Inflacja i wzrost cen prądu oraz gazu mocno dotknęły producentów zniczy, którzy już wcześniej, w efekcie pandemii, musieli walczyć o przetrwanie. Nie mając pewności, czy sprzedadzą wszystkie partie towaru, ograniczali produkcję, a w efekcie nie przygotowali istotnych zapasów.
Teraz rozkręcenie produkcji - by na Święto Zmarłych zalać rynek świeżymi „lampkami” - nie jest możliwe, a przynajmniej na pewno nie będzie łatwe – ceny surowców poszły bardzo mocno w górę, co znajdzie odbicie w cenach gotowych zniczy pod koniec października.
Producenci szacują, ze ceny szkła urosły o co najmniej 40 procent.
- Na pewno kupujący znicze spotkają się z wyższymi cenami, trudno bowiem zapewnić dotychczasowe, gdy cena szkła poszła w górę o 60, a nawet 80 procent, a cena parafiny – choć trudno w to uwierzyć – nawet o 200-300 procent – mówi „Głosowi Wielkopolskiemu” Łukasz Busz, prezes zarządu Huty Szkła Gloss w Poniecu.
Eksperci oceniają, że w hutach szkła zużycie gazu przynosi jeszcze większe rachunki – koszty urosły o 400 procent, niekiedy nawet do 900 procent, by w skrajnych przypadkach dojść do… 1200 procent!
Według Joanny Karpety, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Producentów Świec i Zniczy, wojna w Ukrainie ma swój wpływ na ceny zniczy. Do tej pory bowiem parafinę importowano z Rosji, teraz ze zrozumiałych względów nie jest to możliwe. Lukę na rynku wykorzystali eksporterzy z Chin, co podbiło ceny parafiny o 300-400 procent i mocno wydłużyło drogę tego materiału do polskich producentów. Dość powiedzieć, że by zdążyć z zaopatrzeniem produkcji na połowę października, musieli oni składać zamówienia… w czerwcu.
Czy zatem powtórzy się sytuacja z zakupami cukru, którego w krótkim czasie zabrakło, później limitowano sprzedaż, a jego ceny w handlu bardzo mocno urosły?
- Będzie drożej, bo żadna firma nie pozwoli sobie na produkowanie zniczy poniżej kosztów – zapewnia Łukasz Busz. - Jednak przestrzegałbym przed paniką: myślę że zniczy nie zabraknie, choć na pewno ich ceny nie będą przypominały dotychczasowych: w stosunku do cen z ubiegłego roku, tegoroczne mogą być wyższe nawet o sto procent! Ponieważ ludzie będą liczyli się z pieniędzmi, mogą nie decydować się na najmniejsze znicze, dotąd najtańsze, bo one teraz, po wzrostach cen w październiku mogą wydać się zbyt drogie. Tym samym sprzedawcy będą celowali w hurtowniach w modele średnie i większe.
Łukasz Busz radzi, by teraz skorzystać z możliwości kupowania zniczy jeszcze ze starych zapasów producentów i by nie czekać na przedświąteczne promocje, bo te mogą okazać się mniej korzystne od obecnych jeszcze cen.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?