Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory Samorządowe 2018. Jarosław Pietrzak walczy o czwartą kadencję. Jak ocenia swoją dotychczasową pracę? Co zawiera program wyborczy?

Damian Cieślak
Damian Cieślak
Jarosław Pietrzak 12 lat kieruje gminą Dobrzyca. W nadchodzących wyborach będzie ubiegał się o czwartą kadencję.

Jak pan ocenia mijającą kadencję?
Jestem bardzo zadowolony z ostatnich lat. Na inwestycje wydaliśmy rekordowe kwoty. Na samą gospodarkę wodno-ściekową przeznaczyliśmy ponad 11 mln zł. To są ogromne pieniądze, ale realizacja tych zadań ułatwia życie mieszkańcom, którzy nie muszą się martwić wywożeniem ścieków, poza tym ratujemy środowisko. Wybudowaliśmy 18 km sieci kanalizacyjnej. Przyłączamy kolejne cztery miejscowości (Sośnica, Karmin, Lutynia i Fabianów) do naszej oczyszczalni. Dołączają one do Dobrzycy i Strzyżewa. W kolejnych latach planujemy przyłączyć Karminek i Trzebową. Następny etap to Izbiczno, Koźminiec i część Sośniczki. Oczywiście rozbudowaliśmy naszą oczyszczalnię, aby w pełni mogła przyjmować ścieki.

Kolejna rzecz to oświata. 6 lat temu, gdy oddawaliśmy szkoły stowarzyszeniom, była wielka nagonka. Mówiono, że chcemy je zlikwidować. Teraz mogę powiedzieć, że to była najtrudniejsza decyzja, jaką podejmowałem, ale też jedna z mądrzejszych. Dziś możemy chwalić się tymi szkołami. One świetnie funkcjonują. Dla dzieci nic się nie zmieniło, wręcz przeciwnie, zatrudnionych jest więcej nauczycieli specjalistów, logopedów. Moi koledzy burmistrzowie, wójtowie, pytają się, co ja robię, że rozbudowuję te placówki, bo oni z małymi szkołami mają problemy. W Lutyni w ostatnim okresie zainwestowaliśmy ponad mln zł, w Galewie około 900 tys. zł, w Karminie 300-400 tys. zł, w Koźmińcu przynajmniej 0,5 mln zł. To są ogromne pieniądze, na które wcześniej nie było na stać. Ja pamiętam czasy, jak dawałem 5 tys. zł na szkołę i mówiłem dyrektorom, że mają inwestować, a oni pytali, ale w co? Dzisiaj w dobrzyckim gimnazjum wykonaliśmy termomodernizację za 800 tys. zł, ta szkoła już nie straszy. Pisząc projekty otworzyliśmy dwa dodatkowe oddziały przedszkolne (50 miejsc), żłobek, które jest pełen, ma listę oczekujących. Zastanawiamy się nad dobudowaniem do tego istniejącego budynku jakiegoś skrzydła, po to, aby przyjąć jak najwięcej dzieci. Ponadto placówki w Karminie i Koźmińcu czekają na wielofunkcyjne boiska. Mam nadzieję, że w tym roku podpiszemy umowy i w przyszłym boiska zostaną wybudowane.

Sale wiejskie też już nie straszą tak jak kiedyś. Cieszą się dużym zainteresowaniem. To pokazuje, że te inwestycje były i są potrzebne. Powstały miejsca rekreacyjne dla mieszkańców składające się z siłowni zewnętrznej i placu zabaw.

Możemy się chwalić bardzo dobrze zorganizowaną strażą. Oprócz jednostek gaśniczych, mamy jednostki techniczne, a nawet kwatermistrzowską, czego w naszym powiecie nie ma w żadnej innej gminie. Przy dużych pożarach, gdy strażacy pracują kilka godzin, od razu widać, że ta jednostka się przydaje, bo wydaje ciepłe posiłki i nie ma problemu z zabezpieczeniem potrzeb żywnościowych. Zawsze strażacy z Dobrzycy musieli odrywać się od działań gaśniczych i organizować jedzenie. Dzisiaj tego nie ma. Jest namiot, są ławeczki, można usiąść, zjeść, odpocząć i po chwili wrócić do pracy.

Senior-Wigor to jest też inicjatywa, która okazał się trafna przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze osoby starsze, które do tej pory przebywały same w domu są dowożone tam i mogą porozmawiać z innymi osobami, być w grupie. Po drugie udało nam się uratować dworek, który do tego czasu pewnie by zniszczał.

Jak prezentuje się kwestia infrastruktury drogowej?
W drogi wspólnie z powiatem pleszewskim zainwestowaliśmy 32 mln zł. To są pieniądze, o których wcześniej mogliśmy jedynie pomarzyć. My wydaliśmy ponad 16 mln, powiat ponad 15 mln, liczę tutaj również pozyskane środki zewnętrzne. Te remonty widać w naszej gminie. Mamy bardzo dużo kilometrów dróg powiatowych. Tylko Pleszew ma porównywalną ilość. Uważam, że zrobiliśmy ogromny krok w dobrym kierunku. Powstały chodniki, tam gdzie możemy budujemy ścieżki pieszo-rowerowe. W każdej miejscowości zostały poczynione inwestycje w zakresie drogownictwa lub oświetlenia drogowego.

A co pan traktuje jako największą porażkę?
Nie udało nam się zrealizować jednego projektu, który był związany z rozbudową wodociągu na Rudzie i wybudowaniem 150 przydomowych oczyszczalni ścieków. Otrzymaliśmy dofinansowanie z PROW-u, ale musieliśmy je oddać. Zawsze mówiłem, że jak ktoś da mi złotówkę, to ja drugą dołożę, ale w tym przypadku musiałbym dołożyć dużo więcej. Nie chciałem obciążać naszego budżetu, dlatego zrezygnowaliśmy z tej inwestycji. Mimo że zrezygnowaliśmy z tych środków, to połączymy wodociągiem Rudę z Lutynią. To jest chyba jedyna rzecz, której w tym rozdaniu nie zrealizujemy. Jest jeszcze zbiornik na Lutyni, ale to jest temat rzeka. Cały czas przygotowujemy się, żeby móc coś w tym kierunku zrobić, natomiast chcę podkreślić, że to nie jest zadanie własne gminy.

Dużo w ostatnim czasie mówiło się o niefortunnej lokalizacji Gminnego Centrum Kultury. Czy rozważa pan budowę nowej siedziby?
Gdybym miał pomysł na zagospodarowanie tego obiektu, gdzie teraz swoją siedzibę ma GCK, to myślę, że tak bym zrobił. Ale na razie nie wiem, co mogłoby się tam mieścić. Biblioteka mogłaby zostać, ale sala bez miejsc parkingowych to trudny temat. To jest coś, co dostaliśmy w spadku i trudno teraz to zmienić. Położenie Gminnego Centrum Kultury w tym miejscu jest po prostu nietrafione.

Co pan odpowiada krytykom wytykającym panu nadmierne zadłużanie gminy?
Zadłużenie wynosi 36%. To nie jest dużo. Pamiętam czasy, kiedy było ono na poziomie 56%. Dzięki
wprowadzonym reformom zdołaliśmy je zredukować.

Z jakim hasłem idzie pan do tegorocznych wyborów?
Rozwój i doświadczenie. Gmina się rozwija i to widać. Umożliwia to mądre zarządzanie i praca jaką wykonuje cały zespół. A potwierdzeniem tego są wyróżnienia, jakie otrzymujemy w niezależnych konkursach. Jeszcze, gdy nie mieliśmy praw miejskich dwukrotnie byłem w 10 najlepszych wójtów w Polsce w plebiscycie organizowanym przez TVP, prezydenta i ministra rolnictwa. To był wielki sukces, nie tylko mój - ja go firmowałem swoją osobą - ale naszej gminy, bo tam oceniano wszelkie inwestycje i podejmowane inicjatywy. W tym roku otrzymałem nagrodę dla najlepszego burmistrza w rankingu Samorządowa Marka Roku. Gmina również należała do najlepszych w Polsce. To świadczy o tym, ile dobrej pracy wykonaliśmy. Od wielu lat jesteśmy liderami w powiecie pleszewskim, jeśli chodzi o inwestowanie w przeliczeniu na jednego mieszkańca. To też pokazuje, że my tych pieniędzy nie przejadamy. Ponadto 12 lat pracy w samorządzie, to doświadczenie, które trudno jest nabyć w innym zawodzie, ponieważ jest to specyficzny rodzaj pracy. Zarządza się ogromnym majątkiem, bo dziś mówimy o kwocie ponad 40 mln zł. Trzeba mądrze gospodarować tymi środkami, próbując zaspokoić najpilniejsze potrzeby mieszkańców. Tych umiejętności nie nabędzie w żadnej innej firmie. I to doświadczenie chcę zaproponować mieszkańcom. Moim zdaniem łączenie mądrości dobrego zarządzania z rozwojem gminy, tj. najlepsze co może być robione dla danej społeczności.

Co zawiera pana program wyborczy?
Ja nie obiecuję gruszek na wierzbie, nie sprzedaję kiełbasy wyborczej. Nigdy się w to nie bawiłem i na pewno nie będą opowiadał, że będziemy mieć złote chłodniki. Ja mogę zapewnić, że tak jak zawsze będę pracował na rzecz rozwoju naszej gminy. Przez 12 lat pokazałem, jak wygląda mój program wyborczy, który realizuję. Uważam, że wykonanie ponad 90% założeń na daną kadencję stanowi bardzo dobry wynik. To czego nie udało się zrobić, zamierzamy realizować w kolejnych latach. Program przydomowych oczyszczalni może nie będzie wykonany w takim stopniu, w jakim zakładaliśmy, ale mamy już przygotowany program. W przyszłym roku będziemy dofinansowywać mieszkańcom te oczyszczalnie. Dołożymy do wymiany pieców. Przez pół roku badaliśmy powietrze i w naszej gminie jest ono również zanieczyszczone. Chcemy z tym walczyć stąd pomysł na program „piecyk”, który ruszy jeszcze w tym roku. Nadal będę stawiał na rozwój infrastruktury gminnej, po to, aby mieszkańcom żyło się lepiej.

Jak będą wyglądały pana ostatnie dni przed wyborami?
Nigdy nie prowadziłem stricte kampanii wyborczej, ponieważ uważam, że kampania rozpoczyna się dzień po wyborach i cztery lata pracuje się na to, żeby mieszkańcy nie mieli wątpliwości, czy dobrze wykonałem swoją pracę. Natomiast, jak co roku w tym okresie, rozpoczynam zebrania wiejskie związane z projektowaniem budżetu na następny rok.

Jakby przekonał pan mieszkańców do zagłosowania na swoją osobę?
Powiedziałbym, żeby popatrzyli na to, co zostało zrobione przez ostatnie lata. To jest praca, która wymaga nie tylko ośmiogodzinnego poświęcenia w trakcie pięciu dni tygodnia. To jest praca często powyżej ośmiu godzin i praktycznie 7 dni w tygodniu. Często jest tak, że spotykamy się z mieszkańcami w sobotę i w niedzielę. Jak popatrzymy i porównamy jak nasza gmina wyglądała kilka lat temu, a jak wygląda teraz, gdy spojrzymy na to co zostało zrobione, te inwestycje, które przeprowadziliśmy, pieniądze, które zdobyliśmy, to myślę, że nie powinno być trudno o ocenę mojej pracy.

Jak pan ocenia swojego konkurenta?
Nie chcę go oceniać. Obiecałem, że nie będę robić żadnej negatywnej kampanii. Gdzieś tam próbuje się mnie kopać po kostkach. Tak jak podczas każdej kampanii przedstawiane są jakieś nieprawdziwe informacje. Ostatnio słyszałem, że rolnicy, którzy są związani z PSL-em otrzymali już odszkodowanie, a pozostali muszą czekać. To jest wierutne kłamstwo. Nie gmina wypłaca te odszkodowania, a agencja, w której PSL nie ma nic do powiedzenia. Prosiłbym tylko o rozsądek w ocenie propozycji wyborczych. Można wiele obiecywać. Ja znam budżet, wiem na co go stać i nie obiecuję gruszek na wierzbie, że zrobię wszystkie drogi od razu. Jednak na pewno postaram się, aby każdy suchą stopą mógł dotrzeć do swojego domu.

Na zakończenie proszę powiedzieć o swoich zainteresowaniach.
Jeżeli tylko mam taką możliwość to wędkuję. To jest moje hobby. Nad wodą odpoczywam i ładuję akumulatory. Ukierunkowałem się już teraz na jedną specjalizację – karpiarstwo. Zajmuję się tym od kilku lat i to z dobrymi efektami. W tym roku mogę pochwalić się złapaniem 15-kilogramowego karpia i 14-kilogramowego amura. Staram się jak najwięcej czasu spędzać z rodziną. To jest mój azyl i bardzo nie lubię, jak ktoś uderza w moich bliskich. Ostatnio pojawiały się pogróżki, że jak ruszycie Rynek to Ty i Twoja rodzina pożałujecie. To jest takie małostkowe, dziwne. Ja jako osoba publiczna mogę przyjmować wszelki cięgi i można we mnie uderzać, ale rodzinę chciałbym chronić i bardzo mi się nie podoba, jak ktoś ją atakuje.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto