Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Anna Drabek: Szczęście to zdolność odczuwania smutku, miłości i strachu [Rozmowa NaM]

AG
Anna Drabek: coach, prowadząca serwis prowadzę JesteśOK.pl
Anna Drabek: coach, prowadząca serwis prowadzę JesteśOK.pl Archiwum prywatne
W czwartek, 20 marca, obchodzimy Międzynarodowy Dzień Szczęścia. O tym, jak czerpać radość z życia i gdzie szukać satysfakcji rozmawialiśmy z Anną Drabek, coachem i psychoterapeutką.

„Wierzę, że każdy ma wiele zasobów, by zmieniać to, co niesatysfakcjonujące. Rozumiem też, jakie tkwią w nas mechanizmy obronne i jak ciężko je przezwyciężyć lub wykorzystać na naszą korzyść” - to motto Anny Drabek, psychoterapeutki z Wrocławia. Od 2006 roku zajmuje się branżą szkoleniową. Współpracuje z wieloma firmami, prowadzi też stronę JesteśOk!

Przy okazji Międzynarodowego Dnia Szczęścia, z Anną Drabek rozmawialiśmy o wyobrażeniach szczęścia, pragnieniach młodych Polaków i mocy coachingu.

Mówi się, że szczęście to hormony. Endorfiny możemy wytworzyć uśmiechając się bez powodu. Mózg można oszukać, ale czy da się oszukać duszę?

Zapewne dla neurologów szczęście pozostaje w ścisłym związku z serotoniną, której poziom możemy zwiększać w sztuczny sposób. Jednak szczęście to zdolność odczuwania smutku, miłości i strachu. Dlatego ważna jest ogólna pogoda ducha, która daje nam siłę na co dzień, siłę do podniesienia się po słabszym dniu. Ponadto gdybyśmy odczuwali tylko szczęście, to byśmy przestali je doceniać. Może to zabrzmi przewrotnie, ale czasami szczęście to nieznanie całej historii, dzięki czemu jesteśmy nieświadomie szczęśliwi.

A co, gdyby nasza podświadomość cały czas szeptała: „musisz być szczęśliwy”? Jak przyciągnąć do siebie szczęście?

Przede wszystkim trzeba być otwartym na szczęście i przebywać wśród takich ludzi. Każdy z nas posiada słabe strony, które odciągają nas od stanu szczęścia, dlatego rozwijając się, nie pozwalamy, aby nasze dysfunkcje wpędzały nas w patologię. Nikt nie chce żyć z osobą, z którą nie będzie szczęśliwy. Szczęście to też bycie kochanym za to, kim się jest. I co ważne, wszyscy są zdolni do bycia szczęśliwymi.

To prawda. Słyszałam, że "szczęście jest zawsze tam, gdzie widzi je człowiek”. Tylko, gdzie my mamy patrzeć?
Uważam, że należy patrzeć w głąb siebie, najlepiej całym sercem kochać i akceptować siebie, zarówno swoje ulubione mocne strony, ja i te słabsze. To jest możliwe. Szczęście jest oczywiście pojęciem względnym, czyli nie jest postrzegane przez wszystkich tak samo. Wielu ludzi widzi szczęście dopiero w przyszłości, inni widzą je w zadowoleniu z własnego udanego, teraźniejszego życia, a jeszcze inni w miłosnym uniesieniu lub w euforii, np. przy wygranej.

W sieci możemy znaleźć mnóstwo porad, jak być szczęśliwym, np: zdrowo się odżywaj, żyj aktywnie, pij wodę mineralną... Jaka jest uniwersalna recepta na to, by cieszyć się własnym życiem?

Żyć w zgodzie z samym sobą, czyli żyć w zgodzie z własnymi pozytywnymi wartościami. Jednak, aby to zrobić, najpierw te wartości trzeba znać, akceptować i umiejętnie wykorzystywać swoje mocne i słabe strony. Właśnie wtedy odnosimy sukcesy, jesteśmy szczęśliwi, mamy tzw. pogodę ducha, czujemy się stabilnie. Nie chodzi tu o korzyści materialne, raczej o samozadowolenie, dumę, pozostawienie pozytywnego śladu po sobie. To także mniejsza samokrytyka poprzez akceptację siebie i innych oraz pozwalanie sobie na popełnianie niezamierzonych błędów, pomyłek. Uczenie się poprzez doświadczenie, także w sytuacjach trudnych.

Dużo tego. Internet wpływa na nasze wyobrażenia o szczęściu?

Media robią swoje, pokazując bogatych pięknych ludzi, odnoszących sukcesy, uśmiechających się. Budując wizerunek szczęśliwych i w szczytowej formie, w pięknych sukniach, samochodach i innych dobrach. Niestety, po drugiej stronie często kryje się coś zupełnie innego, lęk przed odrzuceniem, niska samoocena, duży samokrytyk, zmuszający do ciężkiej pracy i ciągłej perfekcji, nierzadko depresja, narkotyki, alkoholizm, załamania nerwowe. Co jakiś czas w mediach jest głośno o gwieździe, której nie udało się ukryć tego, co za kurtyną. Weźmy np. Whitney Houston, Kamila Durczoka czy Justynę Kowalczyk.

Odwróćmy sytuacje: co jeśli komuś wychodzi, a nam nie? Przecież „cudze szczęście w oczy kole”. Jak mamy się zachowywać w takich przypadkach?

Jeżeli już czujemy zazdrość, zawiść o cudze szczęście, wykorzystajmy to uczucie jako siłę, a nie cierpienie czy nawet agresję skierowaną w stronę świata lub swoją, czyli zwiększmy swoją determinację w dążeniu do celu. Określmy, co konkretnie chcemy i po co? Wytyczmy drogę do celu. Jeżeli znamy kogoś, kto takie szczęście już ma, zastanówmy się, jak ten ktoś to zrobił, jakie ma cechy charakteru, poznajmy sposób działania tej osoby. Powinniśmy taką osobę traktować jako sojusznika, który może nas czegoś nauczyć, a nie wroga. Nieważne jest, ile razy upadniesz, liczy się to, ile razy wstaniesz.

Z tym wstawaniem nie zawsze jest łatwo. W jednym z wywiadów dla argentyńskiego tygodnika „Viva” papież Franciszek udzielił kilku porad, jak zapewnić sobie szczęście. Dodał do nich: postępuj w życiu spokojnie, świętuj w niedziele, pracuj na rzecz pokoju. Religia pomaga, czy przeszkadza w byciu spełnionym człowiekiem?

Religia jak najbardziej może pomóc w byciu spełnionym człowiekiem, ale nie jest konieczna do odczuwania szczęścia z filozoficznego punktu widzenia. Religia to zbiór zasad i wartości, określa ona także sens i misję naszego życia. Według mnie, prawa w niej zawarte dotyczą naszych najważniejszych sfer życiowych: uczucia sensu życia, bycia kochanym i kochania innych, bezpieczeństwa, akceptacji i bycia ważnym. Każda osoba, bez wyjątku, posiadająca wypełnione powyższe sfery ma poczucie samozadowolenia i szczęścia.

Dziś dla przeciętnego, młodego Polaka szczęście to dobrze płatna praca, mieszkanie w apartamentowcu, dalekie podróże. Szczęście kocha pieniądze?

Na pewno z pieniędzmi jest łatwiej, niż bez nich. Pieniądze kojarzą się z beztroską, a beztroska z dzieciństwem, gdzie wszystko było możliwe, warto jednak zwrócić uwagę, że w dzieciństwie nie liczyły się rzeczy materialne.

A teraz, jak to się mówi ”pieniądze szczęścia nie dają…, dopiero zakupy”?

W swojej karierze spotkałam wiele osób majętnych, które nie były usatysfakcjonowane z własnego życia i przyszły po zmianę. Powiem przewrotnie, czasem pieniądze mogą być niesamowitym hamulcem w rozwoju osobistym. Czyli, jeżeli komuś tylko zależy, by mieć odpowiedni apartament, auto i nazwijmy to prestiż wśród kolegów, to może się okazać, że jak już osiągnie cel, staje się zgorzkniałym i ciągle chwalącym się ze swojego dorobku człowiekiem, bez prawdziwych przyjaciół, bliskości i ciepła. Pamiętajmy, rzeczy materialne są do używania, a ludzie do kochania.

Załóżmy jednak, że nie mam pracy, partner mnie zdradził, przytyłam 10 kg i nie mam perspektyw na lepsze jutro. Gdzie mam szukać satysfakcji i spełnienia?

Zakładając, że jest to lekki stan depresji, dlatego proponuję szukać satysfakcji w rozmowach z osobami wspierającymi, np. przyjaciółmi czy w oglądaniu optymistycznych filmów (ale nie tych romantycznych). Należy przekierować swoją uwagę na inne aspekty życia, zamiast koncentrować się na nastawieniu - „jakie to mam smutne życie”. Czas naprawdę leczy rany, a uczucie smutku po rozstaniu jest normalnym uczuciem, które powinno minąć maksymalnie po sześciu miesiącach.

A jak już się wyleczyłam i chcę być szczęśliwa, to mogę nauczyć się szczęścia od nowa?

Szczęście może być chwilowe, jak odczucie radości po zdanym egzaminie, jak stan zakochania się, euforii i takie przytrafia się każdemu. Gorzej, kiedy pojawi się w naszym życiu tzw. rutyna i poczucie beznadziejności, z którym się nie zmierzymy. Szczęście może być też trwałe, połączone z pogodą ducha. Wówczas samoistnie dążymy do tego, by nasze życie było udane. Nie trzeba się uczyć tego, co każdy z nas w sobie ma, jeżeli już, to należy to odkryć. Bo szczęście jest w każdym z nas, czasem tylko mocno zakurzone i przygniecione ograniczającymi przekonaniami i doświadczeniami życiowymi.

A żeby je odkryć, trzeba sięgnąć po jeden z poradników typu „jak znaleźć szczęście”?

Oczywiście, jest wiele sposobów na doraźne pobudzenie hormonu szczęścia, są też poradniki, jak być szczęśliwym, ale one wszystkie finalnie mówią o tym, by poznać siebie, swoje wartości, zaakceptować też słabe strony i odważyć się żyć z nimi.

Co w takim razie jest największym wrogiem szczęścia?
Wszystko to, co leży na przeciwległej osi szczęścia: zawiść, nienawiść, marazm, nuda. Ale także ograniczające przekonania typu „szczęście jest tylko dla bogatych”, „mnie się na pewno nie uda”…

To przecież ulubione powiedzonka Polaków. Nie należymy do szczęśliwych narodów?

Myślę, że jesteśmy bardzo krytyczni, dużo od siebie wymagamy, bierzemy na siebie zbyt wiele obowiązków, negatywnie oceniamy innych, co wcale nas nie uszczęśliwia i nie potęguje trwałego poczucia samozadowolenia, wręcz przeciwnie możemy się obawiać, że inni będą tak samo źle o nas myśleć.

Zobacz też:

Rozmawiała: Agnieszka Gałczyńska

od 12 lat
Wideo

echodnia Ksiądz Łukasz Zygmunt o Triduum Paschalnym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto