Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Anna Kostecka robi anioły pełne ciepła i miłości

ADB
Anna Kostecka i jej anioły
Anna Kostecka i jej anioły UM Wyrzysk
Anna Kostecka z Wyrzyska wyrabia wyjątkowe anioły z masy solnej. Teraz ich rzeźbienie idzie pełną parą, bo jej anioły trafią już jako świąteczne prezenty dla rodziny i przyjaciół.

- Wiem, że moje anioły nie są idealne, że są rękodzielnicy, którzy robią je lepiej, ładniej. Ale dla mnie każda figurka, która powstaje pod moimi palcami jest wyjątkowa, bo wkładam w nią mnóstwo emocji - mówi Anna Kostecka, mieszkanka Wyrzyska, nauczycielka klas I - III w miejscowej szkole podstawowej.

Przygoda z aniołami zaczęła się przez przypadek około czterech lat temu. Pani Anna pracowała wtedy w szkolnej świetlicy i szukała pomysłu na urozmaicenie pobytu dzieciom, które spędzały to sporo czasu.

- Znalazłam kurs rzeźbienia w masie solnej. Pomyślałam, że to może być ciekawe dla dzieci i postanowiłam się tego nauczyć - opowiada nauczycielka.

>>> Kliknij też: Lidia Cofta z Wyrzyska uratowała człowieka

Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Dzieci w świetlicy były zachwycone. Ale masa solna do aniołów tak spodobała się Kosteckiej, że zaczęła rzeźbić je również w domu. Na początku mąż trochę narzekał, że od tego jest tylko bałagan, bo kuchnia była cała w mące, która używa się do przygotowania masy. Z czasem jednak zaakceptował pasję żony, a robieniem aniołów zainteresowały się też córki, Irmina i Ismena. Dzisiaj dziewczynki pomagają mamie.

- Lepienie zaczynam od przygotowania masy solnej. To nie jest drogie, kilogram mąki kosztuje nieco ponad złotówkę. Mam swój sprawdzony przepis na idealną masę. Potem ugniatam ciasto, aby było plastyczne, odrywam kawałek i zaczynam formować go w anioła. Nigdy nie wiem, co powstanie, rzeźbię z głowy, nie korzystam z gotowych wzorów - opowiada Anna Kostecka.

Każdy anioł jest inny, każdy jest odwzorowaniem emocji, które towarzyszą pani Annie. Wystarczy, że w chwili złości nieco mocniej naciśnie się na masę albo w rozbawieniu delikatniej ugniata ciasto, a rzeźba już ma inne rysy.

Gotowe anioły trafiają do piekarnika, a potem wystarczy je ozdobić. Na figurkach pani Anny dominują jasne, radosne kolory. Są też doklejone koronki. Co ciekawe, wszystkie anioły są płci żeńskiej, mają sukienki, długie włosy. Pan anioł jeszcze nigdy nie powstał.

- Nigdy nie sprzedaję moich aniołów. Rozdaję je przyjaciołom i wszystkim ludziom, którzy wnieśli coś pozytywnego do mojego o życia. Może to być na przykład osoba, która codziennie na ulicy mówi mi dzień dobry, sprawiając tym, że dzień jest lepszy. Są znajomi, którzy czekają na święta i na to, że dostaną moją rzeźbę.

Anioły trafiły też na aukcję na rzecz szpitala w Wyrzysku.

- Mój mąż tam pracuje i kiedy tylko dowiedziałam się, że będzie bal charytatywny, od razu przekazałam swoje rzeźby. Dobrze się sprzedały. Lubię pomagać. Wcześniej przekazywałam oddziałowi dziecięcemu maskotki i słodycze.

Anna Kostecka wierzy, że ma swojego anioła stróża, który nad nią czuwa. I że to on popchnął ją do tego, żeby zrobiła kurs rzeźbienia w masie solnej.

- Nie spodziewałam się, że to się tak skończy. Chciałam tylko urozmaicić dzieciom czas w świetlicy, a doszłam do tego, że teraz wystawiam swoje prace - pani Anna nie kryje wzruszenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto