Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Osobistości 25 - lecia - czarna dama z Gołuchowa

Irena Kuczyńska
Osobistości 25 - lecia Danuta Marek z Gołuchowa
Osobistości 25 - lecia Danuta Marek z Gołuchowa Irena Kuczyńska
Odeszłam z muzeum, ale nie odeszłam od Izabeli Czartoryskiej - zapewnia Danuta Marek, która przez 37 lat była kustoszem Zamku Czartoryskich w Gołuchowie. Pozostawiła tam swoje ślady...

Kilka miesięcy temu Danuta Marek przeszła na emeryturę. Czytelnicy ,,Gazety Pleszew-skiej’’ umieścili panią kustosz na liście ,,25 osobistości na 25 lat wolności’’.

Przyjechała do Gołuchowa na wakacje
Danuta Marek pochodzi z Nowego Tomyśla. Z dyplomem magistra historii sztuki zdobytym na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu, w czerwcu 1977 roku zjechała do Go-łuchowa.
Na początku myślała, że to będzie przygoda wakacyjna, potem tak jej przypadł do gustu Gołuchów, że została. Mieszkała wraz z koleżanką w Zamku, w pokojach gościnnych na drugim piętrze, tam gdzie w końcu XIX wieku nocowała księżna Izabela z Czartoryskich Dzia-łyńska, kiedy przyjeżdżała na lato z Paryża do Gołuchowa.

Taki Gołuchów zastała 37 lat temu
- Jak wyglądał Gołuchów 37 lat temu? - W murze otaczającym park były dziury, przez które gołuchowskie dzieci chodziły do szkoły mieszczącej się w byłym dworku zarządcy majątku, teraz jest to Dom Pracy Twórczej. Ośrodka Kultury Leśnej jeszcze nie było, park należał do Nadleśnictwa Taczanów. Budynki Powozowni, Obory były magazynami Gminnej Spółdzielni - wspomina Danuta Marek.
Kiedy 37 lat temu przejmowała Zamek, budynek był w dobrym stanie.
Zadbał o to prezes Gminnej Spółdzielni Józef Szyszka, nie dopuszczając do dewastacji muzeum. Jednak w Zamku nie było wodociągu i centralnego ogrzewania.
Jeśli chodzi o zbiory Czartoryskich rozgrabione w czasie wojny, w 1977 roku w Gołuchowie było ich niewiele, np. waz greckich było tylko 25, teraz jest 57, chociaż to jeszcze nie wszystkie zakupione w XIX wieku przez Jana i Izabellę.
- Zachowały się zdjęcia wszystkich komnat zamkowych z 1905 roku oraz spis eksponatów sporządzony przez Izabellę a zamieszczony w Przewodniku Nikodema Pajzderskiego z 1913 roku, więc wiedziałam, czego szukać - mówi pani kustosz.

Zakochała się w Andrzeju, zafascynowała ją Izabela
Rok po przybyciu do Gołuchowa poznała Andrzeja. Hodował konie w Oborze. Zakochał się w czarnookiej i czarnowłosej dziewczynie z Zamku. Po ślubie zamieszkali w zakładowym bloku. A kiedy przyszli na świat synowie: Aleksander i Maksymilian, Danuta Marek wiedziała, że Gołuchów to jej miejsce na ziemi.
- Byłam szczęśliwa, bo praca była tożsama z moimi zainteresowaniami - wspomina pani kustosz. Zafascynowała ją Izabela - córka Adama Czartoryskiego - urodzona w Paryżu księżniczka, przyjechała z mężem Janem Działyńskim do gołuchowskiego Zamku, który - jak pisała do swojego ojca - przypominał raczej ruinę. Izabela będzie przebudowywać dawną siedzibę rodu Leszczyńskich w zamek przypominający te znad francuskiej Loary. Potem stworzy ordynację, ostatnią dopuszczoną przez władze pruskie. Gołuchów miał być zawsze w rękach polskich a ordynatami mieli być mężczyźni o nazwisku Czartoryscy.
W latach 70. nie mówiło się dobrze o magnatach. Tymczasem w Gołuchowie wciąż mieszkali ludzie, którzy o Czartoryskich mówili tylko dobrze. Jest w zbiorach list, który osobiście po polsku pisała Izabela do ogrodnika Kubaszewskiego.

,,Czarna dama’’ tropi ślady ,,białej damy’’
Danuta Marek, zwana ,,czarną damą’’ w odróżnieniu od ,,białej damy’’, za jaką uważano Izabelę Czartoryską, o księżnej wie wszystko. Czyta, sprowadza książki, ale też szuka śladów księżnej.
Była nie tylko w Paryżu, ale w Ziemi Świętej, w Egipcie, w Hiszpanii. Zapowiada, że na emeryturze popracuje nad poszerzonym wydaniem książki swojego autorstwa ,,Ordynacja Gołuchowska - historia Izabeli i ostatnich Czartoryskich’’. Ma dużo nowych informacji.

Grała dwórkę królowej Bony
Tymczasem spacerujemy po pięknym gołuchowskim parku, który dopieszcza dyrektor Ośrodka Kultury Leśnej Benedykt Roźmiarek, co na każdym kroku Danuta podkreśla. Słucham opowieści o tym, co i kogo widziały oraz co słyszały mury gołuchowskiego zamczyska. Po pierwsze: filmy, które w Gołuchowie kręcono. Trzeba było pilnować, żeby podczas pracy ekipy filmowej, nie ucierpiały zamkowe wnętrza i eksponaty.
Najbardziej Danuta zapamiętała film ,,Królowa Bona’’ kręcony w latach 70. i wielką aktorkę Aleksandrę Śląską. Dziedziniec gołuchowskiego Zamku pojawił się na początku filmu, kiedy młoda Bona Sforza opuszczała rodzinne Bari we Włoszech oraz na końcu, kiedy umierała, też w Bari. W komnatach kręcono scenę ostatniego spotkania Bony z synem - królem Zygmuntem Augustem, kiedy powiedział matce, że nie rezygnuje z małżeństwa z Barbarą Radziwiłłówną, co było skandalem w Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Pani kustosz zdradza, że w ,,Królowej Bonie’’ pojawiła się jako dama dworu w renesansowym stroju. – To było przeżycie dla młodej dziewczyny wystąpić w filmie w renesansowym stroju - zapewnia. Jest widoczna w filmie, tylko strój tak dalece ją odmienił, że trudna jest do rozpoznania.

Przyjmowała artystów, prezydentów, premierów,
Zamek Czartoryskich przyciągał polityków, artystów. Nie wszystkich pani kustosz pamięta.
Wymienia Prezydenta RP Ryszarda Kaczorowskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej, emerytowanego Prezydenta RP Wojciecha Jaruzelskiego, premierów: Marka Kołodkę, Mieczysława Rakowskiego, Tadeusza Mazowieckiego, który nocował w Zamku, a przede wszystkim pleszewiankę Hannę Suchocką, która dobrze znała Gołuchów, bo bywała w Oficynie z rodzicami. Z sentymentem Danuta wspomina Bronisława Geremka, Leszka Balcerowicza. Ich wizyty przeszły do historii tego niezwykłego miejsca, tak jak do historii przejdzie 37 lat pracy Danuty Marek w Gołuchowie.

Była radną, prowadziła dożynki z Mazowszem
Ale nie tylko Zamek i Izabela. W 1994 roku pani kustosz została radną gminy Gołuchów. Dwukrotnie prowadziła dożynki. Wszyscy pamiętamy te z udziałem Zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze, kiedy to Danuta Marek w kolorowej długiej spódnicy, białej bluzce i czepku razem z Marianem Walczakiem prowadziła powiatowe dożynki.
- Tego widoku nie zapomnę. Był niesamowity. Na łące opadającej ku rzeczce, tysiące ludzi zapatrzonych w scenę - wspomina Danuta.

Przed ,,panią z muzeum otwierały się wszystkie drzwi’’
Mówi, że Gołuchów to zaczarowane miejsce i cudowni ludzie: m.in. wojewoda kaliski Eugeniusz Małecki, wójt Marek Zdunek, dyrektor B. Roźmiarek, Romuald Bartosik - mecenas sztuki - właściciel kawiarni ,,Muzealnej’’. - Świetnie się dogadywaliśmy - mówi Danuta Marek. I to prawda, na plenery, koncerty w Zamku i dziedzińcu zjeżdżali do Gołuchowa ludzie z Pleszewa, Kalisza, Ostrowa. - Praca dawała mi ogromną satysfakcję. Zamek przyciąga. Kiedy szłam coś załatwić i mówiłam, że jestem z gołuchowskiego Zamku, otwierały się wszystkie drzwi - wspomina Danuta Marek.I ją doceniają mieszkańcy Gołuchowa oraz wszyscy, którzy bywali i bywają w Zamku, gdzie pozostawiła tyle swoich śladów.

Będzie podróżować, pisać, pracować na rzecz ludzi
Na emeryturze się nie nudzi. Lubi swój dom, który wybudowali z Andrzejem tuż za zamkowym murem. Pełen jest wspomnień, książek i bibelotów. Zamierza wypoczywać, podróżować, zapisać się do Uniwersytetu Trzeciego Wieku... Ma też szansę zostać babcią i opowiadać wnukom o Janie i Izabeli. W tym roku obaj synowie ,,czarnej damy’’ ożenili się.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto