Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najlepszy wielkopolski strażak mieszka w Pleszewie

Jacek Tomczak
Leszek Kołaski
Leszek Kołaski Jacek Tomczak
Uczestniczył w ponad 130 działaniach ratowniczych, 34 pożarach i prawie 100 innych zdarzeniach - Leszek Kołaski - Wielkopolski Strażak Roku 2011

Kiedy przeszło 20 lat temu wstępował do Ochotniczej Straży Pożarnej w Pleszewie, jego ojciec, wówczas strażak z długoletnim stażem, wypowiedział słowa, które widnieją na strażackim sztandarze ,,Bogu na chwałę, bliźniemu na ratunek’’. Zapamiętał je sobie na całe życie. Z czasem słowa ojca stały się jego życiowym credo.

Może właśnie dlatego druh Leszek Kołaski z Pleszewa otrzymał tytuł Wielkopolskiego Strażaka 2010 roku spośród. Jest pierwszym wśród  98 tysięcy strażaków ochotników. Był najmłodszym ze wszystkich nominowanych do tego wyróżnienia.
To pierwszy taki tytuł przyznany przez Kapitułę Zarządu Wojewódzkiego Związku OSP RP w Poznaniu strażakowi z powiatu pleszewskiego.
Wielkopolski Strażak Roku Leszek Kołaski ma 35 lat, pracuje w pleszewskim Famocie na wydziale montażu. Jest żonaty i wraz z żoną wychowuje 4 letnią córkę Julię.

W Ochotniczej Straży Pożarnej zajmuje się ratownictwem medycznym.
Strażacki mundur u Kołas-kich, to już rodzinna tradycja. Strażakiem jest ojciec Witold oraz brat Dominik.
– Leszka zabierałem do remizy, jak miał sześć lat – wspomina senior strażackiego rodu Witold Kołaski.
Jak miał 1o lat to startował już w zawodach. Gdy był szesnastolatkiem, powiedział, że zostanie strażakiem i będzie dowodził jednostką.
Witold Kołaski ma prawie 60 lat i nie uczestniczy już czynnie w akcjach ratunkowych. Jest członkiem zarządu jednostki i wchodzi w skład pocztu sztandarowego. Jest dumny z syna.

Leszek, zapytany przez nas, co czuł, kiedy podczas uroczystej gali w auli UAM w Poznaniu wyczytano jego nazwisko jako tego najlepszego strażaka, przyznaje, że to był szok.
– Gdy trochę ochłonąłem, zadzwoniłem do domu i podzieliłem się tę informacją z żoną i z rodzicami. Nawet nie pamiętam, co mi wtedy powiedzieli. – Nie mogliśmy z mężem w to uwierzyć – mówi Teresa Kołaska, bo to ona odebrała telefon od syna. – Zasłużył sobie na ten tytuł, przecież on żyje tą strażą, często kosztem rodziny. Matka dodaje, że w straż została mimo woli ona sama wciągnięta przez ,,swoich’’ mężczyzn.

Więcej w ,,Gazecie Pleszewskiej''

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto