Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Starosta powiatu proponuje nauczycielom obniżkę pensji

Irena Kuczyńska
Starosta powiatu na spotkaniu z pracownikami Zespołu Placówek Specjalnych w Pleszewie
Starosta powiatu na spotkaniu z pracownikami Zespołu Placówek Specjalnych w Pleszewie Irena Kuczyńska
Jesteśmy pod ścianą. Na oświatę brakuje 2,5 mln złotych. Nie możemy zaciągać kolejnych kredytów . Musimy ,,znaleźć jakieś inne wyjście'', albo przyjdzie ktoś i zlikwiduje nam powiat - mówił starosta Maciej Wasielewski pracowników Zespołu Placówek Specjalnych w Pleszewie. Powiat chce obniżyć ,,dodatki za trudną pracę''. Nauczyciele protestują

Starosta powiatu pleszewskiego został zaproszony przez pracowników Zespołu Placówek Specjalnych w Pleszewie na rozmowę o planowanych obniżkach nauczycielskich dodatków na rok 2016. Ma to związek z tworzeniem nowego regulaminu stawek dodatków na rok 2016. Towarzyszył mu naczelnik wydziału edukacji Sławomir Sobczyk oraz Zenon Lisiak - szef komisji kultury Rady Powiatu Pleszewskiego.

Regulamin dodatków jest co roku negocjowany z przedstawicielami związków zawodowych. Potem zatwierdza go rada powiatu.

Spotkanie prowadziła szefowa Związku Nauczycielstwa Polskiego Elwira Lisiecka. Nauczyciele nie zgadzają się na obniżkę wynagrodzeń, którą powiat planuje w związku z zadłużeniem powiatu i debetem na koncie oświaty.

Z propozycji, które przedstawił powiat nauczycielom wynika, że stracić mogą od 219,72 zł do 899 zł (brutto) miesięcznie. I tak stażysta może stracić 219,72 zł, nauczyciel kontraktowy (przy czterech nadgodzinach) - 255,50 zł, mianowany - 331,56 zł, tyle samo dyplomowany.

Nauczyciel dyplomowany, który pracuje w klasach łączonych (3 klasy) może stracić nawet 899 zł brutto miesięcznie.

Nauczyciele i wychowawcy zatrudnieni w ZPS oraz Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Marszewie, a jest ich 80, nie kryli swojego oburzenia.

Nie przekonywały ich słowa Macieja Wasielewskiego, że powiat co roku musi dokładać do subwencji oświatowej 2,5 mln złotych. Mówił, że na prowadzenie placówek oświatowych powiatowi w przyszłym roku zabraknie pieniędzy, stąd propozycje zaciskania pasa.

W przyszłym roku wystarczy nam na pensje, ale na rzeczówkę czyli ogrzewanie i prąd mamy pieniądze tylko na pół roku. Albo coś zamkniemy, albo razem zaciśniemy pasa - apelował Wasielewski.
Tłumaczył nauczycielom, że powiat pleszewski stoi na krawędzi, ma zadłużenie sięgające 47 mln zł. Tak są skonstruowane umowy kredytowe, że co roku spłacać będziemy więcej. W tym roku oddajemy 1,5 mln zł, w 2016 roku już 3,6 mln złotych. I im dalej, tym więcej. Do tego dochodzi dziura budżetowa. Jest problem. Musimy zaciskać pasa - tłumaczył Maciej Wasielewski.

Dodał, że starostwo rozpoczęło oszczędzanie od siebie, polikwidowano stanowiska kierownicze, połączono wydziały, niektóre osoby straciły nawet 1800 zł. Kilka osób zostało zwolnionych.

Nie przekonało to jednak nauczycieli. - Dlaczego nasza szkoła ma ratować budżet powiatu. Ma być tak jak w komunie w latach 50., kiedy ,,do kułaków przyjeżdżali i wszystko wygarniali'' mówiła wicedyrektor Danuta Zięba.

Jedna z nauczycielek pytała, dlaczego w Dwujęzycznym Gimnazjum nauczycielom nie odbiera się dodatku, nawet jeśli nie uczy on swego przedmiotu w języku angielskim, tak jak to było przewidziane i za co bierze dodatek. Dlaczego oszczędzanie dotyczy tylko jednej szkoły - pytała.

Czuję się upokorzona, pracuję 24 lata, nie liczyłam na podwyżki, ale nie sądziłam, że ktoś mi pieniądze odbierze bez uprzedzenia. Przecież 600 zł to dużo pieniędzy. A nikt nie policzy tego, co my do szkoły przynosimy, bo na nic nie ma pieniędzy. Macie dodatki, kupujcie - słyszymy od dyrektorki - mówiła Beta Łochyńska.

Ewa Michaliszyn opowiedziała staroście o tym, jak trudna jest praca w ZPP. - My nie tylko uczymy, ale musimy uczniów naszych dźwigać, przenosić na wózek, zmieniać dziewczynom podpaski, bywamy opluwani, drapani, szczypani. W przypadku pracy w domach uczniów przez 120 minut mam pod opieką dziecko z głębokim upośledzeniem, muszę pokonywać bariery architektoniczne przy wyjściu np. na spacer. Często bywają one chore, ale rodzice lekcji nie odwołują i nazajutrz chora jestem ja - mówiła nauczycielka.

Ewa Michaliszyn wspomniała nauczycielkę, której uczeń złamał nos, a inna została pokłuta przez ucznia nożyczkami. Nie skarżymy się, bo mamy dodatek za tę trudną pracę. Nie wiem, co będzie jak te pieniądze stracimy, tym bardziej, że szkoła pracuje w trudnych warunkach, jest ciasno, nie ma pieniędzy na zabawki, które dzieci niszczą, czasem nieświadomie. Klasy łączone, warunki trudne, nauczyciele rozgoryczeni, bo dyrekcja oszczędza. Moglibyśmy robić pikiety, ale nie robimy mówiła Ewa Michaliszyn.

Beata Łochyńska żali się, że uczy trzy klasy łączone. Jest to 15 uczniów. Każdej klasie mogę poświęcić 15 minut, a dzieciom się należy 45 minut, bo starostwo oszczędza. Co powiem rodzicom za dwa tygodnie na zebraniu? pytała starostę.

W obronie nauczycieli wystąpił Piotr Kowalik prezes ZNP. Tłumaczył staroście, że praca w szkole specjalnej to nie jasełka i nie Dzień Godności z Niepełnosprawnością Intelektualną, tylko ciężka praca na każdy dzień.
_Czy w innych placówkach jest prowadzona dobrze polityka kadrowa panie starosto? Dlaczego w Zespole Placówek Specjalnych trzeba zaoszczędzić 300 000 zł?Trzeba znaleźć inne wyjście z tej sytuacji - _apelował prezes.

Informacja starosty o tym, że powiat jest pod ścianą ma debet i trzeba oszczędzać, wywołał protesty.
Ja też mam mam kredyt i tez będę pod ścianą, jak stracę dodatek - mówiła M. Szymaniak.
- Czy lepiej będzie, kiedy każdy straci coś, czy lepiej będzie jak ktoś straci wszystko np. bibliotekarze czy pedagodzy - pytał Sławomir Sobczyk - szef powiatowej oświaty.

Katarzyna Jakóbczak podkreślała, że uczniowie ZPP wymagają nie tylko nauczania, ale też zapewnienia im bezpieczeństwa, zmiany pampersa, czy podpaski. Nasi uczniowie mają problemy z seksualnością, są często agresywni, upokarzają nas. - Za to mieliśmy płacone, teraz chcecie nam to zabrać pytała.
M. Szymaniak przypomniała, że nauczyciel w ZPP to także bezpłatne biuro podróży, bo nie stać tych dzieci na zapłacenie za wycieczkę 1000 zł. Ona jako nauczycielka organizuje wycieczkę, pilotuje ją i jeszcze płaci. Tak nie ma nigdzie.
Violetta Kuchta zaprasza starostę do sali lekcyjnej, w której są trzy klasy łączone. Także ona jest oburzona perspektywą obniżenia dodatku za trudną pracę. - _Szkoła się bilansuje, dostajecie na nas subwencję, co dla nas zrobiliście? Czy to jest w porządku, że nauczyciel dzieli czas na lekcji na 3 klasy?

Jeśli się dogadamy w kwestii dodatków, uratujecie miejsca pracy powtarzał starosta Wasielewski. Padł z jego ust pomysł powrotu połączenia ,,Marszewa z Zieloną''.
Dlaczego tylko nam zabieracie pieniądze za trudne warunki pracy, a nie na przykład Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej czy ,,Marszewowi'' - pytała Karolina Janiszewska.
Sławomir Sobczyk poinformował nauczycieli, że 1/3 budżetu oświaty w powiecie idzie na szkołę specjalną. Dodajmy, że w ZPP (razem z Młodzieżowym Ośrodkiem Wychowawczym w Marszewie) pracuje 110 osób w tym jest 80 nauczycieli i wychowawców. Uczniów jest 250 plus wychowankowie w MOW. Tam na jedną osobę jest 50 000 zł rocznie. Ponieważ 6 nie dojechało, 30 000 zł zabrakło w budżecie.
Wychowawca z MOW Maciej Walczyński w MOW pracuje 5 lat. - Atak nożyczkami, złamany nos nauczycielki, rozcięty łuk brwiowy po ataku miotłą, mój nos złamany z przemieszczeniem, co mi uniemożliwi oddychanie jedną dziurką, to można wyleczyć, ale po tej pracy zostają odciski na naszej psychice. My ratujemy tym chłopakom życie. Przed pięciu laty byłem czarniutki, teraz jestem siwiutki. Obcinanie nam dodatku za taką pracę jest nie w porządku - przekonywał starostę. Rozumiem obcinanie pieniędzy za wychowawstwo i za opiekę nad stażystami tak jak w innych szkołach, ale dodatek za trudną pracę powinien zostać - przekonywał.
Beata Kinas ucząca matematyki mówiła, że uczy trzy klasy jednocześnie pisząc zadania na trzech tablicach. Musi przygotować uczniów do testów, bo z tego powiat rozlicza. - Jaką mamy motywację do dokształcania i to na własny koszt - pytała.
- Czuję się oszukana, mam pracować w trzech klasach łączonych i to bez dodatku - powtarzała Beata Łochyńska.
Elwira Lisiecka wypomniała staroście, że budowa szkoły specjalnej jest planowana od 15 lat i nic.
Radny Zenon Lisiak mówił, że jest w trudnej sytuacji. Jako szef komisji oświaty musi współtworzyć regulamin płac w szkołach, za trzy miesiące jako członek Komisji Rewizyjnej będzie rozliczać starostę z gospodarowania finansami publicznymi. Zapowiedział, że ,,będziemy inaczej rozkładać akcenty oszczędnościowe. Jest jeszcze dodatek mieszkaniowy w Marszewie. Będziemy dzielić koszty oszczędzania bardziej racjonalnie
Nauczyciele przypomnieli staroście, że jest ciągłość władzy w powiecie i to, że poprzednia ekipa zadłużała powiat, to mieszkańców niewiele obchodzi.
Starosta wyraził nadzieję, że strony się dogadają. Dodajmy, że zgodnie z prawem partnerami do rozmów z pracodawcą są związki zawodowe działające w szkołach czyli: Związek Nauczycielstwa Polskiego, NSZZ Solidarność, ZZ LEGIS, który działa w ZST na Zielonej.
,,Druga strona medalu'' czyli rozmowa o dodatkach z naczelnikiem wydziału oświaty Sławomirem Sobczykiem za tydzień w ,,Gazecie Pleszewskiej''_

od 16 lat
Wideo

Widowiskowy egzamin dla policyjnych wierzchowców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto