Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PLESZEW - Nikt nie chce Złotego Miecza

Irena Kuczyńska
Nazwa Złoty Miecz nawiązuje do ple-szewskiej legendy. Kiedyś miała tu być karczma, do której trafił król uczestniczący w polowaniu. Podobno zakochał się w pięknej córce karczmarza a jemu zostawił na pamiątkę gościny miecz. Ów legendarny miecz pozostał w nazwie kultowej restauracji, którą otwarto na nowym osiedlu w 1963 roku.

Lokal był bardzo elegancki, jego kierownik Antoni Młody dbał o to, aby gościom na niczym nie zbywało. Serwowano potrawy kuchni polskiej ze schabowym z ziemniakami i z kapustą oraz pomidorową na czele. To tu wpadali na obiad inżynierowie z ówczesnej Aparatury oraz nauczyciele z liceum, z pobliskiego technikum na Zielonej. W kawiarence, którą w oddzielnym pomieszczeniu prowadziła Bożena Banaś, spotykała się śmietanka towarzyska Pleszewa na małej czarnej oraz kieliszku ,,pliski’’. A jakie bale organizowano Pod Złotym Mieczem. Do dzisiaj niektórzy pamiętają szmer długich sukien, maseczki, czapeczki i kotyliony oraz Mieczysława Kocha, który w latach 70. organizował najlepsze bale w mieście. Jako pierwsza upadła kawiarenka. Ale lokal wciąż żył.

W latach 90. PSS Społem wydzierżawił restaurację Danucie Szpek. Jedzenie nadal było smakowite, kotlety na pół talerza, zabawy, komunie, chrzciny, stypy. I bale sylwestrowe organizowane przez Stowarzyszenie Lato z Solidarnością a dokładnie przez Tadeusza Włodarczyka, szefa półkolonii dla dzieci ,,Lato za grosik’’. Bale ,,Solidarności’’, bo tak je nazywano, miały stałych bywalców. Często do tańca przygrywał zespół Józefa Tamy. Dochód z zabawy przeznaczony był na półkolonie. Potem w lipcu restauracja przygotowywała dwudaniowe posiłki dla kilkuset pleszewskich dzieciaków. Smakowite i pełnowartościowe obiady były jedną z atrakcji półkolonii. Na co dzień jednak lokal świecił pustkami. Miał stałych klientów, którzy wpadali najczęściej na piwo, albo na jednego głębszego. Brak parkingu, wystrój z epoki ,,późnego Gierka’’ a także odcięcie Złotego Miecza od drogi krajowej nr 12, powodowało, że przejezdni rzadko się tu zatrzymywali. Życie towarzyskie przeniosło się w inne miejsca. Dzierżawcy restauracji wybudowali własny lokal i wypowiedzieli PSS Społem umowę.

Prezes Henryk Bażant szuka chętnych na prowadzenie lokalu. I napotyka na problemy. Mały parking z jednej strony i duża powierzchnia restauracji z zapleczem ( 400 metrów kwadratowych) z drugiej strony. Do tego dochodzą wymogi sanitarne, które stawia sanepid. Zaplecze kuchenne Złotego Miecza nie spełnia standardów. Nowy dzierżawca musiałby zainwestować w remont duże środki finansowe. - Na ogłoszenia o wynajmie lokalu nie zareagował żaden mieszkaniec powiatu pleszewskiego - mówi prezes Społem. Dodaje, że Złotym Mieczem interesowali się menadżerowie z sieci KFC, firma oferująca kuchnię meksykańską z Ostrowa Wlkp. oraz Turek, który serwuje dania orientalne. - Wszystko rozbija się o powierzchnię oraz pieniądze, które potrzebne na modernizację lokalu - mówi Bażant. Prezes zapowiada, że jeśli nie uda mu się wynająć pomieszczeń na działalność gastronomiczną, odda Złoty Miecz na działalność handlową.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto