Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gazeta Pleszewska - Ratusz dał się nabrać staroście

Irena Kuczyńska
1 kwietnia Michał Karalus przysłał burmistrzowi list z obietnicą zainwestowania 15 mln zł w powiatowe drogi w mieście. Burmistrz uwierzył i zaczął szukać 5,5 mln zł na dofinansowanie. 7 kwietnia na sesji Michał Karalus powiedział, że to był żart na prima aprilis. – Zażartował pan z 30 tys. mieszkańców miasta i gminy – oburzał się Marian Adamek. – Europejczyk Roku zrobił nas na szaro – stwierdził Edward Mikołajczyk z rady osiedla.

Pół godziny po rozpoczęciu sesji rady miejskiej w dniu 7 kwietnia, urzędniczka ratusza dostarczyła radnym kserokopię pisma, które – jak poinformował burmistrz Marian Adamek- 1 kwietnia 2011 roku dostarczono ze starostwa do ratusza. Michał Karalus informuje w nim burmistrza, że zamierza w tym roku wykonać 15 zadań na drogach powiatowych miasta i gminy Pleszew wartości 15 mln zł, z czego 5,5 mln przypada na przebudowy i budowy chodników. Z pisma wynika, że tej kwoty, zgodnej z zasadami współfinansowania zadań drogowych, starosta oczekuje od urzędu miasta.

– W budżecie powiatu na 2011 rok zostały ujęte m.in. budowa chodnika przy Kazimierza Wielkiego, budowa ścieżki rowerowej wzdłuż drogi Pleszew – Kowalew wraz z poszerzeniem jezdni i wykonaniem nowej nawierzchni, przebudowa skrzyżowania Lipowej, Armii Poznań i 70 PP itd. – wynikało z pisma starosty. Radni się podkręcili, ucieszyli, zaczęli planować, co i gdzie trzeba i można zrobić. Marian Adamek chwalił Michała Karalusa wniebogłosy. – Dziękuję panu staroście, jestem zdziwiony, zaskoczony, teraz będę oczekiwał od niego konkretnych terminów i kwot – mówił Marian Adamek. Planowano zwołanie nadzwyczajnej sesji. Wiceprzewodniczący Tomasz Klak z PiS też się cieszył, że koalicja powiatowa PO i PSL zdecydowała się na realizację zadań wartości 15 mln zł, a od miasta chce tylko 5,5 mln.

Dodał, że ratusz pieniądze musi znaleźć. – Mam nadzieję, że ktoś z nas nie chciał zakpić i zrobić nam prima aprilis – mówił Klak.
Tymczasem radni podniecali się dalej. Marian Suska wnioskował o ,,zebry’’ w Kuczkowie przy kościele, Nina Bandosz prosiła o ujęcie w planie ulicy 70 pp, Tadeusz Żychlewicz ją popierał.
Andrzej Borkowski mówił o remoncie ul. Łąkowej, Maciej Ładziński o ulicy Dworcowej w K-walewie, Dariusz Dryjański o chodniku w Suchorzewie.
Także Marcin Sitnicki, który pracuje w powiecie i ma brata radnego w koalicji rządzącej powiatem, cieszył się, że w planie pleszewskiego starosty jest remont ulicy 70 pp. Tylko Tomasz Klak studził zapały. – Koledzy się ekscytują, a ja myślę, że to kpina z mieszkańców i radnych – przewidywał Klak.

Pytał radcę prawnego, czy pismo Michała Karalusa spełnia wymogi pisma urzędowego. – Jest opieczętowane, ale nie ma sygnatury, czyli znamion pisma urzędowego – stwierdził mec. Jan Półtorak. Marcin Sitnicki przyciskał burmistrza do muru.
Pytał, czy pismo nie wzbudziło jego podejrzeń. Czy dzwonił do powiatu w tej sprawie.
– Duperelami się nie zajmuję, 4 kwietnia miałem spotkanie ze starostą i nic nie mówił. Gdyby to był żart primaaprilisowy, to na pewno by go wtedy sprostował – zapewniał Adamek.

Kiedy w połowie sesji zjawił się w ratuszu starosta, usłyszał pytania o szczegóły. Wtedy okazało się, że Klak miał rację.
– Pozwoliłem sobie na słony żart. Wszedł pan znakomicie w rolę, udało mi się pana trochę nabrać. Przecież pan ma poczucie humoru – mówił Karalus do Adamka.
- To nie był żart z burmistrza, tylko z 30 000 mieszkańców. Stan dróg to nie powód do żartu. Od tygodnia pracujemy i szukamy pieniędzy – mówił Marian Adamek. Piotr Kusiakiewicz pytał, czy żart starosta uzgodnił z radnymi PO w powiecie.
. – To był mój żart, choć radnym zapowiedziałem, że zrobię taki żart burmistrzowi – zapewniał starosta. – Żart był niesmaczny, nie wiem, jak to odbiorą mieszkańcy. Nie wiem, płakać, czy się śmiać – mówił Adamek.
Karalus tłumaczył, dlaczego wymyślił dowcip z drogami. Chciał ukarać władze miasta za to, że na zebraniach wiejskich zrzucają na powiat winę za stan dróg powiatowych. Dowodził, że musi patrzeć na cały powiat, nie na jedną gminę, a partnerem do rozmów jest dla niego wójt a nie sołtys, dlatego na zebrania nie jeździ.
Burmistrz zapewniał, że to nie on mówił na wsiach, że ,,powiat jest bankrutem’’.

Stare ratuszowe wygi uśmiechały się pod nosem i wąsem. Radna powiatowa Renata Reszel, której nie powitano na początku sesji, otwierała szeroko oczy ze zdziwienia. Nowym sołtysom mowę odebrało. – Europejczyk Roku zrobił nas na szaro – powiedział Edward Mikołajczak z rady osiedla.
– Starosta zrobił żart, burmistrz zmanipulował i ustawił swoje pionki – zauważył Zdzisław Gorzeliński. – Żadnych pionków, jeśli otrzymuję dokument, to go realizuję – zapewniał burmistrz. – Wiedziałem, że Marian to wykorzysta, nie mogłem mu powiedzieć wcześniej, że to żart – mówił Karalus. - Przepraszam za żart, cieszę się, że państwa nabrałem – dodał.

Podczas przerwy Adamek zaprosił Karalusa do gabinetu, gdzie mu pogratulował tytułu Europejczyka Roku. – Gdyby pan był kobietą, dałbym panu kwiaty, a tak niech wystarczą gratulacje – mówił Olgierd Wajsnis.
I tak pleszewskie władze zabawiły się kosztem radnych miejskich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto