Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Anna Koniewicz - Kruk chce rozpowszechnić działania Gminnej Spółki Wodnej

Damian Cieślak
Damian Cieślak
Spółki wodne to organizacje typu non-profit. Tworzone są przede wszystkim w celu uzdatniania i dostarczania wody, odprowadzania i oczyszczania ścieków, ochrony przeciwpowodziowej oraz budowy i utrzymywania melioracji wodnych

W Choczu do Gminnej Spółki Wodnej swego czasu zdecydowali się przystąpić rolnicy z zaledwie dwóch miejscowości: Starej Kaźmierki i Nowego Oleśca. Kwestię funkcjonowania tej organizacji podczas posiedzenia komisji budżetu poruszyli choccy radni. A już na sesji Anna Koniewicz-Kruk proponowała podjęcie działań mających na celu zachęcenie rolników z pozostałych wsi do przystąpienia do spółki.

- Daje się zauważyć, że sfera utrzymania rowów i innych urządzeń melioracyjnych oraz prowadzenia racjonalnej gospodarki na terenach zmeliorowanych jest w naszej gminie mocno zaniedbana. Proponuję podjąć kroki w celu rozpowszechnienia działań spółki wodnej na obszarach pozostałych miejscowości. Może kolejne wsie zdecydują się na przystąpienie do tej organizacji? Miałoby to pozytywne przełożenie na właściwe utrzymanie dróg asfaltowych, dróg o innym podłożu, a także utrzymanie ich żywotności - mówiła radna z Piły.

Część rajców zwracała uwagę, że takie działania były już prowadzone w przeszłości. - Ale kiedy to było? Może trzeba powiedzieć o tym drugi raz? - nie dawała za wygraną Anna Koniewicz-Kruk. Pogląd radnej podzielał burmistrz Marian Wielgosik. Włodarz podkreślał, że gorąco zachęcał rolników z innych miejscowości do dołączenia do spółki.

Swego czasu najbliżej podjęcia takiego kroku była Piła. Ale ostatecznie mieszkańcy wycofali się z tego pomysłu. - Nie wiem dlaczego tak się stało. Zdecydowała chyba zmiana decyzji przez jednego z rolników, która spowodowała, że przewaga zwolenników zniknęła. To było w tym samym okresie, w którym wyzwanie zdecydowali się podjąć rolnicy ze Starej Kaźmierki i Nowego Oleśca - tłumaczy Marian Wielgosik.

Spółki wodne mają swoje zalety. Największą jest możliwość ubiegania się o dotację od gminy czy Urzędu Marszałkowskiego. Rolnicy z miejscowości nienależących do spółki wcale nie są zwolnieni z gospodarki wodnej. Muszą o nią dbać za własne pieniądze. A jeżeli tego nie robią? - Jeśli zalewają sąsiada, to wtedy starosta wzywa do usunięcia zastoiska wodnego. Jeżeli mieszkaniec tego nie uczyni, to starosta przysyła specjalistyczną ekipę, która wykonuje zadanie już według określonego cennika. Kosztami zostaje obciążony mieszkaniec - wyjaśnia burmistrz.

Wszystko wskazuje na to, że temat będzie powracał w najbliższych miesiącach. Zadbają o to władze centralne. Już dwa lata temu były zakusy, aby część kosztów w zakresie gospodarowania wodami doliczyć do podatku rolnego, wtedy jednak rządzący ostatecznie zrezygnowali z tego pomysłu. - W tej chwili prawo wodne będzie musiało to uregulować. Nie ma jeszcze co prawda rozporządzeń w tym zakresie, nie wiemy jak to będzie wyglądać, na razie tylko o tym słyszymy - mówi Wielgosik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto