Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Znany pleszewski dziadek Olgierd Wajsnis

Irena Kuczyńska
Olgierd Wajsnis z wnuczkami
Olgierd Wajsnis z wnuczkami W. Wajsnis
Przy wnuczkach poczułem, jak można kochać dzieciaki - mówi Olgierd Wajsnis - przewodniczący rady miejskiej, dziadek Majki i Leny

– Czekałem na wnuczkę. Lena urodziła się dziewięć miesięcy po ślubie syna. Wszystko więc było ,,po Bożemu’’ – śmieje się Olgierd Wajsnis – przewodniczący rady Został dziadkiem, mając pięćdziesiąt lat. Mówi, że kiedy Lena była noworodkiem, bał się ją brać na ręce, ale chętnie przyglądał się, jak maleńka spała. Szukał podobieństwa.
– Trochę podobna do syna, czyli do mnie była, ale prawdziwe podobieństwo odkryłem dopiero w Majce, która przyszła na świat półtora roku temu – tłumaczy Olgierd Wajsnis. Mówi, że wnuczki bardzo kocha, taką dojrzałą miłością.

– Zostałem ojcem wcześnie, w wieku 23 lat i chyba dopiero przy wnuczkach poczułem, jak można kochać dzieciaki, a przede wszystkim je rozpuszczać. – Swoje dzieci bardziej się dyscyplinowało – mówi przewodniczący. Zdradza, że jako dziadek, spełnia wszystkie zachcianki wnuczek. – Chciała rower, ma rower, chciała radio, ma radio – cieszy się Olgierd Wajsnis. Chętnie też kupuje wnuczkom słodycze, chociaż wie, że są niezdrowe. Przy okazji pytam przewodniczącego o jego dziadków. Okazuje się, że Olgierd Wajsnis bardzo dobrze pamięta dziadków po kądzieli, czyli Konstancję i Wiktora Jankowskich. Nawet przejął po dziadku dom, gospodarstwo oraz zamiłowanie do rolnictwa.

Drudzy dziadkowie Jan i Magdalena Wajsnisowie pochodzili z Litwy. W 1945 roku osiedli w Bronowie. I tam właśnie poznali się rodzice Olgierda. W Bronowie mama Halina pracowała jako księgowa w PGR. Jej szefową była siostra przyszłego męża Jana.
Dziadek Wajsnis wkrótce zmarł, a babcia wyjechała z ciotką do Wrocławia, gdzie Olgierd ją często odwiedzał. – Babcia nauczyła mnie grać w karty, w kanastę i brydża –  wspomina. Jednak na jego życie większy wpływ miała babcia Jankowska. – Była dobra, religijna, młodsza od dziadka o 16 lat – wspomina Olgierd Wajsnis. Nigdy nie biła, w przeciwieństwie do dziadka, który czasem łapał za pas.
– Ja jestem innym dziadkiem. Swoich dzieci nie biłem, a wnuczek to nawet nie upominam – mówi przewodniczący. Jak dziewczynki dorosną, to dziadek Olgierd opowie im ciekawą historię rodziny Wajsnisów, którzy zostali wypędzeni z rodzinnego gniazda na Litwie oraz Jankowskich, którzy w latach 50. byli uważani za ,,kułaków’’.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto