Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zwykły odstrzał czy masowa rzeź? O co chodzi z wielkoobszarowymi polowaniami na dziki zarządzonymi przez ministra środowiska?

Damian Cieślak
archiwum.naszemiasto.pl
Wycinka Puszczy Białowieskiej, planowany odstrzał dzików - pomysły kolejnych ministrów środowiska rządu Prawa i Sprawiedliwości przyprawiają o ból głowy nie tylko obrońców przyrody, ale i tysiące zwykłych obywateli. Tylko, czy afera, która rozpętała się tym razem nie jest przypadkiem burzą w szklance wody?

Ujawniona przez facebookowy fanpejdż „Nasze Lasy” informacja dotycząca zarządzenia skoordynowanych, zmasowanych i wielkoobszarowych polowań wywołała burzę, która przetoczyła się przez całą Polskę. Masowy odstrzał dzików ogłoszony przez ministra Kowalczyka ma zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa ASF. Eksperci przestrzegali, że takie działania mogą przynieść skutek odwrotny od zamierzonego. Polowania bowiem zwiększają migrację zarażonych dzików i ryzyko roznoszenia wirusa przez myśliwych.

W mediach dość często pojawiała się informacja, że - w ramach odstrzału sanitarnego - zginąć może nawet 200 tys. zwierząt tego gatunku. - To są nieprawdziwe informacje. Niemożliwe i niedopuszczalne jest pozyskanie takiej liczby dzików w dwa miesiące. Władze Polskiego Związku Łowieckiego, jak i sami myśliwi nigdy nie wyrażali zgody na tego typu działania. Nigdy nie były one też planowane przez PZŁ, ani też organy państwa - mówi Piotr Jenoch, łowczy krajowy.

Początkowo mówiło się, że odstrzał ma objąć ciężarne lochy. Po fali protestów minister Kowalczyk skierował pismo do PZŁ oraz Lasów Państwowych, w którym rekomenduje, by myśliwi nie strzelali do ciężarnych loch oraz loch prowadzących młode.

Plan niemal zrealizowany

Odstrzał dzików będzie, ale nie będzie on większy niż w poprzednich latach. Na obecnie trwający sezon, który rozpoczął się 1 kwietnia, a zakończy 31 marca, zatwierdzony przez Lasy Państwowe plan łowiecki zakładał pozyskanie dzika na poziomie 185 tys. W obecnej chwili wykonanie planu wynosi ponad 90%.

- Stanowczo podkreślamy, że liczba 185 tys. odnosi się do całego roku łowieckiego i obszaru całej Polski - dodaje Piotr Jenoch. Na terenie Wielkopolski w najbliższych dniach i tygodniach, jak mówi Michał Kolasiński z zarządu okręgowego PZŁ, realizowany będzie plan polowań i odstrzał zgodnie z zatwierdzonymi dużo wcześniej planami łowieckimi.

Redukcja populacji dzika prowadzona jest konsekwentnie od kilku lat. Pozyskanie zwierzyny na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat prezentuje się następująco: 2014/15 - 260 tys., 2015/16 - 310 tys., 2016/17 - 282 tys., 2017/18 - 308 tys., i bieżący sezon jak wspomnieliśmy wcześniej - 185 tys. - Z tego wynika, że populacja dzika jest znacznie obniżona, co wskazuje na skuteczność kompleksowych działań prowadzonych przez PZŁ - komentuje Piotr Jenoch.

Ile u nas?

Na terenie Nadleśnictwa Grodziec populacja dzika wynosi 197 sztuk (19 obwodów łowieckich). Z kolei na terenie Nadleśnictwa Taczanów doliczono się 432 zwierząt tego gatunku. Dane pochodzą z corocznej inwentaryzacji zwierzyny przeprowadzonej przez koła łowieckie w marcu 2018 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto