Polska w dalszym ciągu się wyludnia, ale pojawiły się szanse na poprawę. Taki wniosek można było wysnuć z raportu Głównego Urzędu Statystycznego za rok 2016 w kategoriach związanych z populacją, migracjami i przyrostem naturalnym. I rzeczywiście rok 2017 - przynajmniej w przypadku liczby urodzeń był najlepszy od lat. Już styczeń przyniósł pozytywne objawy. W pierwszym miesiącu ubiegłego roku urodziło się w Polsce 35 tys. dzieci. Był to najlepszy „start” od 2010 r. Tendencja wzrostowa utrzymała się również w późniejszych tygodniach. Minęły 3 kwartały, a liczba nowych obywateli wynosiła już 306 tys. zł.
Rosnąca liczba urodzeń nie przełożyła się na odwrócenie trendu ujemnego przyrostu naturalnego. W styczniu umarło 44 tys. Polaków. Łatwo policzyć, że stan ludności uszczuplił się o 9 tys. osób. Był to największy miesięczny spadek od kilkunastu lat. W pierwszym kwartale tego roku ujemny przyrost naturalny wyniósł -17 tys.
Jak to wygląda u nas?
Na podstawie danych z 2016 i 2017 r. postanowiliśmy przeanalizować, jak kwestia przyrostu naturalnego prezentuje się w gminach naszego powiatu. Gdzie systematycznie wzrasta liczba urodzeń? Gdzie różnica pomiędzy liczbą urodzeń a liczą zgonów jest najwyższa, a gdzie najmniejsza? Oto szczegóły.
W gminie Chocz w minionych 12 miesiącach na świat przyszło 48 dzieci. To o 13 mniej niż w 2016 r. Wtedy przyrost naturalny w gminie wynosił +16 (zanotowano 45 zgonów), w minionych dwunastu miesiącach zatrzymał się na -3 (51 zgony). Stan ludności całej gminy na dzień 31 grudnia 2017 r. wynosił 4827 mieszkańców.
Zdecydowanie najkorzystniejszy stosunek urodzeń do zgonów występuje w gminie Czermin. W ostatnich dwóch latach na świecie pojawiło się 131 dzieci (69 i 62). Podczas gdy ziemski padół opuściło 30 osób. Liczba mieszkańców w końcówce 2017 r. kształtowała się na poziomie 4927.
Bardzo dobrymi statystykami mogą pochwalić się w Dobrzycy. Już w 2016 r. gmina doczekała się 100 nowych, młodych mieszkańców. Poprzedni rok był pod tym względem nieznacznie gorszy. Na świat przyszło 90 dzieci. Co najważniejsze w analizowanych latach zanotowano dwa razy więcej urodzeń niż zgonów. W ubiegłym roku zmarło 46 osób, 2 lata temu 33. Aktualnie gmina liczy 8.213 osób.
Liczba urodzeń w ostatnich dwóch latach w gminie Gizałki kształtuje się niemal na identycznym poziomie. Różnicę stanowi zaledwie jedno dziecko. Ale stosunkiem 53:52 korzystniejszy pod tym względem był rok ubiegły. 2017 r. to także dodatni przyrost naturalny. W minionych dwunastu miesiącach zmarło 41 mieszkańców. Podczas, gdy w 2016 r. było to 61 osób.
W Gołuchowie liczba mieszkańców zameldowanych na pobyt stały wg stanu z 31 grudnia 2017 r. wynosi 10602. Również w pozostałych statystykach gmina może pochwalić się najwyższymi - nie licząc Pleszewa - liczbami. W minionych 12 miesiącach odnotowano aż 158 urodzeń. To o 39 więcej niż w 2016. W obu latach przyrost naturalny gminy był dodatni. W ubiegłym roku śmierć poniosły 94 osoby, dwa lata temu 79.
28 798 mieszkańców liczy miasto i gmina Pleszew. W rozbiciu wygląda to następująco: 16 289 - samo miasto, 12 509 - gmina. W 2017 r. na świat przyszło 295 dzieci, zmarło natomiast 306 osób. Przyrost naturalny był więc nieznacznie ujemny.
Jak widać powiat pleszewski wpisuje się w średnią krajową. W ostatnich dwóch latach liczba urodzeń rośnie albo utrzymuje się na podobnym poziomie. Nie wszędzie to przekłada się na dodatni przyrost naturalny.
Na ślubnym kobiercu
500+, malejące bezrobocie - to czynniki, które mogą przekonać młodych do założenia rodziny. A więcej małżeństw, to więcej dzieci podkreślają eksperci. Dlatego dodatkowo wzięliśmy pod lupę liczbę ślubów zawartych w poszczególnych gminach. I tak USC w Choczu w 2016 r. zarejestrował 45 takich zdarzeń, rok później było już tylko 27. W Dobrzycy odwrotnie. Słabszy pod tym względem był rok 2016, gdzie związek małżeński zawarły 34 pary, a dużo lepszy 2017 r. w którym na ślubnym kobiercu stanęły 52 pary. Gizałki to odpowiednio 29 i 30 małżeństw.
Pod tym względem wyróżnia się Gołuchów. W ubiegłym roku odnotowano 94 śluby, rok wcześniej takich zdarzeń było aż 106. 21 par zawarło w minionych dwunastu miesiącach związek małżeński w gminie Czermin. To o 12 mniej niż w 2016 r. W MiG Pleszew zanotowano 233 małżeństwa. 56 par zdecydowało zakończyć się swój związek i rozwieść.
Efekt 500+?
Wzrastająca liczba urodzeń cieszy przedstawicieli władz. - Dla rządu dobrej zmiany jedną z kluczowych kwestii programowych jest wsparcie dla rodziny, którego nie można jednak mylić z polityką socjalną. Podstawowym wskaźnikiem pozwalającym oceniać powodzenie działań państwa w tym zakresie jest oczywiście wzrost liczby urodzeń. Główny Urząd Statystyczny nie podał jeszcze danych dotyczących urodzeń w 2017 roku, ale już teraz możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że liczba ta przekroczyła 400 tysięcy. To tym większy sukces, że rzeczywistość okazała się bardziej optymistyczna niż prognozy ekspertów - mówi wicewojewoda Marlena Maląg. Jej zdaniem duży wpływ na poprawę sytuacji miało wprowadzenie programu 500+. - To pierwsze kompleksowe rozwiązanie o charakterze prorodzinnym w naszym kraju. Dzięki programowi Polacy otrzymali wyraźny sygnał, że państwo będzie ich wspierać w wychowaniu dzieci, a to dało niezbędne poczucie bezpieczeństwa - podkreśla.
Marlena Maląg zwraca również uwagę na niebagatelną rolę, jaką mają do odegrania w tej sferze samorządy. - Abyśmy każdego roku mogli witać na świecie coraz większą liczbę obywateli, konieczne jest zaangażowanie samorządów przygotowujących własne formy wsparcia, np. w postaci ulg za korzystanie z komunikacji miejskiej, bądź zagwarantowania miejsc w przedszkolach i żłobkach - tłumaczy.
Wojewoda wielkopolski wyróżnia gminy troszczące się o rodziny w konkursie „Wielkopolska Gmina Przyjazna Rodzinie”. W dotychczasowych dwóch edycjach tytuł otrzymało 6 samorządów, których działania mogą być przykładem dobrych praktyk.
Lepiej nie będzie
Analiza przeprowadzona przez wspomniany wcześniej Główny Urząd Statystyczny nie nastraja optymistycznie. Przynajmniej z kilku względów. Po pierwsze niski jest współczynnik dzietności, który oznacza liczbę urodzonych dzieci przypadających na jedną kobietę w wieku rozrodczym (15-49 lat). W 2016 roku wyniósł on 1,36 dziecka, podczas gdy w 2000 roku było to nieznacznie więcej, bo 1,37. Korzystna sytuacja demograficzna byłaby jednak dopiero wtedy, gdyby współczynnik wyniósł 2,1 czyli na 100 kobiet w wieku rozrodczym przypadałoby 210-215 urodzonych dzieci.
Po drugie w perspektywie najbliższych dwudziestu kilku lat GUS spodziewa się także znacznego wzrostu liczby zgonów. Liczba ta ma stopniowo rosnąć, osiągając maksymalny poziom - około 444 tysięcy - w 2043 r. W efekcie za 32 lata liczba obywateli naszego kraju ma wynieść 34 mln 856 tysięcy. W porównaniu ze stanem dzisiejszym oznacza to spadek o ponad 3 mln.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?