Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Łaniucha-Ciećko: Z każdego zakończonego projektu czerpię ogromną radość

Sebastian Daukszewicz
Sebastian Daukszewicz
Archiwum prywatne A.ŁC
Na co dzień jest mamą i żoną, ma dwie wspaniałe córki, które każdego dnia są jej największym wsparciem w swoich działaniach. Zawodowo pracuje w jednym z pilskich urzędów, praca zawodowa jest dla niej również bardzo ważna i mówi, że bardzo ją lubi. Jest otwarta na ludzi co pozwala jej łatwo nawiązywać nowe znajomości. Dziś o swojej pasji opowie Agnieszka Łaniucha-Ciećko.

W dzieciństwie to chyba pasjonowało mnie wszystko, ale nie szycie. Nigdy nie przypuszczałam, że będę krawcową z pasji. Jako dziecko chciałam zostać nauczycielką. Jako nastolatka marzyłam o psychologii, ale skończyłam ekonomię. Swoje życie zawodowe zaczęłam jako księgowa i tak pracowałam przez blisko przez 15 lat. Porzuciłam księgowość i zmieniałam stanowisko oraz kierunek pracy zawodowej, ale nadal jest on związany z liczbami.

Znalezienie mojej drogi zajęło mi trochę czasu, czy było to wyzwanie? Nie nazwałabym tego tak. Dla mnie znalezienie pasji nie było wyzwaniem, było moją wewnętrzną potrzebą dla osiągnięcia satysfakcji z życia. Chciałam osiągnąć poczucie spełnienia, że robię coś ważnego co zarówno mi jak i innym daje radość. Ja swoją pasję odkryłam przez przypadek, choć wierzę głęboko, że przypadków w życiu nie ma, że wszystko w naszym życiu dzieje się po coś. Ten przypadek przyszedł do mnie w postaci ludzi, których spotkałam. A dokładnie w postaci dwóch kobietach. Jedna stała się moją inspiracją i mentorką a druga zasiała ziarenko, z którego wyrosła pasja. Maszyna w moim życiu była od zawsze, ponieważ moja mama jest krawcową. Choć nigdy nie pracowała w zawodzie to w domu szyła. Ja natomiast maszyną nie była zainteresowana, sama nie przyszywałam nawet guzików. Moje pierwsze myśli, że może mogłabym nauczyć się szyć pojawiła się w 2019 roku. Za sprawą Facebooka zapisałam się na kurs podstaw szycia. Decyzja była spontaniczna, klik-zapisz się i myślenie, że przecież ja o szyciu nie wiem nic. Taka zielona poszłam tam i wróciłam pewna, że chce szyć. Kupiłam pierwszą maszynę, jedną z najtańszych, jaka była w sklepie i tak uszyłam pierwsze spodnie dla mojej córki. I tak zaczęła się moja przygoda. Szyłam i chowałam do szafy, ponieważ nie wierzyłam, że to jest ładne i dobre.

Moja pasja jest też moją miłością, stała się moim sposobem na życie. Z każdego zakończonego projektu czerpię ogromną radość. Jestem na początku mojej drogi więc krawiectwo nie jest moim źródłem utrzymania, ale też nie jest już tylko zwykłym hobby. Dziś mogę o sobie powiedzieć jestem krawcową to brzmi dumnie.

Moim sukcesem jest ukończenie kursu zawodowego, owszem to tylko „papierek”, ale cały kurs wymagał poświęcenia, to również koszty, które poniosłam i wcale nie te finansowe. Dzięki szyciu poznałam wielu wspaniałych ludzi, nawiązałam nowe przyjaźnie. Ale również poznałam siebie – okazało się, że jednak jest cierpliwa.

Moją młodszą córkę zaraziłam swoją pasją. Każdego dnia uczestniczy w mojej pracy, interesuje się wszystkim, co robię, często siada do maszyny, przygląda się rozkłada materiały. Dziś ma 6 lat więc jeszcze nie wiem kim będzie w przyszłości. Ona sama mówi, że weterynarzem. Ale moje szycie jest obecne w jej życiu niemal od zawsze.

Zapraszamy na stronę na Facebooku -Mama szyje
https://www.facebook.com/profile.php?id=100059604050417

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto