Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznajcie Dorotę Gorzaniak - strażaka w spódnicy z pleszewskiej OSP

Irena Kuczyńska
Pleszewianie : Dorota Gorzaniak - OSP Pleszew
Pleszewianie : Dorota Gorzaniak - OSP Pleszew Irena Kuczyńska
Nauczycielka wychowania fizycznego, ratowniczka wodna, instruktorka pływania, aktywny strażak OSP, mama Grzegorza i Patryka - Dorota Gorzaniak

Baba jesteś, nigdzie nie pojedziesz! Tylko niektórzy tak mówią, ale z przekąsem- takie słowa kolegów słyszy Dorota Gorzaniak, kiedy razem z nimi chce jechać na akcję. Jako czynna członkini Ochotniczej Straży Pożarnej w Pleszewie, ma do tego prawo, ale nie jeździ. Może dlatego, że w samochodzie bojowym pleszewskiej OSP są tylko cztery miejsca: dla naczelnika, czyli Leszka Kołaskiego, dla kierowcy i dla dwóch strażaków.

- Jedzie ten, kto po odebraniu SMS-a o zdarzeniu, najszybciej dobiegnie do remizy, chłopacy są zawsze wcześniej choćby dlatego, że bliżej mieszkają – mówi Dorota Gorzaniak. – Pewnie się boją, że nie dam rady, bo wąż mokry jest ciężki, sporo waży, ale ja jestem silna i wytrzymała. Mam nadzieję, że i na mnie przyjdzie czas, a koledzy się przekonają że i ,,na babie można polegać’’ - zapowiada Dorota Gorzaniak. Ma w sobie talent do wykonywania prac uważanych za męskie. Wie, jak coś zrobić sprytem, bez użycia siły, kocha adrenalinę. Ma, jak mówi, myślenie konstruktywne, szybko analizuje, nie boi się pobrudzić, potargać.

Ostatnio brała udział w poszukiwaniach zaginionej mieszkanki Ludwiny. - Chodziliśmy zwartym szykiem od 1.00 w nocy do 5.30 rano z latarkami przez chaszcze, bagna, lasy, pola, do stawu, niestety, nie doszliśmy - wspomina.
W pleszewskiej jednostce OSP jest jedyną kobietą działającą aktywnie, inne dziewczyny założyły rodziny i na razie zajmują się wychowaniem dzieci . Do straży trafiła przez młodszego syna Grzegorza, który był członkiem młodzieżowej drużyny pożarniczej.

Zapisała się u Mieczysława Kikowskiego - prezesa Zarządu Miejsko - Gminnego OSP, ten skierował ją na kurs, najpierw podstawowy, potem kolejno na techniczny, łączności, kurs dowódcy i naczelnika. Wiosną 2014 roku Dorota Gorzaniak - nauczycielka wychowania fizycznego w ZSP nr 1 w Pleszewie otrzymała pierwsze zadanie, zorganizowanie żeńskiej młodzieżowej drużyny pożarniczej. I udało się.

Dziewczyny pod jej kierunkiem nauczyły się ,,bojówki i sztafety’’. Na wojewódzkim konkursie nie musiała się za nie wstydzić. A Kamila Szwałek znalazła się w finale wielkopolskiego konkursu ,,Młodzież zapobiega pożarom’’.
Dorota Gorzaniak uczestniczy w pokazach ratownictwa medycznego, chodzi do szkół na pogadanki, czasem zabezpiecza imprezy. Mundury ma wszystkie: galowy, koszarowy i bojowy.

Bojowy jest ognioodporny, przywdziewa się go wszędzie tam, gdzie trzeba ,,coś zrobić’’, zabezpieczyć, przedrzeć się... Mundury bojowe wiszą na hakach w remizie wyczyszczone, zawsze gotowe, żeby szybko w nie wskoczyć. Po każdej akcji natychmiast strażacy wszystko czyszczą i odstawiają na swoje miejsce. Wszystko trzeba zabezpieczyć, węże wysuszyć, żeby były gotowe na kolejną akcję

Dorota jest też ratownikiem wodnym i instruktorem pływania. Pracuje popołudniami w Parku Wodnym ,,Planty’’. Ma 2,3 dyżury w tygodniu. Kiedy okazało się, że może dorobić po południu w aquaparku, zapytała synów, czy ma iść do pracy i dorobić na poprawę jakości życia całej rodziny, czy popołudniami siedzieć w domu i prać, gotować, sprzątać. - Ponieważ wyrazili chęć pomocy w domu, poszłam do pracy - mówi Dorota.

Bo przede wszystkim, jest matką 20 letniego Patryka - studenta Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i siedemnastoletniego Grzegorza - ucznia klasy elektronicznej technikum w Ostrowie Wlkp.
Z pomocą synów urządziła sobie mieszkanie w kamienicy na ulicy Kaliskiej / Szkolnej, niegdyś wybudowanej przez swoich przodków Straburzyńskich. Lubi otaczać się meblami z duszą, pięknymi bibelotami. Kawę podaje w porcelanie z lat 60. Czas odmierza stojący i bijący zegar. Przedpokój zastawiony jest butami, szafa zapełniona sukienkami, które Dorota kupuje, ale nosi rzadko. Jako wuefistka, trenerka, ratowniczka, ochotniczka najchętniej wskakuje w jeansy, sweterek, a włosy zaplata we francuski warkocz. Przede wszystkim jednak jest matką.
Gdy Patryk wraca na weekend do domu stara się nie brać dodatkowej pracy. Dla Grzegorza stara się wygospodarować minimum godzinę dziennie na rozmowy i minimum dwa popołudnia w tygodniu na wspólne prace domowe. - Z synami nie mamy tajemnic i bardzo dobrze się rozumiemy. Nigdy nie sprawiali problemów wychowawczych i zawsze byli wzorowymi uczniami. Bardzo się szanujemy i kochamy. Mam nadzieję, że to się nigdy nie zmieni, choć wiem, że synów wychowuję dla świata nie tylko dla siebie i świat stoi dla nich otworem - mówi Dorota Gorzaniak.

Ma dwa marzenia: pierwsze - to szczęśliwe życie synów. Drugie to udział w prawdziwej strażackiej akcji.
Czy to drugie marzenie Doroty może się spełnić? O szanse kobiety na udział w prawdziwej strażackiej akcji zapytaliśmy Leszka Kołaskiego - naczelnika pleszewskiej OSP, który ,,deleguje’’ strażaków do akcji.
Zdaniem Leszka Kołaskiego Dorota ma szanse na udział w gaszeniu pożaru, ale ,,musi nabrać więcej doświadczenia’’.
– Na pożarze nie ma czasu na zastanawianie się, na niepewność, co w danym momencie robić – mówi naczelnik.
Wyznaje, że osobiście woli, kiedy do pożaru jedzie sprawdzona grupa mężczyzn, bo to nie jest łatwa praca. – Zabieramy Dorotę na likwidowanie gniazda os, gdzie pomaga trzymać worek, do którego spada kokon.
Robi inne ważne rzeczy, ale na udział w prawdziwej akcji, gdzie ratuje się ludzi i dobytek, musi trochę poczekać. – obiecuje Kołaski.
ą

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto