Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chcesz wybudować dom w pobliżu wiatraka? Spiesz się!

Damian Cieślak
archiwum pleszew.naszemiasto
Dobra zmiana dotarła na farmy wiatrowe. W świetle przyjętej przez rząd PiS-u ustawy od 16 czerwca 2019 r. będzie obowiązywał zakaz budowy budynków mieszkalnych w bliskiej odległości od urządzeń wiatrowych. W naszym powiecie nowe przepisy najbardziej dotkną gminę Gizałki. - To katastrofa - mówi sołtys Szymanowic

U stawa weszła w życie w lipcu ubiegłego roku. Na przygotowanie się do zmian rząd dał trzy lata, zostały niespełna dwa. Zgodnie z nowymi przepisami budynek mieszkalny może zostać zlokalizowany w sąsiedztwie elektrowni wiatrowej w odległości równej lub większej od dziesięciokrotności wysokości wiatraka mierzonej od poziomu gruntu do najwyższego punktu budowli, wliczając elementy techniczne, w szczególności wirnik wraz z łopatami. Zasada ta nie dotyczy przebudowy, nadbudowy, rozbudowy, remontu, montażu lub odbudowy istniejącego już budynku.

Przepisy postawione na głowie

W przypadku gminy zarządzanej przez Roberta Łozę ustawa w szczególności dotknie takie miejscowości jak: Gizałki, Szymanowice i Tomice. W sumie ograniczenie zabudowy może dotyczyć około 30% powierzchni gminy. Większość mieszkańców o nowych przepisach dowiedziała się niedawno z kurendy, która „krążyła” po gminie. Wprowadzone zmiany nie mieszczą się w głowie Zbigniewowi Ostrowskiemu, sołtysowi Szymanowic.

- Ustawodawca wydając takie rozporządzenie żył chyba w innym świecie. Dla mnie to jest niepojęte. W Gizałkach, Szymanowicach czy Tomicach mamy tylu rolników. Ja sobie nie wyobrażam, że oni po 2019 r. nie będą mogli wybudować domu mieszkalnego czy pomieszczenia gospodarskiego. To wszystko jest nierealne, postawione na głowie - narzekał.

Sołtys dopytywał wójta czy jest szansa na zmianę przepisów? Robert Łoza, co naturalne, nie był w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi, bo wszystko jest w rękach posłów. - Nie mogę zagwarantować, że te przepisy zostaną, ani wykluczyć, że się zmienią. Wiemy jak teraz jest. Wystarczy jedna noc i ustawa może być zmodyfikowana - mówił włodarz gminy. - Ja sobie nie wyobrażam, że ten przepis zostanie, zresztą rolnicy też nie. Może trzeba wysłać jakieś pismo interwencyjne - zastanawiał się Zbigniew Ostrowski.

Trudno orzec czy przyniosłoby ono jakiś skutek. Faktem jest, że każdy, kto chce wybudować od podstaw dom w pobliżu wiatraków musi się spieszyć i do 16 czerwca 2019 r. uzyskać warunki zabudowy. - Do tego czasu będziemy je wydawać. Jeśli po tym terminie dana osoba wystąpi do nas o zgodę na budowę otrzyma decyzję odmowną - nie pozostawia wątpliwości Robert Łoza.

Zbigniew Ostrowski nadal nie był w stanie pogodzić się z decyzją posłów. - Szymanowice istnieją 700 lat, a wiatraki 3. I my się musimy do nich dostosować, a nie odwrotnie. Najpierw się pozwala na powstanie farmy, a później tworzy się jarzmo - mówił. - Musimy dostosować się do prawa - prostował wójt.

Spada wartość działek

W Gizałkach 18 turbin wiatrowych zamontowano w 2015 r. Usytuowano je w dolinie Prosny. Wiatraki są w stanie wyprodukować do 36 tys. MW na godzinę. Jedno gospodarstwo domowe zużywa do 6 kilowatów dziennie. Oznacza to, że wiatraki są w stanie zapewnić prąd dla 6 tys. gospodarstw domowych. W gminie Gizałki jest ich około tysiąc.

Jedną z konsekwencji, których mogą się spodziewać właściciele nieruchomości położonych w pobliżu farm wiatrowych jest spadek wartości działek. W związku z tym wiceprzewodniczący Rady zastanawiał się, czy mieszkańcy nie powinni dostać większej rekompensaty. - Może mogłoby zostać wprowadzone coś na wzór opłaty klimatycznej. Mamy te farmy i my, jako mieszkańcy, którzy ponosimy straty, powinniśmy dostawać większe zadośćuczynienie za wszelkie niedogodności. Ja stoję na stanowisku, że samorząd powinien wyjść ze swoją propozycją ustawy korzystnej dla mieszkańców. Mamy demokrację, możemy to uczynić - mówił.

Dobra zmiana?

Wprowadzona przez PiS ustawa dotknie co piątą gminę w naszym kraju. Czy proponowana przez rząd odległość między wiatrakami a domami nie jest zbyt duża? Obecnie decyzję o budowie farmy wiatrowej są poprzedzone badaniami akustycznymi. Zwykle wystarcza 500-600 metrów, żeby wiatrak nie był słyszalny i można było wokół niego mieszkać. Z drugiej strony, jak pokazał raport Najwyższej Izby Kontroli z 2014 r. , w wielu przypadkach farmy wiatrowe budowano bez zgody lokalnych mieszkańców.

Dlaczego akurat dziesięcio-krotność wysokości elektrowni wiatrowej? - Uzasadniając tę wielkość, przede wszystkim należy zauważyć, iż jest to wielkość zapewniająca bezpieczeństwo „fizyczne” - bowiem 10-krotność wysokości środka wirnika, jest odległością w jakiej najczęściej będą spadać elementy wyrzucone przez łopaty wirnika (np. zmrożony śnieg, lód) oraz urwane fragmenty łopat, co wynika z obliczeń fizycznych. Jednakże, mając na względzie fakt, iż możliwe jest (np. przy silnym wietrze) przeniesienie elementów wyrzuconych przez łopaty na większą odległość, jak również fakt, iż na oddziaływanie elektrowni wiatrowej na otoczenie ma wpływ jej całkowita wysokość, zaproponowano, by podstawą wyznaczania minimalnej odległości była całkowita wysokość elektrowni wiatrowej - czytamy w uzasadnieniu projektu ustawy.

Nowe przepisy uderzą również w zwolenników energii wiatrowej. Zdaniem ekspertów wprowadzone zmiany sprawią, że aż 99% powierzchni kraju zostanie wyłączone z możliwości budowy farm wiatrowych.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto