Driftingowy sezon dobiegł końca. Pora na podsumowanie tegorocznych osiągnięć naszego reprezentanta w tej emocjonującej dyscyplinie – Adama Walczaka, który przyznaje, że mijający sezon był dla niego niezwykle trudny – nie tylko pełen wyzwań, ale także niemiłych niespodzianek.
- Założonego celu nie udało mi się osiągnąć, więc o awans do Driftingowych Mistrzostw Polski będę ponownie rywalizował w przyszłym sezonie
– relacjonuje żyjący na poślizgu pleszewianin.
–
Spośród startów, które zaplanowałem, udało mi się wziąć udział zaledwie w dwóch rundach Driftingowego Pucharu Polski rozgrywanego w cyklu Drift Open
– dodaje. Jak przyznaje, borykał się przede wszystkim z awariami mechanicznymi auta.
–
Po ubiegłorocznych doświadczeniach postanowiłem przebudować BMW. Główne zmiany wystąpiły w jednostce napędowej. Z uwagi na kierunek rozwoju driftingu w Polsce, wybiegając w przyszłość, ubiegłoroczny silnik M3 zastąpiłem japońską jednostką biturbo z Toyoty Supra 2JZ GTE. Silnik został połączony ze skrzynią ZF BMW. Fabryczna moc 280KM została podniesiona do mocy 380KM i uzyskałem fantastyczny moment obrotowy na poziomie 550Nm
– tłumaczy zawodnik.pl
Pierwsze kroki w przerobionym BMW okazały się spacerem pod kamienistą górkę. Jak każdy prototypowy projekt, także w przypadku auta Adama nie obyło się bez testów i kolejnych poprawek. – Niestety najpoważniejsza awaria wyeliminowała mnie z koszalińskiej rundy – wyjaśnia.
Pierwsza runda nie była dla mnie szczęśliwa. O ile w sesjach treningowych jeździłem rewelacyjnie, to w kwalifikacjach nie opanowałem towarzyszącego mi stresu. Bardzo chciałem awansować do finałów TOP32, niestety tym razem w kwalifikacjach popełniłem kilka poważnych błędów, co dało mi najniższe noty, które były, przyznam się szczerze, najgorsze w historii moich startów. Mimo trudności z jakimi się borykałem, sezon zakończyłem z bogatym doświadczeniem. Mechanicznie samochód został dopracowany, a podczas finałowej rundy w Wyrazowie, zabrakło mi zaledwie jednego punktu, aby awansować do TOP32. W przejazdach kwalifikacyjnych uzyskałem 77 punktów i zaledwie 10 punktów dzieliło mnie od wicemistrza Polski oraz zwycięzcy europejskiej rundy King of Europe w Hungaroling Grzegorza Hypkiego. Przyznam się szczerze, że ten wynik bardzo mocno mnie podbudowa
ł – mówi Adam Walczak
.[/sc]pl
Obecnie zawodnik rozpoczyna przygotowania do przyszłorocznego sezonu. Jego celem jest przede wszystkim awans do Mistrzostw Polski. –Skupiam się głównie na rywalizacji w cyklu Drift Open, chciałby też wziąć udział w cyklu Super Drift Cup oraz STW Chalange. - Każdy kilometr przejechany w poślizgu jest bardzo ważny. Żeby zwyciężać, trzeba poświecić wiele godzin na mordercze treningi – zaznacza pleszewski drifter.
Co zaplanował Adam w kolejnym sezonie? - Marzy mi się ukończenie w 100% kolejnego etapu mojego projektu. Mogę zdradzić, że docelowo samochód z obecnym silnikiem będzie dysponował mocą około 600KM. Obecnie jest to już absolutną koniecznością, abym mógł rywalizować w mistrzowskim TOP 16. Trudno mi powiedzieć, jaką część tych planów uda mi się zrealizować, zbieram siły – podsumowuje drifter.
Jak tłumaczy, w tym sezonie, wielkopolscy drifterzy muszą się zmierzyć z nowym problemem. - Z kalendarza treningów wypadł tor Poznań. To w zasadzie jedyny profesjonalny obiekt do treningów na którym mogą ćwiczyć, zarówno początkujący kierowcy w słabszych samochodach jak i doświadczeni zawodnicy . Naszym największym problemem jest właśnie dostęp do obiektów treningowych – mówi Adam.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?