z mężem prowadziła gospodarstwo rolne. Wolny czas spędzała w ogrodzie.
– Uwielbiała kwiaty, a przede wszystkim róże. Jeszcze do niedawna pieliła chwasty – wspomina syn, z rodziną którego stulatka mieszka. Pani Janina wychowała dwóch synów. Jeden z nich już nie żyje. Doczekała się czterech wnuczek i pięciu prawnuków Bardzo długo była sprawna.
– Nie pamiętam, żeby mama chodziła do lekarza. Nie miała żadnych dolegliwości. Dopiero od niedawna jest mniej sprawna, dlatego do kościoła musiała wjechać na wózku – wyjaśnia Jan Miller.
Syn zdradził nam, że z domu do kościoła pani Janina miała jechać bryczką.
-–Nie udało się tego zrealizować. Dorożkarz zadzwonił kilka minut przed uroczystością, że nie przyjedzie – wyjaśnia syn.
Mimo sędziwego wieku, pani Janina ma w sobie dużo siły i uporu.
– Kiedy trzy lata temu zmarł jej brat, to musiała jechać do Wrocławia na jego pogrzeb – mówi syn.
Podczas spotkania w Piotrusiu, choczanka chętnie rozmawiała z gośćmi. Wszystkich rozpoznawała. Zapraszała ich na kawę i odpust. Zapytaliśmy panią Janinę o receptę na długowieczność. Syn odpowiedział za mamę, że cały sekret to: ciężka praca i codzienna szklanka dobrej, czarnej kawy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto