MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jak się żyje i pracuje na wsi? Czy rolnictwo jest dochodowe? Rolnik z gminy Chocz dzieli się swoimi doświadczeniami

Damian Cieślak
archiwum.naszemiasto.pl
Odpowiedzi na tytułowe pytania będziemy szukać z rolnikiem z gminy Chocz. Przyczynkiem do napisania artykułu stała się wypowiedź jednego z polityków, który stwierdził, że „w rolnictwie żyje się dobrze”. Czy tak jest rzeczywiście?

Ci to mają dobrze, dostają tyle dopłat, a do tego ten KRUS taki niski - słyszymy często od osób nie mających nic wspólnego z rolnictwem. Osób, które dostrzegają tylko dochody, nie widząc wydatków. Jakby nie pamiętali, że żeby wyhodować, trzeba zainwestować.

Rolnik z gminy Chocz od lat skrupulatnie prowadził księgowość. Zapisywał kwoty wydane na nawozy, pasze, koncentraty, paliwo, naprawy maszyn, leczenie zwierząt, itp. oraz odnotowywał pieniądze uzyskane z pracy na roli. Dzięki temu możemy pokazać, na jakim poziomie kształtuje się dochód w poszczególnych miesiącach.

Na wstępie należy zaznaczyć, że nie wszystkich rolników możemy wrzucić do jednego worka. Trudno porównywać gospodarzy mających kilka czy kilkanaście ha ziemi, z tymi, którzy mają ponad 50 ha. Podobnie jest z hodowlą zwierząt. Ale poniższa analiza rzuci światło na przynajmniej pewien odcinek polskiego rolnictwa.

Wszystko drożeje, tylko tuczniki nie

Dla porównania bierzemy kilka minionych miesięcy oraz 2004 rok. Na początek kilka przykładów, jak na przestrzeni lat zmieniała się cena poszczególnych produktów. 14 lat temu litr benzyny kosztował 3,20 zł, czasami nawet 2,70 zł. Dziś jest to ponad 5 zł. Podobnie olej napędowy. Za tonę saletrzaku było trzeba zapłacić 620 zł, teraz jest to dwa razy tyle. Cena większości nawozów poszła mocno w górę. Ubezpieczenie budynku - 506 zł, dziś 1500 zł. Za kilogram tucznika rolnicy dostawali 5,00 zł, w tym roku cena kształtuje się na poziomie 3,70 zł.

- W 2004 r. można było coś działać, inwestować. Dziś nie ma sensu mówić o opłacalności produkcji. Pracować trzeba cały czas, a dochodu nie ma albo jest niewielki - mówi rolnik.

Na zero jest ok

Prześledźmy strukturę przychodów i rozchodów w poszczególnych miesiącach. W styczniu 2004 r. nasz gospodarz zanotował przychód w wysokości 500 zł ze sprzedaży mleka. Rozchody: ubezpieczenie za budynki - 506 zł, koncentrat 200 zł, KRUS - 219 zł. W sumie zamknęły się w kwocie ponad 1500 zł. Dochodu brak.

Lepszy pod tym względem był luty. Ze sprzedaży byka i tuczników, odejmując rozchody, udało się wypracować dochód powyżej 4 tys. zł. Miesiąc później bilans znów był ujemny. Tym razem wydatki były wyższe od wpływów o 3 tys. Na plus w mniejszym bądź większym stopniu były miesiące letnie i jesiennie. Tak było w niezłym, jak mówi rolnik, 2004 r.

Jak jest obecnie? Grudzień 2017 r. to miesiąc, w którym gospodarz otrzymał m. in dotację z Unii. W sumie udało się wypracować przychód na poziomie 43 tys. zł. Po odjęciu kosztów pozostało 9 tys. zł. W styczniu wpływy zamknęły się w kwocie ponad 7 tys. zł. Wydano ponad 16 tys. zł. Jak łatwo policzyć bilans wyniósł -11 tys. zł. W lutym przychodu nie było w ogóle, a rozchody kształtowały się na poziomie 4 tys. zł. Podobnie było w marcu. Dopiero kwiecień przyniósł dochód. Udało się wypracować 14 tys. zł zysku.

W maju znów wydatki były wyższe od wpływów, podobnie stało się w czerwcu. W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że rolnik nie prowadzi rozrzutnego trybu życia. Wszystkie pieniądze były wydawane na podstawowe rzeczy obecne i potrzebne w każdym gospodarstwie i w każdej rodzinie.

- Osoba prowadząca mi księgowość mówi, że za drogo produkuję? Ale jak ja mogę robić to taniej? Za nawóz muszę zapłacić, za energię i ubezpieczenie tak samo, mieszkanie trzeba ogrzać. Musielibyśmy produkować 500 czy 1000 sztuk, wtedy byłby konkretny zarobek, ale tak się nie da, w takim przypadku należałoby mieć więcej ziemi, inwestować w nowoczesne i drogie maszyny - opowiada rolnik.

Na co wystarczy dotacja?

Gospodarz z gminy Chocz ma gospodarstwo wielkości 18 ha. Jak większość rolników dostaje dopłaty. W sumie około 17 tys. zł rocznie. Na co to starcza? - Kupiłem olej napędowy za 7 tys. zł, do tego dochodzą 2 tony fosforanu amonu - 3600 zł, 2 tony soli potasowej - 2600 zł, 4 tony saletry - 4800 zł i po dopłacie. A gdzie reszta? O inwestycjach nawet nie wspominam - opowiada rolnik.

W tym miejscu warto dodać, że w 2015 r. polscy rolnicy otrzymywali z Unii średnio 207 euro za 1 ha upraw. Niemcy 308 euro, Francuzi 271, a Holendrzy aż 417. Do 2020 r. średnia dla polskiego rolnika ma wynosić 216. Gwoli ścisłości trzeba dodać, że na lata 2015-2020 na dopłaty bezpośrednie oraz PROW-u w unijnej kasie dla Polski przewidziano 27,45 mld euro. Więcej dostają tylko 4 kraje.

- Mówi się, że rolnictwo to zawód przyszłości, ale młodzi do gospodarki się nie garną. Praca, którą trzeba wykonać i czas jaki na nią poświęcamy, nie ma odzwierciedlenia w uzyskiwanych dochodach - podsumowuje rolnik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto