Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GAZETA PLESZEWSKA - Jarocin ukradł Pleszewowi Adelę?

Irena Kuczyńska
to były piękne dni...
to były piękne dni...
Tak to prawda – długoletnia dyrektorka szpitala została członkiem rady Nadzorczej szpitala w Jarocinie. W listopadzie 2009 roku rada tamtejszego powiatu podjęła uchwałę o utworzeniu spółki prawa handlowego pod nazwą „Szpital Powiatowy w Jarocinie” Spółka z o.o. .

W skład RN weszli: Leszek Sikorski – polski polityk, doktor nauk medycznych, były minister zdrowia, obecnie kierujący Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia Janusz Wojtczak, jarociński przedsiębiorca mający na swoim koncie liczne sukcesy gospodarcze oraz Adela Grala – Kałużna – długoletnia dyrektorka pleszewskiego szpitala menedżer ochrony zdrowia z wieloletnim doświadczeniem we wdrażaniu efektywnych modeli zarządzania finansami w szpitalu. - Szukałem dobrych, profesjonalnie przygotowanych specjalistów do pomocy w pracach szpitalnej spółki, a dr Kałużna ma bardzo wysokie notowania jako menadżer nie tylko u nas, ale też w ministerstwie zdrowia. Dlatego zaprosiłem ją do współpracy – mówi jarociński starosta Stanisław Martuzalski. Dodaje, że nie chce konkurować z pleszewskim szpitalem. – Wolny rynek to konkurencja, ale w przyszłości, sprywatyzowane powiatowe szpitale będą musiały ze sobą współpracować, a nie walczyć ze sobą o pacjenta. Konkurencją mogą być małe oddziały prywatne, które prawdopodobnie będą powstawać z udziałem kapitału zachodniego – mówi starosta Martuzalski. – Mnie jeszcze nikt nigdy niczego nie odmówił, pewnie dlatego dr Adela Grala - Kałużna przyjęła ofertę Jarocina i pomoże w RN nadzorować zarząd szpitala, który wkrótce zostanie wybrany - dodał. . - Dziesięć lat byłem z Adelą na dobre i na złe, a teraz przechodzi do konkurencji. Jestem zdziwiony, uważam, że to nie fair – mówi starosta pleszewski Michał Karalus (wywiad obok). - Zrobiłam dla Pleszewa dużo, szpital jest dobry i trzeba go rozwijać. Dla mnie zarządzanie to jest hobby, a w Pleszewie ode mnie nikt już więcej nie chciał – mówi dr Adela Grala – Kałużna (wywiad poniżej). Adela Grala – Kałużna zo-stała członkiem Rady Nadzorczej Szpitala Powiatowego spółka z o.o. w Jarocinie. Przecież to konkurencja?

Wierzę w lojalność byłej dyrektorki

Z Michałem Karalusem o karierze byłej dyrektor szpitala rozmawia Irena Kuczyńska

Adela Grala – Kałużna zo-stała członkiem Rady Nadzorczej Szpitala Powiatowego spółka z o.o. w Jarocinie. Przecież to konkurencja?

- Dziesięć lat byłem z Adelą na dobre i na złe, a teraz ona przechodzi do konkurencji. Jestem zdziwiony. Uważam, że to jednak nie fair, mimo iż jest wolny rynek i każdy mo-że pracować tam, gdzie chce. W końcu oba szpitale rywa-lizują o tego samego pacjen-ta. Wielu mieszkańców Jarocina, Kotlina, leczy się w naszym szpitalu. Gdyby wybrała szpital dalej położo-ny, nie byłoby to tak kontrowersyjne.

Może trzeba było zaproponować dr Kałużnej wejście do Rady Nadzorczej PCM. Przecież wiadomo było, że to ambitna osoba i zechce swoje umiejętności gdzieś wykorzystać.

- Kiedy dr Kałużna została prezesem szpitalnej spółki, namawiałem ją, żeby jeszcze na emeryturę nie przechodziła. Usłyszałem wtedy, że jest zmęczona, że dobrze by było, żeby ktoś nowy spojrzał z perspektywy, że ten szpital tego potrzebuje. - Ja być może nie potrafię ludzi motywować do lepszej pracy – mówiła. A kiedy już podjęła decyzję o emeryturze, pytałem, czy chce być w Radzie Nadzorczej. Po-wiedziała, że jeszcze nie te-raz, może w następnej kadencji, kiedy nabierze trochę dystansu. Chciała zo-baczyć inne szpitale. Mówiła, że nie chce swojej wizji narzucać nowemu prezesowi. Muszę dodać, że działaliśmy razem, także szukając osób do RN.

Dr Kałużna twierdzi, że zarządzanie szpitalem znacznie odbiega od jej wizji, że to już nie jest ,,jej szpital’. Mówi, że lekarze odchodzą, że powiat zwlekał z przeka-zaniem majątku spółce…

-Nie było łatwo przekonać radnych o przekazaniu spółce majątku wartości 40 mln zł, o mało koalicja się nie rozpadła. Jeśli chodzi o wizję, to Agnieszka Pachciarz realizuje wizję swojej poprzedniczki, rozbudowuje ortopedię, kardiologię, onkologię. W ciągu 10 miesięcy, a tyle rządzi nowa prezes, nikt nie zepsuje szpitala. Jeśli chodzi o lekarzy, to od lutego do gru-dnia 2009 zatrudniono siedmiu nowych specjalistów. Nie ma masowych odejść le-karzy. Trwają prace modernizacyjne w szpitalu, więc jak może sugerować, że w szpitalu się dzieje coś złego. Ode-szła do Kalisza córka dr Kału-żnej, która nie otrzymała w Pleszewie rezydentury na kardiologii,tylko na inter-ie. Ona też napisała do wszystkich członków RN oraz do mnie pismo z rezygnacją z pracy na internie, bo ,,negatywnie ocenia działalność pani prezes’’. Myślę, że przy-jęcie propozycji członka RN w konkurencji ma ścisły związek z odejściem z naszego szpitala córki dr Kałużnej. Jednak wierzę w lo-jalność Adeli. Mam nadzieję, że nie będzie rysować czarnej wizji szpitala, którego pozycję tyle lat budowała. To byłoby działanie na szkodę spółki.

,,Jest nowy prezes, Kałużna nie wtrącaj się''

Z Adelą Gralą - Kałużną, o nowych życiowych wyzwaniach w jarocińskim szpitalu rozmawia Irena Kuczyńska

Dlaczego przyjęła pani ofertę pracy w radzie nadzorczej konkurencyjnego szpitala?

-Zrobiłam dla Pleszewa dużo, szpital jest dobry i trzeba go rozwijać. Dla mnie zarządzanie to jest hobby, a w Plesze-wie ode mnie nikt już więcej nie chciał. Zaś dla lekarza najważniejszy jest pacjent.

Naprawdę w pleszewskim nie było dla pani miejsca?
- Kiedy przechodziłam na emeryturę, żadnej konkretnej propozycji pracy na rzecz szpitala nie dostałam. Były ogólne rozmowy o tym, że mogłabym być doradcą zarządu, ale nie wiem, co taki doradca mógłby robić. Byłoby to niezręczne, prezesowi spółki może doradzać tylko właściciel czyli zarząd powiatu. Po-za tym kodeks handlowy, na którym opiera się spółka, kogoś takiego nie przewiduje

Czy po przejściu na emeryturę nie brała pani pod uwagę bycia w radzie nadzorczej pleszewskiego szpitala? Przecież zna pani go na wylot i od podszewki
-Przez kilka miesięcy, już na emeryturze, pracowałam jako epidemiolog w szpitalu. Widziałam, że jest on prowadzony inaczej, niż ja bym to robiła. Nie chciałam być w radzie nadzorczej. To już nie jest ,,mój szpital’’.

Co było nie po pani myśli?
- PCM spółka z o.o. ograniczała się tylko do prowadzenia szpitala. Nie miała przekazanego majątku, co blokowało jej działania rozwojowe czyli szukanie inwestora, czy branie kredytów hipotecznych. Obawiam się, że gdyby nie ustawa o podatku VAT, która zobligowała radę powiatu do przekazania majątku, pewnie radni by go dotąd nie przekazali. Ja to wszystko widziałam inaczej. Wskazałam kilka kierunków rozwoju szpitala, z których można było wykreować kon-cepcję, ale nikt się do tego nie

A jak pani ocenia działania spółki teraz?
-Nie analizuję tego, co się dzieje w szpitalu, chociaż wiem, że np. lekarze odchodzą. Nawet dla mojej córki nie było miejsca pracy na kardiologii, zaproponowano jej rezydenturę na internie. A w 2009 roku przed gwiazdką usłyszałam ,, jest nowy prezes, Kałużna nie wtrącaj się’’. No to się nie wtrącam.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto