Chcesz pomóc uchodźcom z Ukrainy? Najpierw zapytaj, co aktualnie jest potrzebne!

W każdym z miejsc potrzeby są różne. Mogą się zmieniać codziennie, a nawet z godziny na godzinę. Zanim więc zdecydujemy się na wielkie zakupy, warto zapytać, co jest potrzebne. Regularnie publikowane są listy potrzebnych rzeczy, które często są aktualizowane.

Każdej nocy na dworcu kolejowym zbiera się grupa wolontariuszy. Tam nie ma czasu na jedzenie, nie ma też miejsca na ubrania. Liczy się za to pomoc doraźna. Kanapki, owoce, małe butelki wody, mokre chusteczki w małych opakowaniach, pieluchy, kremy dla niemowląt itd. Wiele osób mówi też o słodyczach, ale nie zawsze jest to najlepszy pomysł. Ukraińskie matki, podobnie jak polskie, nie będą zachwycone, jak ich dziecko po wielu godzinach w trasie zje batonika zamiast pełnowartościowego posiłku. Lepsze coś, niż nic, ale na słodycze przyjedzie jeszcze czas.

To, czego brakuje niemal zawsze i wszędzie to język. Nie każdy zna polski lub angielski, a internetowy słownik nie zawsze zdaje egzamin. Pilnie potrzebni są więc wolontariusze, którzy przynajmniej w stopniu komunikatywnym znają język ukraiński.
Takie osoby sprawniej wskażą drogę, zrozumieją, jakiej pomocy potrzebuje dziecko czy zmęczona drogą, zestresowana matka, a także poprawnie napiszą innym wolontariuszom proste komunikaty, które ułatwią komunikację.

Jeśli więc potencjalny wolontariusz nie zna języka, zanim ruszy na pomoc, powinien zapytać w punkcie, do którego się wybiera, co jest w tym momencie potrzebne. Na pewno coś się znajdzie, bo potrzebujących jest wielu i na pewno potrwa to jeszcze przynajmniej kilka tygodni.

Ważne jednak, żeby nie marnować energii na pomoc, która nie jest potrzebna, a skupić się na realnych problemach uchodźców z Ukrainy.