Błaha z pozoru kwestia zajmowała radnych długimi godzinami, a sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Zaczęło się od tego, że strażacy nie wyrazili zgody na wydzielenie pomieszczenia dla KGW w miejscowej remizie pełniącej również funkcję świetlicy wiejskiej. By załagodzić sytuację wymyślono zakup szafy i stołów. Ich nabycie kosztowałoby budżet gminy 12 tys. zł. Na wydanie takiej kwoty nie zgodzili się choccy radni. Dali połowę. Pozostałą kwotę sołectwo miało znaleźć w funduszu sołeckim.
Znalazło podczas wspomnianego zebrania z 17 kwietnia. Na wyposażenie kuchni zdjęto 2350 zł z imprez kulturalno-oświatowych. W tym momencie oszukani poczuli się strażacy, którzy mieli otrzymać 2000 zł na organizację jubileuszu 60-lecia. Ich wniosek podczas zebrania nie został poddany pod głosowanie. To wywołało kolejną lawinę zdarzeń. Jej finałem było zwołanie zebrania w sprawie odwołania sołtysa, do którego ostatecznie nie doszło. - Gdybym wiedziała, że wyjdzie z tego taki hałas, to nie byłabym przeciwna wydaniu tych 12 tys. zł z budżetu gminy - mówiła już post factum radna Małgorzata Wróblewska.
W między czasie część naczyń będących własnością KGW - w wyniku porozumienia, które burmistrz wynegocjował z Kołem i OSP - została przeniesiona z sali widowiskowej, w której rozpoczęły się prace przystosowujące obiekt do potrzeb Dziennego Domu Senior-Wigor, do remizy OSP. Z gminnych pieniędzy (wspomniane wcześniej 6 tys. zł) zostaje zakupiona szafa dla KGW.
Za trzecim razem
Wniosek sołectwa z przesunięciem środków w ramach funduszu sołeckiego dotarł do Rady. Do porządku obrad trafił dopiero za trzecim podejściem. Wcześniej rajcy choćby ze względu na wątpliwości prawne i wagę podejmowanych zmian budżetowych nie zdecydowali się na taki krok. Przełom nastąpił dopiero w ostatnich dniach. Sołtys Jacek Piechowiak pojawił się nie pierwszy raz na posiedzeniu komisji i prosił radnych o zatwierdzenie zmian. - Te przesunięcia zostały zrobione w dobrym celu. Chcemy dokończyć budowę tych szaf i stołów, żeby wreszcie był porządek. Jeśli zaakceptujecie te zmiany, burmistrz będzie mógł wydać zlecenie firmie, która zaczęła wykonywać meble, aby je dokończyła - mówił gospodarz wsi.
Nie wszyscy radni od razu zaakceptowali pomysł sołtysa. Propozycje rozwiązania tej kwestii padały różne. Justyna Skórzybut postulowała zostawienie pierwotnego wniosku i dochwalenie pieniędzy na szafy w kolejnym funduszu sołeckim. Ewa Wojciechowska z kolei rozważała możliwość zaakceptowania kwietniowego wniosku i uchwalenie brakujących środków strażakom lub też odwrotnie, czyli zostawienie wrześniowego postulatu i wyszukanie dodatkowych pieniędzy na szafy.
Ostatecznie na sesji głosowano zgodnie z wnioskiem złożonym przez sołectwo. „Za” byli wszyscy radni.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?